Z sygnałów, jakie docierają do redakcji Prawo.pl wynika, że w lipcu, w wielu firmach prowadzony jest przegląd kadr. I nie chodzi tylko o tradycyjną, półroczną ocenę pracowników, ale o sprawdzenie ich efektów pracy, zwłaszcza ocenę pracy zdalnej. Firmy przygotowują się na czwartą falę i spodziewając się kolejnego lockdownu na jesieni, oceniają pracę poszczególnych osób i ich przydatność w organizacji. Przełożeni zostali np. poproszeni o sprawdzenie, czy w firmie nie ma przerostu zatrudnienia.

Nowością są wprowadzone niedawno oceny kwartalne, które w firmach funkcjonują na równi z ocenami półrocznymi i rocznymi. – Pracodawcy uważnie się przyglądają pracownikom i patrzą na efekty ich pracy. O ile jeszcze w biurze ktoś był uznawany za dobrego pracownika, bo miał dobre relacje z innymi, wszędzie było go pełno i sprawiał wrażenie zapracowanego, o tyle w pracy zdalnej – gdy firma zaczęła go rozliczać z wyniku – okazuje się, że się nie sprawdza – mówi nasz rozmówca.

Czytaj w LEX: Prawne aspekty oceny pracowników >

Zapytaliśmy więc ekspertów o to, co dzieje się w firmach.  

- W przypadku małych przedsiębiorstw pracownik jest dość dużym kosztem. Gdy spadła sprzedaż, przyszedł lockdown, pracodawca pierwsze co robił, to oceniał przydatność poszczególnych pracowników dla organizacji i patrzył na efekty ich pracy. W małych firmach i w  budżetówce zadziało się to już wcześniej. W przypadku sektora publicznego wielokrotnie wstrzymano nabór, a gdy ktoś odchodził, to pracę dzielono na pozostałych pracowników, tak by maksymalnie zwiększyć ich efektywność i wykorzystać dostępne zasoby. Teraz jeżeli tak się dzieje, to w dużych firmach, korporacjach, które dotychczas tego nie uczyniły – mówi Tomasz Klemt, radca prawny, właściciel kancelarii prawnej. I dodaje: Generalnie brakuje dziś rąk do pracy w większości sektorów, m.in.: pracowników gastronomii, budowlańców, ludzi ze znajomością języków obcych, pracowników produkcji bezpośredniej, a także nauczycieli.

Czytaj również: Pracujący zdalnie skarżą się na pracodawców tylko w ostateczności>>
 

Pracownicy pod lupą

Dr Iwona Jaroszewska-Ignatowska, radca prawny, partner w kancelarii Raczkowski potwierdza, że w firmach trwa przegląd kadr. - Pracodawcy przyglądają się dotychczasowej pracy pracowników przygotowując się na kolejny jesienno-zimowy okres wzmożonej pracy zdalnej. Przegląd odbywa się w niektórych firmach w postaci ocen kwartalnych/półrocznych – przyznaje.

Czytaj w LEX: Wskaźniki efektywnościowe w HRM >

Jak podkreśla dr Jaroszewska-Ignatowska, pracodawca ma prawo ocenić pracę pracownika, w tym również pracującego zdalnie. Może przy tej ocenie brać pod uwagę ilość, jakość i efektywność pracy. Może to robić porównując pracownika z innymi. Ma prawo pozostawić w firmie najbardziej efektywnych i poszukiwać nowych w miejsce pracownika, który nie spełnia w tym zakresie oczekiwań pracodawcy.

Czytaj w LEX: Ocena okresowa pracowników - kieszonkowy poradnik menedżera >

- Ustawodawca dał pracodawcy możliwość wymagania od pracownika na pracy zdalnej wykazu czynności i czasu poświęconego na ich wykonanie. Położył tym samym akcent na wynikowość i efektywność pracy, nawet tej wykonywanej w ramach umowy o pracę – zaznacza dr Iwona Jaroszewska-Ignatowska. I dodaje: -Wszyscy wiemy, że praca zdalna wymaga motywacji i samodyscypliny oraz bardzo dobrej organizacji pracy przez pracownika. Nie każdy pracownik potrafi pracować samodzielnie i efektywnie, bez nadzoru szefa. Pracodawcy mają prawo wybrać takich pracowników, którzy tę umiejętność posiadają, a rozstać się z tymi, którzy nie potrafią tak pracować.

Czytaj w LEX: Zarządzanie a przywództwo. Czy menedżer może jednocześnie pełnić rolę lidera? >

- Wydaje się, że zdroworozsądkowym podejściem pracodawców jest przygotowanie się na czwartą falę pandemii i przegląd kadr, by mieć przy sobie osoby, które się sprawdziły. Myślę jednak, że nie chodzi o typowe zwolnienia, lecz optymalizację zatrudnienia, czyli zastąpienie osób, które się nie sprawdziły w pracy zdalnej nowymi osobami, które będą miały umiejętności do wykonywania pracy zdalnie – mówi z kolei Katarzyna Lorenc, prezes BIZYOU, ekspert BCC ds. rynku pracy oraz zarządzania i efektywności pracy. I dodaje: W firmach widać też, że menedżerowie mają za zadanie mocniej monitorować efekty pracy pracowników i dawać im mniej czasu na załatwianie swoich spraw w godzinach pracy.

Czytaj w LEX: Praca zdalna pod kontrolą Państwowej Inspekcji Pracy >

 


Staranne działanie to za mało?

Katarzyna Siemienkiewicz, ekspert ds. prawa pracy Pracodawców RP zwraca uwagę, że umowa o pracę jest umową starannego działania. - Zgodnie z art. 100 par. 1 Kodeksu pracy, pracownik jest obowiązany wykonywać pracę sumiennie i starannie oraz stosować się do poleceń przełożonych, które dotyczą pracy, jeżeli nie są one sprzeczne z przepisami prawa lub umową o pracę. Jednak przepis ten nie daje gwarancji, że samo staranne wykonywanie obowiązków stanowi ochronę stosunku pracy – zauważa. I wskazuje, że w orzecznictwie Sądu Najwyższego został utrwalony pogląd, że brak oczekiwanych efektów pracy może być uzasadnioną przyczyną wypowiedzenia umowy o pracę. - Wyroki te zostały wydane w sprawach, gdzie pracownicy zajmowali samodzielne stanowiska, w porównaniu z resztą załogi osiągali niższe wyniki, które były widoczne przez określony czas. Dlatego też rozwiązując umowę o pracę z powodu niskiej efektywności, pracodawca musi pamiętać, że jest to możliwe w przypadku prac, gdzie określenie efektów pracy jest wymierne i mierzalne. Nie każdy rodzaj pracy będzie dawał taką możliwość – podkreśla Katarzyna Siemienkiewicz. I dodaje, że porównując wyniki pracy pracowników należy stosować obiektywne kryteria, czyli wykonywanie zadań w takich samych lub podobnych okolicznościach. Zatem, gdy pracownik pracuje sumiennie i starannie oraz nie można mu przypisać winy za niskie efekty, pracodawca ma prawo do zatrudnienia w jego miejsce osoby, która osiągnie lepsze wyniki i tym samym zminimalizuje ponoszone przez pracodawcę ryzyko ekonomiczne.

Czytaj w LEX: Skalowanie systemu premiowania w firmie >