Grażyna J. Leśniak: Od dnia 16 kwietnia 2020 r. do odwołania mamy obowiązek zakrywania, przy pomocy odzieży lub jej części, maski albo maseczki, ust i nosa. Nakaz zasłaniania nosa i ust obowiązuje w środkach publicznego transportu zbiorowego oraz w pojazdach samochodowych, jeśli osoby, z którymi podróżujemy nie są tymi, z którymi na co dzień mieszkamy. Czy nakaz ten dotyczy także transportu komercyjnego, czyli autobusów i busów, którymi pracodawcy dowożą pracowników do zakładu pracy? A jeśli tak, to kogo będzie można ukarać za brak maseczki w tym środku transportu albo za jej zdjęcie w trakcie jazdy? Przewoźnika czy pasażera?

Dominika Dörre-Kolasa: Pytanie tylko, czy policja wezwana na miejsce może kogokolwiek ukarać. Po pierwsze dlatego, że nie znalazłam w żadnym przepisie prawa kary za brak maseczki. Takiej podstawy prawnej nie zawiera ani ustawa o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi, ani w wydanych na jej podstawie licznych rozporządzeniach. Po drugie, jeśli już przyjąć, że może, to pytanie zasadnicze brzmi: kogo powinna ukarać: przewoźnika organizującego transport czy osobę objętą nakazem, czyli pasażera. Problem polega na tym, że nie ma nakazu dla przewoźnika, także organizatora transportu komercyjnego, czyli np. transportu zakładowego, którego – jak wynika z uzasadnienia do projektu rozporządzenia - te przepisy także będą dotyczyły, egzekwowania nakazu zakrywania nosa i ust. Chcę powiedzieć wyraźnie: nie ma takiej podstawy prawnej, więc nie mogą karać przewoźnika za to, że człowiek, który wsiadł do busa i po przejechaniu jakiegoś odcinka drogi nagle zdejmuje maseczkę czy inną osłonę z twarzy.

Sprawdź w LEX: Czy dopuszczalne jest używanie w zakładzie pracy maseczek ochronnych uszytych we własnym zakresie? >

Nakaz zakrywania nosa i ust adresowany jest do osoby, tak jak to mówią przepisy: kto nie stosuje się do ustanowionych nakazów, zakazów, ograniczeń. Obowiązek zakrywania jest „w” środkach transportu publicznego, czyli osoba wsiadająca do autobusu, metra czy tramwaju ma obowiązek zakryć sobie usta i nos. To nie jest nakaz egzekwowania tego nakazu. Chyba, że jest rzeczywiście jakaś podstawa prawna zobowiązująca przewoźników do egzekwowania wszystkich publiczno-prawnych nakazów i zakazów w środkach transportu.

 


Wróćmy jednak do kwestii, które będą pracowników i pracodawców najbardziej interesowały. Mam obowiązek noszenia maseczki w przestrzeni publicznej…

W miejscach ogólnodostępnych, które – w uzasadnieniu do projektu rozporządzenia przez jego autora zostały określone jako miejsca ogólnodostępne, o publicznym charakterze, tj. dostępne dla nieograniczonej liczby osób.

Sprawdź w LEX: Jak prawidłowo rozliczyć czas pracy, w sytuacji gdy większość działów firmy pracuje w systemie rotacyjnym? >

Innymi słowy, wychodzę z domu i muszę tę maseczkę mieć już na twarzy. Przychodzę do pracy i mogę ją od razu zdjąć, czy tak?

Po pierwsze niekoniecznie maseczkę, gdyż przepisy nakładają obowiązek zakrywania ust i nosa nie tylko przy pomocy maski albo maseczki ale również odzieży lub jej części. Jako miejsce ogólnodostępne zostały wymienione zakłady pracy, ale nie zmienia to postaci rzeczy, że par. 18 ust. 1 pkt 2 rozporządzenia dotyczy miejsc ogólnodostępnych. Tymczasem mój zakład pracy w całości albo jego część może nie być miejscem ogólnodostępnym, bo żeby się do niego dostać muszę np. ochronie okazać kartę, odbić kartę czy wpisać jakiś kod wejściowy. Miejsce ogólnodostępne kończy się na recepcji, na której meldują się goście czy kurierzy z przesyłkami. I w tym miejscu rzeczywiście ma się zasłonić każdy, kto się tam znajdzie, ale uwaga – z wyjątkiem osoby, która tam pracuje. Ponieważ w par. 18 ust. 2 pkt 4 rozporządzenia mamy wyłączenie, zgodnie z którym obowiązku zasłaniania ust i nosa nie stosuje się do osoby wykonującej czynności zawodowe, służbowe lub zarobkowe w budynkach, zakładach, czy obiektach z wyjątkiem osoby wykonującej bezpośrednią obsługę interesantów lub klientów.

Sprawdź w LEX: Czy można zatrudnić nowego pracownika, jeśli medycyna pracy w czasie epidemii nie wykonuje badań wstępnych? >

W konsekwencji osoba zatrudniona na recepcji zajmująca się obsługą gości jest objęta obowiązkiem zakrycia nosa i ust, ale pracownik ochrony, który również na stałe przebywa w tym samym pomieszczeniu już nie, gdyż jest osobą wykonującą w tym pomieszczeniu czynności zawodowe o innym charakterze. A skoro tak, to ewentualne szatnie, stołówki na terenie zakładu pracy nie są miejscami ogólnodostępnymi, wówczas, gdy  dostęp do nich mają tylko pracownicy zakładu.

Należy to wyraźnie podkreślić, iż w przepisach wprowadzających obowiązek zakrywania nosa i ust zakład pracy został wymieniony w wyliczeniu miejsc ogólnodostępnych, którymi są także drogi i place, obiekty handlowo-usługowe i nieruchomości wspólne, ale to są ciągle miejsca ogólnodostępne, przeznaczone dla nieograniczonej liczby osób.

Teren zakładu pracy w przeważającej większości przypadków nie jest w całości miejscem dostępnym dla nieograniczonej liczby osób. Nawet jednak gdyby część zakładu pracy była ogólnie dostępna, to i tak obowiązek zakrycia nosa i ust jest zawężony wyłącznie do osób zajmujących się bezpośrednią obsługą interesantów. Jeżeli w takiej przestrzeni publicznej znajduje się np. osoba, która zajmuje się przykładowo obserwacją monitoringu wizyjnego, sprzątaniem czy archiwizacją dokumentów nie ma takiego obowiązku.

Sprawdź w LEX: Jakie procedury zastosować w sytuacji, kiedy pracownik wykonujący pracę zdalną w czasie epidemii ulegnie wypadkowi przy pracy? >

 

Tak jak to często jest w urzędach…

Dokładnie tak. Podobnie jak może być na uczelniach, gdzie jest osoba wyznaczona do obsługi studentów i cała masa ludzi pracujących w tych samych pomieszczeniach, ale nie zajmujących się obsługą bezpośrednią interesantów.

Czytaj w LEX: Obowiązki i uprawnienia pracodawców oraz pracowników związane z ustawą o przeciwdziałaniu COVID-19 >

Czyli bibliotekarka w bibliotece uniwersyteckiej będzie siedziała w maseczce, choć studenci będą wchodzić bez maseczek?

Jak już biblioteki zostaną otwarte a obowiązek zakrywania nosa i ust utrzyma się, studenci też będą nim objęci, bo biblioteka jest budynkiem użyteczności publicznej. Ale osoba zatrudniona w bibliotece podczas układania na półkach zwróconych książek - już nie. Paradoks polega na tym, że choć powiemy, iż biblioteka jest tym miejscem ogólnodostępnym, to ci wszyscy pracownicy korzystaliby z tego wyłączenia z pkt 4 jako osoby wykonujące czynności zawodowe służbowe lub zarobkowe, gdyż nie wykonują żadnej bezpośredniej obsługi interesantów. Mimo, że przebywają w tym samym pomieszczeniu, w którym odbywa się bezpośrednia obsługa interesantów.

 


Czy w takim razie kierowca autobusu miejskiego też ma pracować w maseczce?

W tym przypadku w grę wchodzi definicja styczności. Organizator transportu ma umożliwić mu przewożenie pasażerów w sposób uniemożliwiający styczność, czyli pośredni lub bezpośredni kontakt z przewożonymi osobami jako potencjalnym źródłem zakażenia. Jeśli kierowca jest oddzielony jedynie taśmą wyznaczającą odległość dla pasażerów, a co za tym idzie ma kontakt z przewożonymi osobami, wówczas kierowca musi pracować w maseczce, czy w inny zgodny z przepisami sposób mieć przesłonięte usta i nos.

Czytaj w LEX: Badania profilaktyczne pracowników w dobie koronawirusa >

Wydaje się, iż wprowadzając te przepisy nie brano pod uwagę tego, iż nie we wszystkich środkach publicznego transportu zbiorowego, czy też komercyjnego przewozu osób w ogóle jest możliwość takiego oddzielenia kierowcy od przewożonych osób, żeby nie było możliwości jakiejkolwiek styczności z pasażerami, co skazuje kierowców na świadczenie pracy z obowiązkiem przysłonięcia nosa i ust. Nie trudno sobie wyobrazić, iż może to być bardzo uciążliwe.

No dobrze, to jak to ma wyglądać w zakładzie pracy. Przypuśćmy, że  wchodzę do zakładu pracy, odbijam kartę. Czy w tym momencie mogę już zdjąć maseczkę, czy też mam to zrobić dopiero, gdy dotrę na swoje miejsce pracy?

To będzie zależało od tego, czy odbijając tę kartę znajdę się w części zakładu pracy, do której dostęp mają co do zasady wyłącznie pracownicy, czy też za jej pomocą jedynie dostaję się do obszaru, w którym mogą również znajdować się osoby z zewnątrz, którym drzwi otwiera np. pracownik recepcji i w zasadzie każdy tam może wejść.  

 

Kodeks pracy nakłada na pracodawcę obowiązek zapewnienia bezpiecznych i higienicznych warunków pracy. A skoro tak, to czy pracodawca ma zapewnić maseczki pracownikom zajmującym się bezpośrednią obsługą interesantów lub mającym kontakt z potencjalnym źródłem zarażenia?

W zasadzie przepisy zostały tak napisane, że adresatem omawianego obowiązku, jest osoba, która porusza się określonym środkiem transportu lub przebywa w jednym z wymienionych w rozporządzeniu miejsc ogólnie dostępnych. Adresatem tych nakazów nie jest zatem pracodawca. Z uwagi jednak na to, że odnoście określonych kategorii pracowników obowiązek ten został utrzymany pomimo, iż wykonują czynności zawodowe, to pracodawca powinien im zapewnić maseczki.

W jednym przypadku w rozporządzeniu pojawiają się również przyłbice. Mianowicie, aby osoba wykonująca czynności zawodowe w obiekcie handlowym, usługowym lub w placówce handlowej lub usługowej była zwolniona z obowiązku zakrywania nosa i ust za pomocą odzieży lub jej części, maski czy maseczki, to wszystkie stanowiska kasowe lub miejsca prowadzenia sprzedaży lub świadczenia usług w tym  obiekcie lub placówce, powinny być  oddzielone od klientów dodatkową przesłoną ochronną. Wówczas osoba wykonująca tam czynności zawodowe może w czasie wykonywania tych czynności zawodowych realizować ten obowiązek zakrywając usta i nos przy pomocy przyłbicy. Jak się wydaje, chodzi tu o takie osoby, które świadczą pracę na takich stanowiskach pracy, które są oddzielone rzeczoną dodatkową przesłoną ochronną.

To jest zatem pewna pośrednia konsekwencja zatrudniania osób na określonych stanowiskach. Trudno w takiej sytuacji oczekiwać od pracownika zainwestowania w przyłbicę, aby mógł świadczyć swoją pracę nie naruszając nałożonego na niego obowiązku.  

Czytaj w LEX: Środki ochrony pracowników w walce z koronawirusem >

Natomiast z przepisów tego rozporządzenia nie można wyprowadzić obowiązku pracodawcy do zapewnienia pracownikom maseczek, by mogli zgodnie z przepisami  dotrzeć do pracy i z tej pracy wrócić do domu. Jest to na pewno pewien dobry standard i wielu pracodawców rzeczywiście stara się sfinansować maseczki pracownikom choć ustawodawca dość liberalnie do tego podszedł, bo powiedział: nie masz maseczki, przykryj sobie usta i nos częścią odzieży.

To jest dobra wola pracodawcy, co pragnę podkreślić. Zwłaszcza, że wszystkie komunikaty Ministerstwa Zdrowia jeszcze do 16 kwietnia mówiły o tym, że przykrywać usta i nos mają osoby chore. Jeszcze w czwartek, 16 kwietnia, na stronie internetowej ministerstwa dostępna była informacja, że obowiązek zasłaniania nosa i ust nie dotyczy osób zdrowych.

 


Czy obowiązujące od 16 kwietnia przepisy zmieniają zasady określone w rozporządzeniu z 31 marca, poprawione rozporządzeniem z 1 kwietnia,  dotyczące zachowania 1,5 metra odległości między stanowiskami pracy i zapewnienia pracownikom środków do dezynfekcji lub rękawiczek?  

Nie. Rozporządzenie z 15 kwietnia zmienia rozporządzenie z 10 kwietnia. Natomiast zachowanie odległości między stanowiskami w zakładzie pracy  i wymóg zapewnienia środków do dezynfekcji lub rękawiczek uregulowane zostało w rozporządzeniu z 31 marca. Z kolei w rozporządzeniu z 1 kwietnia ustawodawca utrzymał obowiązek zapewnienia co najmniej 1,5 m odległości między stanowiskami pracy, chyba że – jak dopisano – jest to niemożliwe ze względu na charakter wykonywanej pracy w danym zakładzie pracy, a zakład ten zapewnia środki ochrony osobistej związane ze zwalczaniem epidemii COVID-19. Pytanie, co to jest środek ochrony osobistej „związany ze zwalczaniem epidemii”.

Na stronie internetowej Ministerstwa Zdrowia są te wszystkie maski, maseczki, przesłony razem z podanymi normami, jakie muszą spełniać. Pytanie tylko, czy to o to wszystko chodzi? I czy jeśli nie mogę pracowników tak rozstawić, jak mówi rozporządzenie, to czy to znaczy, że mam ich tak ubrać, jak ubrani są pracownicy służby zdrowia? No bo co z tego, że pracodawca wyposaży pracownika na takim stanowisku w maseczkę, skoro twierdzi się, że można zarazić się także przez śluzówkę oka i dlatego lekarze i sanitariusze w transporcie chorych mają założone okulary ochronne. Gdzie jest wytłumaczenie dla pracodawcy, co to są środki ochrony osobistej związane ze zwalczaniem epidemii COVID-19?

 


Można więc żartobliwie powiedzieć, że ustawodawca odpuścił nam ochronę oczu, skoro nakazuje zasłaniać tylko nos i usta…

O, nie. Nie mylmy dwóch sytuacji. Mówię tu o zakładzie pracy, gdzie jest hala produkcyjna, która nijak nie może być uznana za miejsce powszechnie dostępne. Bo tam nie dość, że nie może wejść każdy z ulicy, to jeszcze nie każdy pracownik, bo są strefy chronione, gdzie wchodzi tylko pracownik, który pracuje na danej zmianie. Tam się mysz nawet nie przeciśnie, ale paradoks polega na tym, że stanowiska pracy są tak zorganizowane, że pracownicy siedzą od siebie bliżej niż 1,5 metra i nie ma możliwości, aby to zmienić. Co więcej należy przypomnieć, że zgodnie z ogólnymi przepisami BHP stanowiskiem pracy jest przestrzeń pracy, wraz z wyposażeniem w środki i przedmioty pracy, w której pracownik lub zespół pracowników wykonuje pracę. Pytanie, czy autorzy zapisu nakładającego na „zakład pracy” obowiązek zapewnienia odległości między stanowiskami pracy zapoznali się z tą definicją.

Wróćmy jeszcze to tych środków ochrony osobistej. Czy nie prościej byłoby uznać, że są to środki ochrony indywidualnej w rozumieniu BHP?

Dobre pytanie. Można się zastanawiać, czy jest to świadomy zabieg prawodawcy, czy wynik tego, że przepisy były zmieniane z dnia na dzień.  Zgodnie z ogólnymi przepisami bhp, jeżeli mowa w nim o „środkach ochrony indywidualnej” - rozumie się przez to wszelkie środki noszone lub trzymane przez pracownika w celu jego ochrony przed jednym lub większą liczbą zagrożeń związanych z występowaniem niebezpiecznych lub szkodliwych czynników w środowisku pracy, w tym również wszelkie akcesoria i dodatki przeznaczone do tego celu. Co więcej, środki ochrony indywidualnej powinny być stosowane w sytuacjach, kiedy nie można uniknąć zagrożeń lub nie można ich wystarczająco ograniczyć za pomocą środków ochrony zbiorowej lub odpowiedniej organizacji pracy.

Czytaj również: Maseczki dla pracowników z funduszy firmy, nie z socjalnego

Jeśli tak miałoby być, to pracodawca musi zdiagnozować  zagrożenie, by móc do tego dostosować środek ochrony indywidualnej z odpowiednią normą. Dostarczane pracownikom do stosowania środki ochrony indywidualnej powinny być odpowiednie do istniejącego zagrożenia i nie powodować same z siebie zwiększonego zagrożenia. Kupiona  za 20 gr maseczka ochronna nie jest żadnym zabezpieczeniem w środowisku pracy.

Co więcej, warto to wyraźnie podkreślić, iż może dla pracowników powodować zwiększone zagrożenie zarażeniem. Przed wprowadzeniem obowiązku zakrywania nosa i ust słyszeliśmy przecież, że noszenie przez osoby zdrowe zwykłych maseczek bez atestów nie tylko nie jest potrzebne, ale zwiększa ryzyko zarażenia, gdyż wirus może osiadać, czy przedostawać się łatwiej przez wilgotną powierzchnię.

Uważam, że jest to na tyle istotny temat, że nie powinno się zakładać, że jakoś sobie pracodawcy poradzą z niejasnym przepisem. Uważam, że nie można tego tak zostawić, gdyż mając na szali zdrowie pracowników przepisy powinny być precyzyjne. Już kiedyś zwracałam uwagę, że w niektórych przypadkach, z uwagi na występujące zagrożenia w środowisku pracy pracownicy są wyposażeni w środki ochrony indywidualnej, które jednak żadną miarą nie są „związane ze zwalczaniem epidemii COVID-19”.

 

Co w takim razie wprost dotyczy pracodawców?

Z tego rozporządzenia? Tylko bezpośrednia obsługa interesantów i klientów. W placówkach handlowych zasłonięcie ust i nosa, jeżeli oddzielam tych pracowników od klientów dodatkową osłoną, może być zrealizowana za pomocą  przyłbicy. I tyle.

Nawet pracodawca, którego teren zakładu pracy byłby w całości lub w części uznany za miejsce ogólnodostępne, również dla pracowników korzysta z wyłączenia zakrywania nosa i ust. Trudno jest więc mówić, że od 16 kwietnia pojawiły się obostrzenia o charakterze powszechnym dotyczące pracodawców.

Czyli pracownik wykładający towar na półki w sklepie nie musi mieć maseczki, bo nie obsługuje bezpośrednio klienta?

Tak, bo on korzysta z wyłączenia z obowiązku zasłaniania nosa i ust. Co prawda wykonuje on  czynności zawodowe w obiekcie handlowym, ale inne niż związane z bezpośrednią obsługą interesanta czy klienta. Podobnie zresztą, jak pracownicy administracyjni, pracownicy magazynów, ochrona.

Czytaj również: Można zamontować kamery termowizyjne do pomiaru temperatury ciała pracowników