Poruszony został m.in. temat wielostronnej konwencji podatkowej MLC, dotyczącej dotychczasowych dwustronnych umów o unikaniu podwójnego opodatkowanie, która ma zostać przyjęta 7 czerwca.

 

Prof. Philip Baker z Uniwersytetu w Oxfordzie mówił, że porozumienie jest realizacją projektu BEPS (Base erosion and profit shifting), nad którym pracuje OECD.

„Chodzi o to, żeby korporacje międzynarodowe zakończyły agresywne działania podatkowe. Jedną ze zmian, która będzie niezbędna, będzie zmiana dwustronnych traktatów podatkowych” – powiedział.

 

Wyjaśnił, że praktycznie wszystkie kraje mają takie dwustronne traktaty, a ich zmiana - jeden po drugim trwa latami. „Dlatego stworzono pomysł jednego, uproszczonego traktatu, który zastąpi wiele umów dwustronnych” – poinformował Baker.

Według niego nie oznacza to, że w czwartek "obudzimy się w zupełnie nowej rzeczywistości", ale pod wieloma względami międzynarodowe relacje podatkowe się zmienią.

 

Markus Meinzer, dyrektor z organizacji pozarządowej Tax Justice Network powiedział, że na razie nie ma powodów do otwierania szampana, bowiem MLC jest jednym z wielu elementów BEPS, który mówi o tym, żeby powiązać opodatkowanie z działalnością gospodarczą.

„W ostatnich latach to się bardzo oderwało jedno od drugiego (…). Złożoność świata podatków zwiększy się na skutek BEPS, a nie zmniejszy. Dodajemy tutaj jeszcze jeden poziom złożoności, a w praktyce będzie to oznaczać, że jeszcze więcej ludzi będzie pracowało w administracjach podatkowych oraz w działach podatkowych firm, zwłaszcza w międzynarodowych” – ocenił Meinzer.

Jego zdaniem nie zwiększy to efektywności opodatkowania, co pokazuje, że międzynarodowe reguły także nie są efektywne. „To doprowadzi, według mnie, do zaostrzenia konfliktów podatkowych” – dodał. Jego zdaniem problem polega na tym, że nie można ocenić skuteczności pakietu reform, które proponuje OECD, nie jest więc to wystarczające narzędzie, aby zagwarantować „solidarność podatkową”.

 

Mówiąc o solidarności podatkowej, Meinzer zwrócił uwagę na ostatnie badania Tax Justice Network, z których wynika, że Polska, Węgry i Czechy tracą ponad 6 mld dolarów, jeśli chodzi o bazę podatkową ze względu na unikanie opodatkowania tylko przez amerykańskie koncerny międzynarodowe.

„Na tym polega problem, że mamy rozbieżność między zyskami, które są księgowane w rajach podatkowych, a faktyczną działalnością gospodarczą, która generuje te przychody” – powiedział. „Solidarność podatkowa oznaczałaby, że kraje sąsiadujące ze sobą nie pozwalałby na rozliczanie u siebie podatków wygenerowanych przez działalność w krajach ościennych” – wyjaśnił.

Jego zdaniem narody naszej części Europy powinny żądać przejrzystości w międzynarodowym opodatkowaniu, gdyż przez brak transparentności tracą dochody.

Baker zwrócił uwagę, że od dawna przedstawiciele różnych państw mówią o koordynacji systemów podatkowych, ale jednocześnie podkreślił, że zawsze czyniono to zgodnie z zasadą, że „każdy rząd ma prawo sam decydować, co chce opodatkować i w jakiej wysokości”.

 

W jego ocenie przejście do systemu, w którym krajowi mówi się, w jakiej wysokości może stosować CIT, podkopałoby zasadę suwerenności podatkowej. „OECD w projekcie BEPS raczej nie chciałoby podkopywać suwerenności podatkowej. Wręcz przeciwnie, myślę, że raczej chciałaby zwiększyć tę zasadę” – powiedział.

 

Według niego przyjęcie zasady suwerenności oznacza, że należy także dopuścić myśl, że państwa mogą ze sobą konkurować, jeśli chodzi o podatki, mogą mieć różne stawki, nawet zerową – jeśli uważają, że jest dla nich dobra.

„Staramy się jednak skoncentrować na określeniu szkodliwej konkurencji podatkowej, która wychodzi poza dopuszczalne granice. BEPS wywodzi się właśnie z tego podejścia, w którym staramy się wyeliminować szkodliwe systemy podatkowe” – dodał.

 

Podczas dyskusji mówiono także o podatkowych aspektach Brexitu. Zdaniem Bakera Wielka Brytania od ponad stu lat jest w pewnym sensie rajem podatkowym, a obecny rząd brytyjski próbuje stworzyć jak najbardziej atrakcyjny system podatkowy w G20.

Profesor powiedział, że obecnie w Wielkiej Brytanii CIT wynosi 19 proc., ale ma spaść do 18 proc., a niektórzy spodziewają się obniżki do 17 proc. lub niżej. „Czy będziemy prawdziwym rajem podatkowym? Bardzo wątpię. Wielka Brytania działa w OECD i od wielu lat podejmuje działania przeciwko rajom podatkowym, więc byłoby bardzo zaskakujące, gdyby o 180 stopni zmieniła kurs” – ocenił.

 

„Od zawsze się mówiło, że Wielka Brytania jest matką rajów podatkowych. Jak City of London - pająk, który siedzi w środku sieci sięgającej po Kajmany, który ściąga pieniądze do centrum i reinwestuje na całym świecie” – wskazał Meinzer.

 

Jego zdaniem nieograniczona wolność kapitałów w UE wielokrotnie okazała się przeszkodą dla stosowania właściwych stawek podatkowych. „Musimy zmienić system, aby być dobrze przygotowanymi, jeżeli Brexit faktycznie się wydarzy” – dodał dyrektor z Tax Justice Network. (PAP)

mmu/ son/