Szef PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział w poniedziałek, że jeśli jego ugrupowanie wygra zbliżające się wybory, to podczas pierwszych 100 dni po nich zostaną albo uchwalone ważne ustawy, albo tam, gdzie problemów nie można regulować drogą ustawową - przyjęte odpowiednie programy rządowe. Chodzi m.in. o tzw. mały ZUS-u, zagwarantowanie 13. i 14. emerytury (13. emerytura będzie podtrzymana w 2020 r., a w 2021 będzie także 14. emerytura), pakiet kontrolny badań dla osób po 40. roku życia, programu budowy 100 obwodnic wokół średnich i mniejszych miast oraz plan doprowadzenia do równych dopłat dla polskich rolników.

W planie tym nie ma jednak zapowiadanego wielokrotnie przez polityków PiS zniesienia limitu 30-krotności składek na ZUS.

 


Przedsiębiorcy pytają o zniesienie limitu

Zdaniem dr Grzegorza Baczewskiego, dyrektora generalnego Konfederacji Lewiatan do tej pory przedsiębiorcy mogli czuć się pomijani. - Dobrze więc, że znalazły się propozycje i dla nich. Tym bardziej, że to oni będą musieli sfinansować wiele wcześniej przedstawionych pomysłów gospodarczych. Pakiet idzie w dobrym kierunku - ocenił.

- Szkoda, że rząd zapomina o dużych przedsiębiorstwach, na które spada wiele nowych obciążeń.  Szkoda też, że  rząd nie wycofał się ze zniesienia limitu składek na ZUS. Dla przedsiębiorców to sprawa o fundamentalnym znaczeniu. Pod apelem przeciwko zniesieniu limitu 30-krotności podpisało się kilkadziesiąt organizacji pracodawców i przedsiębiorców. Protestują też związki zawodowe – dodaje.

Pod listem do premiera podpisało się ponad 50 organizacji. Zdaniem pracodawców wprowadzenie tego rozwiązania stworzy kolejną dużą barierę, która ograniczy możliwość rozwoju polskiej gospodarki. Pod pismem do premiera podpisali się m.in. Związek Rzemiosła Polskiego, Business Centre Club, Konfederacja Lewiatan, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, Polska Rada Biznesu, Pracodawcy RP.

Pracodawcy wskazywali w rozmowie z Prawo.pl, że pomimo tego, że rząd zapowiedział zniesienie limitu, to wciąż nie ma ustawy w tej sprawie. - Zniesienie limitu trzydziestokrotności jest kolejnym przejawem działań zwiększających obciążenia przedsiębiorców, podejmowanych w realiach stanu niepewności prawa. Zapowiedź zniesienia limitu pojawia się w projekcie budżetu, a do tej pory nie ma projektu ustawy, która by tę zapowiedź realizowała. Mamy już październik, a pracodawcy nadal nie wiedzą czy w 2020 r. będą musieli płacić składki dla pracowników zarabiających ponad 13 tys. zł miesięcznie - podkreśla Katarzyna Siemienkiewicz, ekspert Pracodawców RP.

Czytaj więcej: Nowy plan - 40-krotność zamiast zniesienia limitu składek na ZUS >>>>

O zniesieniu zdecyduje parlament

Minister finansów, inwestycji i rozwoju Jerzy Kwieciński zapytany pod koniec ubiegłego tygodnia przez PAP o to, czy możliwa jest zmiana decyzji w kwestii zniesienia limitu 30-krotności składek na ZUS, powiedział, że ta propozycja jest nie tylko zamieszczona w propozycji budżetu na 2020 roku, ale była ona wcześniej zamieszczona w wieloletnim planie finansowym, który rząd przygotował na początku tego roku i który został zatwierdzony przez Komisję Europejską. - To nie jest takie proste, że rząd czy minister finansów może wycofać się z tej pozycji, z racji tego, że jest to pozycja budżetowa, która była przedstawiona Komisji Europejskiej. Ostateczne decyzje będzie podejmował parlament – zaznaczył.

Minister potwierdził, że jako efekt zniesienia limitu do budżetu wpłynie dodatkowe 5,1 mld zł. Nie zgodził się z sugestiami niektórych ekonomistów, którzy twierdzą, że decyzja ta negatywnie odbije się na kasie państwa za kilkanaście czy kilkadziesiąt lat, ponieważ będzie ono musiało wypłacać osobom najlepiej dziś zarabiającym bardzo wysokie emerytury.

 


W projekcie budżetu na 2020 r. założono zniesienie ograniczenia rocznej podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe, które dotychczas stanowi 30-krotność prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce. Według szacunków Prawo.pl wprowadzenie tego rozwiązania dałoby w 2020 roku dodatkowo nawet 7 miliardów złotych. W rządzie nie ma pełnej zgody co tego rozwiązania. Wątpliwości wyrażała m.in. minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz i wicepremier Jarosław Gowin.

Obecnie, jeśli pracownik w ciągu roku zarobi więcej niż 30-krotność prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce, nie musi opłacać składek na ZUS. Limit ten wynosi w 2019 r. 11912 zł brutto miesięcznie, czyli 142,9 tys. zł. rocznie.