Chodzi o wdrożenie Dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2019/1937 z 23 października 2019 r. w sprawie ochrony osób zgłaszających naruszenia prawa Unii. Polska na jej implementację ma czas do niedzieli, 16 grudnia 2021 r. Projekt ustawy miał się pojawić w II kwartale 2021 r. Już teraz wiadomo jednak, że Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii nie wywiążę się z tej deklaracji, nawet jeśli w środę, ostatniego dnia czerwca, założenia do projektu, nad którym pracuje, zostaną wpisane do wykazu prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów.

Czytaj również: Administracja i firmy już mogą zacząć wprowadzać procedury dla sygnalistów>>
 

Rząd śpieszy się powoli

- W odpowiedzi na nasz wniosek w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej, skierowany do Jarosława Gowina, wicepremiera i ministra rozwoju, pracy i technologii, otrzymaliśmy mgliste zapewnienie, że projekt ustawy pojawi się w II kwartale 2021 r. – mówi Prawo.pl Marcin Waszak z forumIdei Fundacji im. Stefana Batorego.

Czytaj w LEX: W jakim zakresie RODO i krajowe przepisy o ochronie danych osobowych mają zastosowanie wobec sygnalistów? >

Fundacja już kilka lat temu przygotowała projekt przepisów, które miały zapewnić ochronę sygnalistom, czyli osobom, które informują o nieprawidłowościach i nadużyciach w instytucjach publicznych i w prywatnych firmach. - Nasz obywatelski projekt ustawy został przygotowany w 2018 r., zanim jeszcze powstała dyrektywa i dużo wysiłku nam zajęło jego dostosowanie do jej przepisów. Do dziś zainteresowania nim nie wyraziła żadna organizacja mająca wpływ na proces legislacyjny. Nie pojawiła się też żadna kontrpropozycja ze strony podmiotów, których powinny te rozwiązania zainteresować. Myślę tu o stronie rządowej, organizacjach pracodawców czy związkach zawodowych. Rozczarowujące jest to, że nie widać żadnych propozycji. Mamy do czynienia z biernością i milczeniem, choć o tym, że takie przepisy będziemy musieli przygotować i wdrożyć implementując dyrektywę wiadomo było już w październiku 2019 r., gdy poznaliśmy ostateczny kształt unijnych przepisów i wiadomo było, że wejdą one w życie – podkreśla Marcin Waszak. 

Czytaj w LEX: Ochrona sygnalistów - nowe regulacje prawne dla organizacji >

Zapytaliśmy ministerstwo o to, co dzieje się z projektem i kiedy ujrzy światło dzienne. - Zgodnie z Zarządzeniem nr 229 Prezesa Rady Ministrów z  1 grudnia 2020 r., minister właściwy do spraw pracy (obecnie Minister Rozwoju, Pracy i Technologii) został wyznaczony do przeprowadzenia na etapie rządowym prac legislacyjnych mających na celu implementację  dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2019/1937 z 23 października 2019 r. w sprawie ochrony osób zgłaszających naruszenia prawa Unii. Aktualnie procedowany jest wniosek o wpis do wykazu prac legislacyjnych i jednocześnie trwają prace nad projektem. Przeprowadzenie konsultacji społecznych planowane jest w trzecim kwartale 2021 r. – przekazało MRPiT w odpowiedzi na pytania Prawo.pl.

Czytaj w LEX: Dyrektywa o ochronie sygnalistów - co wynika z niej dla jednostek samorządu terytorialnego? >

 

Wdrożyć, ale jak najpóźniej

- Polska ma strategię wdrażania przepisów unijnych jak najpóźniej, o czym mówił już premier Donald Tusk. Polega ona na tym, że zdarza się wdrożyć akt, z którym wiążą się jakieś koszty, jak najpóźniej – zauważa Maciej Gawroński, radca prawny, partner zarządzający w kancelarii Gawroński & Partners. Jak twierdzi, w przypadku sygnalistów grożą nam co prawda sankcje finansowe za spóźnienie, ale zaletą czekania do ostatniej chwili jest to, że możemy zobaczyć, jak zrobili to inni.

Czytaj w LEX: Ochrona sygnalistów - rola działów i managerów HR we wdrożeniu systemów whistleblowingowych >

Zdaniem Marcina Waszaka, czekanie z przygotowaniem krajowego prawa na ostatnią chwilę to stracony czas dla sygnalistów w Polsce. Zwłaszcza, że jak mówi, są rozwiązania stosowane z powodzeniem przez inne kraje, na których moglibyśmy się wzorować opracowując własne prawo. Ochronę dla sygnalistów zapewnia bowiem od dawna prawo w Irlandii, w Serbii czy w Wielkiej Brytanii, a jej powszechnie uznawane dzisiaj standardy na długo przed powstaniem Dyrektywy były promowane przez Radę Europy, OECD czy Transparenty International.

Zobacz w LEX: W trosce o reputację Twojej firmy unijna dyrektywa o sygnalistach od A do Z - szkolenie online >

 


Nowa ustawa czy w pośpiechu tłumaczona dyrektywa

-  To ma być zupełnie nowa ustawa, w której uregulowane zostaną nie tylko kwestie prawa pracy, ale także ochrony danych osobowych czy kwestie z zakresu prawa karnego – zaznacza Waszak. I dodaje: Liczę na to, że dzięki niej mniej będzie dramatów sygnalistów, a być może więcej pracowników odważy się mówić o tym, co im się nie podoba w ich organizacji i jakie zauważają nieprawidłowości. To byłby pozytywny efekt tych przepisów.

– Pytanie też, ile czasu na wdrożenie nowych rozwiązań da ustawodawca pracodawcom – zastanawia się mec. Gawroński. Jak jednak zauważa, w większych organizacjach procedury ochrony sygnalistów już powinny istnieć. Wskazuje przy tym na trudności, z którymi będzie musiał poradzić sobie ustawodawca krajowy. – Trudne do określenia są np. granice między sygnalistą a naruszycielem dóbr osobistych. A także, z perspektywy ochrony danych osobowych, przy zbieraniu informacji o naruszycielu - podawanie źródła informacji (czyli sygnalisty). Na szczęście już teraz RODO przewiduje wyjątki w kwestii obowiązku informacyjnego – podkreśla mec. Maciej Gawroński.

- Mam nadzieję, że dzień 16 grudnia 2021 r. nie będzie dniem, w którym tego aktu nie będziemy mieli w ogóle. Bardzo chciałbym, aby te przepisy nie były przygotowywane w pośpiechu. Ich powstawaniu towarzyszyć winny szerokie konsultacje – mówi z kolei Michał Szuszczyński, radca prawny, wspólnik w Kancelarii Prawa Pracy Szuszczyński Kamińska. Jak podkreśla, ewentualny pośpiech i mała ilość czasu na przygotowanie dobrej ustawy może potencjalnie doprowadzić do tego, że implementacja regulacji unijnych sprowadzi się do przetłumaczenia, w znacznej części, przepisów dyrektywy na język polski. - Mogłoby się to z kolei przełożyć na jakość tego aktu, a przecież przepisy dyrektywy są wyłącznie przepisami kierunkowymi, a wszelkie szczegóły powinny zostać określone i doprecyzowane w ustawodawstwie krajowym. Byłoby bardzo źle, gdyby ustawa zamiast rozwiać wątpliwości spowodowała ich nawarstwienie – podkreśla mec. Szuszczyński.

 


Przedsiębiorcy póki co przygotowują się według dyrektywy

- Z pewnością brak przepisów krajowych powoduje niepewność co do obecnych, jak i przyszłych działań podmiotów, które takowe przepisy obejmą. W praktyce można zaobserwować, że część podmiotów kreując wewnętrzne regulacje, czy też przygotowując się do nich, opiera się na brzmieniu dyrektywy. Takie działania z pewnością, przynajmniej w jakimś stopniu, ograniczają ryzyko „zaskoczenia” regulacjami krajowymi. Ale z drugiej, są one obarczone błędem przewidywania odpowiedzi na pytanie, jaka będzie treść przepisów krajowych. A jak wiemy, nasz ustawodawca potrafi nas zaskoczyć – mówi dr Daniel Książek, radca prawny, wspólnik zarządzający w kancelarii Baran Książek Bigaj.

Marcin Waszak przyznaje, że duże firmy już od lat mają politykę ochrony sygnalistów i po implementacji dyrektywy nie będą musiały wiele zmieniać. Problemy mogą mieć tylko te firmy, które dopiero zabierają się za wdrażanie procedury. Na rynku, jak mówi, nie brakuje jednak doradców i firm, które oferują platformy do zgłaszania nieprawidłowości.

Czytaj w LEX: Whistleblowing jako przejaw dbałości o dobro zakładu pracy >

Według mec. Michała Szuszczyńskiego, bardzo wielu pracodawców, zwłaszcza działających w ramach europejskich i światowych korporacji, ma wdrożone systemy zgłaszania nieprawidłowości, które będą wymagały jedynie ich dostosowania do nowej ustawy. Biorąc pod uwagę kalendarz, już dziś we współpracy z pracodawcami przygotowywane są konkretne rozwiązania oparte na przepisach dyrektywy: polityki, regulaminy itp., określające to, jak wyglądać ma kanał przekazywania informacji przez sygnalistów i dalsza procedura ich rozpoznawania. Pracodawcy oraz ich doradcy prawni działają zatem w założeniu, że ustawa krajowa nie zmienia zasadniczych założeń dyrektywy. W moje ocenie, nie możemy pozwolić sobie na odłożenie wszelkich prac do momentu wejścia w życia ustawy, bo może okazać się, że czasu na przygotowanie dobrego i spójnego z innymi aktami wewnątrzzakładowymi systemu zgłoszeń zostało zbyt mało, a to pociągać będzie za sobą określone negatywne skutki dla organizacji i osób nimi zarządzających – podkreśla mec. Szuszczyński.