Zgodnie z ustawą o wykonywaniu mandatu posła lub senatora pracodawca, u którego poseł lub senator otrzymał urlop bezpłatny, jest obowiązany zatrudnić go po zakończeniu urlopu bezpłatnego lub - w razie jego gotowości do pracy - po wygaśnięciu mandatu, na tym samym lub równorzędnym pod względem płacowym stanowisku pracy, z wynagrodzeniem, jakie otrzymywałby poseł lub senator, gdyby nie skorzystał z urlopu bezpłatnego.

Czytaj też: Emerytalny początek IX kadencji Sejmu>>  


 

Niełatwe powroty

Dr Liwiusz Laska, ekspert prawa pracy zwraca uwagę w rozmowie z Prawo.pl, że dla niektórych posłów powrót do pracy może być trudny. - Pamiętajmy, że po czterech latach pracy w Sejmie, czy Senacie zmienia się postrzeganie pewnych spraw. Ci ludzie stają się bardziej pewni siebie, mają większą wiedzę. Dla nauczyciela, który został posłem, powrót do szkoły może być naprawdę trudny. Pamiętajmy też, że niektórzy muszą wrócić do pracy po kilkunastu latach, mam to na myśli parlamentarzystów kilku kadencji - mówi.

- Wydaje się, że mniejszy problem z powrotem do pracy mogą mieć parlamentarzyści ugrupowania, które rządzi. Ale to nie jest jakaś reguła. Wszyscy bowiem posłowie czy senatorowie wypracowują pewne kontakty. Do tego praca w parlamencie daje pewien prestiż. Inaczej postrzega się takie osoby np. w urzędzie. Można powiedzieć, że posłem, czy ministrem jest się dożywotnio - dodaje ekspert.

Zaznacza jednak, że Sejm nie jest najlepszym wzorem kultury pracy. - Praca w parlamencie trwa czasem do nocy. Jest wiele nadgodzin, chaosu. Najważniejsze, żeby posłowie nie przenosili tej kultury w swoim miejscu pracy - wskazuje dr Laska.

Z kolei prof. Wawrzyniec Konarski, rektor Akademii Finansów i Biznesu Vistula w Warszawie zwraca uwagę, że powrót parlamentarzystów do pracy jest trudniejszy, jeśli w czasie piastowania swojego mandatu byli oni np. szefami komisji lub ministrami. - Chodzi o bardziej eksponowane stanowiska. Władza bowiem w jakimś stopniu deprawuje naszą osobowość. Pozbawia nas autodystansu. Wówczas ten powrót może okazać się o wiele trudniejszy - wskazuje.

Jego zdaniem słabością obecnego systemu jest to, że nie istnieją przepisy, które pozwalałyby wykorzystać byłych parlamentarzystów. - Znam dobry przykład z Włoch, ale to dotyczy on wysokich rangą polityków - prezydentów. Wszyscy oni mogą zasiadać dożywotnio w Senacie i pobierać za to pensje. Jeśli chodzi o odchodzących parlamentarzystów, rozwiązaniem jest tutaj umożliwienie im tworzenia grup doradczych. Ze zgromadzonego przez nich doświadczenia mogliby korzystać obecni posłowie czy senatorowie - mówi profesor.

 

Wybrani posłowie muszą zdecydować

Osoby, które pierwszy raz dostały się do parlamentu muszą zdecydować o swojej karierze zawodowej. Czy godzić pracę posła lub senatora z pracą lub w ogóle wziąć na ten czas bezpłatny urlop.

Zgodnie z ustawą poseł lub senator pozostający w stosunku pracy z pracodawcami otrzymuje urlop bezpłatny, na swój wniosek, na okres sprawowania mandatu oraz trzech miesięcy po jego wygaśnięciu - bez względu na rodzaj i okres trwania stosunku pracy. Stosunek pracy zawarty na czas określony, który ustałby przed terminem zakończenia urlopu bezpłatnego, przedłuża się do trzech miesięcy po zakończeniu tego urlopu.

Ponadto pracodawca zatrudniający posła lub senatora, który nie skorzystał z prawa do urlopu bezpłatnego, jest obowiązany udzielić posłowi lub senatorowi zwolnienia od pracy w celu wykonywania obowiązków poselskich i senatorskich.