W nowym komentarzu BII przedstawia listę „rzeczy do zrobienia” dla europejskich polityków, a także omawia wpływ zamieszania w strefie euro na rynki finansowe. I tak:

-Strefa euro kieruje się już w stronę płytkiej recesji, zaś programy oszczędnościowe zaszkodzą jej jeszcze bardziej. Największe ryzyko wiąże się z ułomnym systemem bankowym, który mógłby załamać się i pogłębić recesję w regionie. W rezultacie rekapitalizacja banków i stabilizacja rynku obligacji mają kluczowe znaczenie dla rozwiązania kryzysu.

-Głęboka europejska recesja zachęciłaby władze monetarne Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii do kontynuacji quantitative easing – bardziej prawdopodobne stałyby się również obniżki stóp procentowych w strefie euro. Największe możliwości w zakresie cięcia stóp mają rynki wschodzące, jednak w ich przypadku mogłoby dojść do dalszego wzrostu inflacji. W przyszłym roku nadal spodziewamy się dodatniego światowego wzrostu gospodarczego, chociaż jego tempo powinno być raczej umiarkowane.

-Inwestorzy uciekli z rynków akcji i szukają bezpieczeństwa, kupując obligacje o najwyższym ratingu. Dwoma najważniejszymi katalizatorami odwrócenia tego trendu mogłyby być zdecydowana reakcja na europejski kryzys dłużny oraz złagodzenie stosowanych przez Chiny ograniczeń mających na celu schłodzenie gospodarki.

-Globalne rynki akcji wyglądają atrakcyjnie z powodu solidnego wzrostu zysków przedsiębiorstw, a także stóp dywidend przekraczających rentowności obligacji na rynkach rozwiniętych. W przypadku obligacji Włoch i innych państw peryferyjnych najszybszym sposobem na odzyskanie zaufania inwestorów oraz normalizację jest ich skup przez Europejski Bank Centralny (EBC).