Komisja Europejska obarczyła agencje ratingowe częściową odpowiedzialnością za trwający kryzys na rynkach finansowych. Tym właśnie uzasadniła konieczność podjęcia kroków legislacyjnych.

„Jestem przekonany, tak jak inni w Europie, co do konieczności legislacji w tej dziedzinie na poziomie unijnym. Agencje ratingowe będą musiały podporządkować się stosownym wymogom, by być pewnym, że ich ratingi nie są zniekształcone w wyniku konfliktu interesów. Kryzys pokazał, że samoregulacja, która jest oparta głównie na dobrowolnym kodeksie postępowania nie działa" - powiedział unijny komisarz ds. wspólnego rynku Charlie McCreevy.

W ramach konsultacji publicznych do 5 września KE czeka na opinie wszystkich zainteresowanych stron. Na jesień McCreevy zapowiedział konkretne propozycje legislacyjne, tak by akty prawne zostały ostatecznie przyjęte przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w czerwcu przyszłego roku.

W komunikacie KE ujawniła kierunek, w jakim chce iść. Chodzi przede wszystkim o wyeliminowanie konfliktu interesów, do którego dochodzi, gdy agencja wystawia ocenę instytucji, która jej płaci. KE proponuje zagwarantowanie „pełnego profesjonalizmu" agencji, by zapewnić przejrzyste obiektywne i jasne metody analiz. Ma to nastąpić m.in. poprzez wzmocnienie nadzoru i większą współpracę krajowych instytucji nadzorczych.

KE zastrzega, że nie chce bezpośrednio ingerować ani w metodologię tych wyspecjalizowanych firm, ani w ich decyzje, które wpływają na zachowania inwestorów na rynkach.
Agencje ratingowe, takie jak Standard and Poors, Fitch albo Moodys, oceniają zdolność kredytową danej instytucji lub dokonują oceny kredytowej instrumentu finansowego: oceniają prawdopodobieństwo niewykonania przez emitenta zobowiązań finansowych w ogóle (ocena emitenta) lub w stosunku do danego papieru dłużnego czy papieru wartościowego (ocena instrumentu), od czego zależą ich notowania.

Te tzw. ratingi opierają się na bilansie ocenianej instytucji ze szczególnym uwzględnieniem jej zadłużenia. Bierze się także pod uwagę dotychczasowe wyniki finansowe. Ratingi są niezbędne na współczesnym rynku, bowiem pozwalają skutecznie podzielić emitentów na odpowiednie klasy w zależności od stopnia obarczającego ich ryzyka. Oceny te są zwykle zamawiane i opłacane przez samych emitentów i są częściowo oparte na danych niedostępnych publicznie, ujawnianych z własnej woli przez oceniany podmiot. M.in. takie nieprzejrzyste metody rodzą podejrzenia KE co do wiarygodności niektórych ratingów.

KE uważa, że agencje ratingowe ponoszą część odpowiedzialności za obecny kryzys na rynkach, bowiem początkowo nie doszacowały ryzyka niektórych produktów finansowych, a następnie z opóźnieniem zareagowały w analizach na pogorszenie sytuacji na rynku.
McCreevy zaapelował do banków i innych instytucji finansowych, aby nie polegały tylko na ratingach, ale także samodzielnie wykazały się odpowiednią czujnością w ocenie ryzyka, jakim obarczone są instrumenty finansowe.