Grażyna J. Leśniak: Co mogą zrobić obywatele, gdy „wybrańcy narodu” – jak lubią o sobie mówić posłowie – zwiększają sobie wynagrodzenia o ponad 50 proc.?

Marek Chmaj: Obywatele mogą poczuć się w pewien sposób oszukani, bo głosują na swoich przedstawicieli do Sejmu i do Senatu z tą wiarą, że ci będą dobrze wykonywać swój mandat. I teraz mamy pewien kłopot. Posłowie zgrzeszyli nie tyle podwyżką, co wysokością tej podwyżki. Problem polega na tym, że uposażenie poselskie po raz ostatni określono w 2001 r. Później, przez 18 lat ono się nie zmieniało, po czym w 2019 r., z przyczyn politycznych PiS je obniżył o 20 proc., a teraz pojawiła się propozycja dużej podwyżki o ponad 50 proc., i to w czasie, gdy mamy trudną sytuację z uwagi na stan epidemii. I to nie sam fakt podwyżki jest oburzający, bo podwyżka naprawdę była niezbędna, tylko wysokość.

Czytaj: Senat przeciwko podwyżkom wynagrodzeń dla najwyższych władz>>

 

Czy mimo wszystko nie należałoby określić zasad dokonywania takiej podwyżki? No bo skoro jest tu pełna dowolność, to nie ma przeszkód, by ponieść wynagrodzenie o 100 proc., czemu by nie? Czy w innych krajach też jest taka uznaniowość?

Należałoby, zwłaszcza w sytuacji, gdy niektóre grupy zawodowe nie otrzymały podwyżki, albo otrzymały ją bardzo małą, jak w przypadku nauczycieli. Jednak musimy odsunąć się od populizmu. Pamiętajmy, że parlamentarzyści powinni zarabiać odpowiednie pieniądze. Bo dzięki temu do polityki trafią osoby, które będą do niej lepiej przygotowane. Osoby, które osiągnęły sukces zawodowy. Bo jeżeli fachowiec godzi się na bardzo małą stawkę uposażenia poselskiego, to oznacza to, że tak naprawdę pracuje społecznie. Stąd lepsze pieniądze w polityce będą zapewne przyciągać bardziej wartościowe osoby.

Proszę jednak pamiętać, że nasze uposażenie parlamentarzystów było jednym z najniższych. Parlamentarzysta ma dietę, która jest zwrotem kosztów i uposażenie, które jest wynagrodzeniem. Jeżeli parlamentarzysta pracuje, to przysługuje mu wyłącznie dieta, czyli 2,5 tys. zł. To jest bardzo mała kwota. Jeżeli nie pracuje, czyli jest posłem zawodowym, to ma i dietę i uposażenie, czyli w sumie około 8 tys. zł brutto. Biorąc pod uwagę to, że w każdej kampanii wyborczej kandydat musi wydać pieniądze na swoją kampanię, że płaci składki na swoją partię, że powinien prowadzić działalność społeczną, to ta kwota nie jest duża.

Czytaj w LEX: Budowa nowoczesnych systemów wynagrodzeń >

 


 

To co w takim razie można było zrobić?

Można było nie tyle wprowadzać jednorazową podwyżkę, lecz już dużo wcześniej uzależnić uposażenie posłów od przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej. W ten sposób, stosując odpowiedni przelicznik, można było urealnić te wynagrodzenia.

Czytaj w LEX: System motywacyjny i system wynagrodzeń - synonimy czy antonimy? >

 

Urealniono, opierając na stawce podstawowej wynagrodzenia sędziów Sądu Najwyższego…

Tak, urealniono w stosunku do jednej z najwyższych stawek, więc to nie było przemyślane. Szkoda, bo słuszna koncepcja, jaką jest podwyższenie uposażeń, została w ten sposób zdyskredytowana wysokością uposażenia. Proszę zobaczyć, jak bardzo Prawo i Sprawiedliwość rozgrywa całą rzecz populistycznie: najpierw – ponad rok temu – obniżono uposażenie o 20 proc., żeby przykryć premie w rządzie, a teraz wprowadza się generalnie podwyżkę dla wszystkich, bo początek kadencji, bo przez trzy lata nie ma żadnych wyborów, bo elektorat nic nie może politykom zrobić.

 


 

A czy nie lepiej stworzyć jakiś jeden system wynagradzania, spójny dla całej administracji publicznej, aby nie było tak, że jakiś samorządowiec lepiej zarabia niż prezydent kraju, i aby różne organy, urzędy czy służby nie musiały ustalać widełek i kilkunastu grup zaszeregowania? Może nawet powołać niezależny organ, który będzie tego pilnował?

To będzie bardzo trudne, ponieważ niezależnych organów jest w naszym państwie bardzo mało, a nawet coraz mniej, co zresztą widać po tym, jak się je powołuje. Nie dość, że poszczególne instytucje publiczne są zawłaszczane przez polityków, to jeszcze niezależna służba cywilna już stała się mrzonką poprzez likwidację konkursów i obsadzanie poszczególnych stanowisk przez osoby pełniące obowiązki. Stąd trudno jest mówić o jej niezależności.

Mamy problem. Bo chcemy, żeby politycy mieli większe wynagrodzenie, bo jak więcej zarabiają to mniejsza jest pokusa, żeby mieć jakieś niedozwolone interesy na boku. Podniesienie wynagrodzenia jest bowiem silnym narzędziem antykorupcyjnym.

Czytaj również: Pierwsza Dama z wynagrodzeniem, ale nadal bez ubezpieczenia i stażu pracy>>

 

Tylko w jaki sposób należy to wynagrodzenie zwiększyć albo zwiększać… W oparciu o średnie wynagrodzenie w gospodarce narodowej?

Średnie wynagrodzenie w gospodarce jest wskaźnikiem statystycznym, a statystyka jest niezależna od polityków, od moralności. Statystyka pokazuje gołe liczby, na podstawie których można podjąć odpowiednie decyzje. Statystyka wreszcie, jeżeli jest prawidłowo prowadzona, jest odporna na zabiegi polityków, na wpływy kościoła, na wpływy środowisk lobbystycznych.

Czytaj w LEX: Efektywność systemów wynagrodzeń >

 

 

Co w obecnej sytuacji można zrobić, gdy senat odrzucił ustawę i są zapowiedzi, że Sejm przyjmie to do wiadomości?

Ta ustawa jest zła, ponieważ wprowadza jednorazową, skokową podwyżkę w bardzo złym momencie. Trzeba było zrobić podwyżki stopniowe, uzależnione od wskaźnika gospodarczego. Nie ma żadnych wątpliwości, że trzeba było podwyższyć wynagrodzenia i parlamentarzystom, i ministrom, ale trzeba było stworzyć mechanizm podwyższenia ich wynagrodzeń. Taki skokowy wzrost jest bardzo fatalny, ponieważ pokazuje, że rządzący oddzielają się od swojego elektoratu, wyborców.

W sytuacji, gdy Senat odrzucił ustawę, a Sejm zapowiada rezygnację z dalszych prac nad nią, może należy myśleć o jakiejś bardziej przemyślanej regulacji. 

Czytaj w LEX: Budowanie systemu wynagrodzeń >