To już kolejna odsłona tego samego pomysłu ograniczającego działalność przedstawicieli organizacji społecznych na terenie szkół. Dość tendencyjnie autorzy ustawy określają ją jako: "ustawa przeciwko seksualizacji dzieci". Obecnie Prawo oświatowe stanowi (art. 86 ust. 2), że podjęcie działalności w szkole lub placówce przez stowarzyszenie lub inną organizację wymaga uzyskania zgody dyrektora szkoły lub placówki, wyrażonej po uprzednim uzgodnieniu warunków tej działalności oraz po uzyskaniu pozytywnej opinii rady szkoły lub placówki i rady rodziców.

 

Lex Czarnek 3.0? Być może już jesienią>>

 

Lex Czarnek z lekką modyfikacją

Po zmianach dodatkowo stowarzyszenie lub inna organizacja, zamierzająca podjąć działalność w szkole lub placówce, przekaże jej dyrektorowi - w postaci elektronicznej i papierowej - informację zawierającą w szczególności: opis dotychczasowej działalności; cele i treści, które mają być realizowane w szkole lub placówce; opis materiałów wykorzystywanych do realizacji tych celów.

Sprawdź w LEX: W oparciu o jakie przepisy prawa wprowadza się obecnie innowację pedagogiczną w szkole? > 

Następnie dyrektor szkoły lub placówki niezwłocznie po otrzymaniu zgłoszenia od stowarzyszenia lub organizacji, zwracałby się do rady szkoły lub placówki oraz do rady rodziców o wyrażenie opinii, jednocześnie informując o zgłoszeniu właściwy organ nadzoru pedagogicznego oraz organ prowadzący szkołę lub placówkę. Po uzyskaniu opinii dyrektor szkoły umożliwi rodzicom zapoznanie się z nimi. Brak pozytywnych opinii będzie skutkował uniemożliwieniem prowadzenia działalności przez stowarzyszenie lub organizację. Dodatkowo udział w zajęciach będzie wymagał zgody. Opinia nie byłaby wymagana w przypadku zajęć prowadzonych:

  1. w ramach zadań zleconych z zakresu administracji rządowej; w ramach zadań realizowanych przez Krajowe Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom;
  2. przez organizację harcerską objętą Honorowym Protektoratem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej działającą na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej lub przez Polski Czerwony Krzyż działający na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej pod nadzorem Prezesa Rady Ministrów.

Czytaj też w LEX: Prawo oświatowe a autonomia szkół wyznaniowych w zakresie nauczania i wychowania >>

 

Zapora dla organizacji i stowarzyszeń

Zmiany poparł sam prezes PiS, Jarosław Kaczyński. - Chodzi o to, by dzieci - w tym wypadku wyraźnie chodzi o dzieci - nie były poddawane praktykom, które z całą pewnością są dla nich szkodliwe i które mogą prowadzić do daleko idących zmian psychicznych, do różnego rodzaju trudności, w tym czasie kiedy będą już starsze, a nawet już w okresie dorosłości - mówił, podkreślając, że chodzi o seksualizację dzieci. Podkreślał nawet, że tego rodzaju praktyki w Polsce mają w tej chwili miejsce, oczywiście nie wszędzie, ale nie ma takiej bardzo wyraźnej bariery prawnej.

Sprawdź w LEX: Czy na terenie placówek oświatowych mogą być organizowane spotkania z mieszkańcami? >

Taką barierą miała być - dwukrotnie zawetowana przez prezydenta - ustawa Lex Czarnek. Trzeba przyznać, że pomysł nie jest aż tak restrykcyjny, bo ten ministerialny nie poprzestawał na konieczności zawiadomienia kuratora, wymagał uzyskania jego pozytywnej opinii, a zatem - de facto - całkowicie uzależniał możliwość przeprowadzenia lekcji przez organizację od zdania organu nadzoru pedagogicznego. Jeszcze wcześniej wprowadzenie podobnych zmian postulował Prezydent (który również chciał, by oprócz opinii rady, każdy z rodziców zapoznał się z planem zajęć). W 2018 r. zmiany w tym zakresie postulował też instytut Ordo Iuris, który proponował nawet, by za lekcje przeprowadzone z naruszeniem procedur, rodzicom uczniów należała się rekompensata.

Sprawdź w LEX: Czy dyrektor szkoły podstawowej może nieodpłatnie wynająć szkole językowej sale lekcyjną, gdzie miałyby pobierać lekcje dzieci z tej szkoły? >

 

Opozycja przeciwna, Zjednoczona Prawica oskarża o chęć seksualizacji dzieci

Posłowie opozycji wystąpili o odrzucenie, ale zostali przegłosowani.  Posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk (Lewica) oceniła, że projekt ustawy jest "trzecią próbą przepchnięcia przez Sejm lex Czarnek".  -Ten projekt nie ma nic wspólnego z obywatelskością i nic wspólnego z ochroną dzieci i młodzieży. Jego wprowadzenie będzie oznaczało pozbawienie młodych ludzi szansy na uzyskanie rzetelnej wiedzy na temat zdrowia i bezpieczeństwa, która nie jest im dostarczana przez formalny system kształcenia - mówiła.

Sprawdź w LEX: Czy szkoła może użyczyć salę gimnastyczną organizacji pozarządowej w celu organizacji dyskoteki, na którą będą sprzedawane bilety? >

 


Podobnego zdania była Katarzyna Lubnauer - wskazywała, że projekt nie jest obywatelski, a popierany przez PiS. Lubnauer zaznaczyła, że seksualizacją jest "to, co czyni z dziecka obiekt seksualny albo co uczy je postrzegać samego siebie przez pryzmat atrakcyjności fizycznej". "Nikt z nas nie chce seksualizacji" - zapewniła. Dodała, że "najlepszą drogą do zapobieżenia przed zagrożeniem seksualizacji dzieci jest rzetelna edukacja seksualna". Projektu broniła przewodnicząca Sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży posłanka Mirosława Stachowiak-Różecka (PiS) - zaznaczyła, że w projekcie nie ma mowy o ograniczaniu edukacji seksualnej w szkołach. - Edukacja sensowna, świadoma, bez jakichś nachalnych wątków związanych z seksualizacją jest, musi być i będzie. Zmiany w tym zakresie nikt nie wprowadza - mówiła. Jednocześnie podkreśliła, że osobami, które mogą uczyć dzieci w szkole, są nauczyciele, a nie edukatorzy. - Z waszej strony jest potężny opór do tego, żeby rodzice w sprawach dla nich najważniejszych, wychowania ich dzieci, mieli prawo do tego, żeby dowiedzieć się od organizacji pozarządowej, co ta organizacja pozarządowa proponuje i o czym chce z dziećmi rozmawiać. Waszym zdaniem jakimś interesem jest, nie wiem czyim i po co, żeby to pozostawało tajemnicą i niespodzianką - oceniła.Teraz Sejm uchwalił ustawę.

Sprawdź w LEX: Jaki jest tryb uzyskania zgody na prowadzenie zajęć w szkole przez stowarzyszenie? >

 

Zajęcia i tak nieobowiązkowe

Trzeba zauważyć, że zajęcia dodatkowe prowadzone przez organizacje i tak są z rzadkimi wyjątkami nieobowiązkowe, cel i potrzeba uchwalenia nowych przepisów budzi w tym kontekście wątpliwości. W kontekście tego rodzaju pomysłów pojawia się zawsze opinia o tym, że chodzi o efekt mrożący i wyrugowanie ze szkół tych organizacji, które prowadzą zajęcia nie po linii strony rządowej. W tym wypadku taki efekt może mieć obowiązek każdorazowego powiadamiania kuratora oświaty.

Nadto zajęcia prowadzone przez organizacje pożytku publicznego to nie tylko edukacja seksualna, to też np. kursy pierwszej pomocy albo pomoc organizowana po wystąpieniu w szkole sytuacji kryzysowej (np. samobójstwa ucznia). Choć nie będzie tak źle jak w przypadku Lex Czarnek, to wprowadzenie zmian, które zakłada obywatelski projekt, wydłuży procedurę organizowania takich zajęć w szkole.

 

Senatorowie - nie wiadomo, czym jest seksualizacja dzieci

Senat zajmie się ustawą na najbliższym posiedzeniu, na razie przygotowano ekspertyzę w tej sprawie. - W myśl dodawanego w art. 86 ustępu 1a w przedszkolu, oddziale przedszkolnym w szkole podstawowej, szkole podstawowej oraz szkole artystycznej realizującej kształcenie ogólne w zakresie szkoły podstawowej zabroniona będzie działalność stowarzyszeń i innych organizacji promujących zagadnienia związane z seksualizacją dzieci. Wprowadzana regulacja posługuje się nieostrym wyrażeniem w zakresie promowania zagadnień związanych z seksualizują dzieci. Nie zawiera także definicji tego wyrażenia. W związku z tym regulacja ta budzi obawę, że będzie interpretowana i stosowana w różny sposób przez dyrektorów poszczególnych szkół i placówek, a także rady szkół i rady rodziców. W konsekwencji w jednej szkole lub placówce określone zajęcia dodatkowe będą mogły być prowadzone przez stowarzyszenie lub inną organizację, a w innej prowadzenie tożsamych treściowo zajęć będzie zabronione - wskazano w ekspertyzie Senatu.