Traktowanie sygnalistów to też papierek lakmusowy w organizacji – jeśli zgłoszenia o działaniach niepożądanych w miejscu pracy są rozpatrywane, a sygnaliści nie muszą obawiać się odwetu oznacza to, że organizacja jest zdrowa.

Czytaj również: Sygnaliści w przedsiębiorstwie – to będzie rewolucja 2021 roku >>

Donosiciel, kapuś, czy bohater, który mówi prawdę?

Sygnalista to nie kapuś, czy donosiciel, który przekazuje przełożonym lub władzom informacje, które mogą komuś zaszkodzić kierując się własnym interesem. Problem ze zrozumieniem instytucji whistleblowingu w polskim społeczeństwie wynika z naszego bagażu historycznych doświadczeń. Słowa takie jak sygnalizować, informować często kojarzą nam się z donosicielem, czy kapusiem, a więc z kimś działającym nieetycznie, niezgodnie z zasadami współżycia społecznego, z kimś kto doniesie, że kolega z pokoju spóźnia się do pracy. Zakorzeniony przez zabory, okupacje i komunizm brak zaufania do społeczeństwa i państwa nie sprzyja działaniu dla dobra wspólnego.

Czytaj w LEX: Zgłaszanie nieprawidłowości >

 

Tymczasem różnica między donosicielem, a sygnalistą jest fundamentalna. Donosiciel działa we własnym interesie, w celu uzyskania osobistych korzyści. Natomiast sygnalista to ktoś kto działając w dobrej wierze zgłasza informacje o podejrzeniu działań nielegalnych lub nieetycznych kierując się dobrem swojego miejsca pracy, troską o interes organizacji czy też interesem publicznym. Sygnalista to taki bohater dnia codziennego, który ryzykuje własną pozycję w organizacji aby ostrzec, że coś w firmie dzieje się źle, chronić interes zakładu pracy np. zwracając uwagę, że dochodzi do mobbingu lub że inny pracownik wyprowadza pieniądze z firmy. Działanie sygnalisty często motywowane jest lojalnością wobec organizacji jak było w przypadku Sheron Watkins, która w liście do założyciela firmy Enron ostrzegała przed negatywnymi skutkami ujawnienia błędów księgowości.

Czytaj w LEX: Czy zgłaszanie nieprawidłowości będzie nowym obowiązkiem pracowniczym? >

Polacy o sygnalistach

To, jak Polacy myślą o sygnalistach dobrze pokazują wyniki badań CBOS i Fundacji Batorego. Głównym czynnikiem zniechęcającym Polaków do zgłaszania nieprawidłowości jest obawa przed uznaniem za donosiciela i ostracyzmem otoczenia (36%). Dodatkowo istnieje przekonanie, że takie zgłoszenie i tak nie zostałoby rozpatrzone, winny nie zostałby ukarany, a zgłaszający miałby z tego tytułu same problemy. O ile pozytywnie badani ocenili zgłoszenie przez kolegę z pracy zjawiska łapówkarstwa w firmie (65%), o tyle tylko 26%  samemu zgłosiłoby ten fakt przełożonemu czy innej odpowiedniej osobie.

Pokazuje to jak silnie zakorzeniony jest strach przed negatywnymi konsekwencjami spowodowanymi zgłoszeniem i to nie tylko chodzi o przewidywaną niechęć koleżanek, kolegów z pracy, ale także działania odwetowe pracodawcy takie jak zwolnienie, szykany, nagana, czy brak premii. Stąd też postrzeganie sygnalisty w negatywnym świetle należy uznać za element kultury narodowej w sferze postaw, etyki co nie może zostać pominięte przy wdrażaniu mechanizmów ochrony sygnalistów. Wdrożenie procedur zgłaszania nieprawidłowości zarówno wewnątrz firmy, jak i implementacja dyrektywy unijnej na szczeblu krajowym powinna zostać poprzedzona kampanią informacyjno-edukacyjną, wyjaśniającą kim jest sygnalista, jakie ma prawa i obowiązki.

Czytaj w LEX: Whistleblowing jako przejaw dbałości o dobro zakładu pracy >

Sygnalista wedle prawa

Sygnalistą może być każdy, kto ma związek z podmiotem, co do którego naruszenie zgłasza, może to być pracownik, zleceniobiorca, członek zarządu, podwykonawca, klient, ale też stażysta czy wolontariusz. Jednak, aby sygnalista był chroniony przez prawo to zgodnie z unijną dyrektywą o ochronie osób zgłaszających naruszenia prawa Unii musi spełnić dwie przesłanki; mieć uzasadnione przekonanie, że zgłasza prawdziwe informacje i dokonać zgłoszenia zgodnie z prawem.

Sygnalista musi mieć uzasadnione podstawy by sądzić, w świetle okoliczności i informacji, jakimi dysponuje, że zgłaszane przez niego kwestie w momencie dokonania zgłoszenia są prawdziwe. Nie oznacza to, że sygnalista powinien zbierać dowody by uzasadnić prawdziwość zgłaszanych informacji, ale że nie będą podlegali ochronie Ci, którzy celowo lub świadomie przekazali błędne informacje. Jest to jasny sygnał, że zgłoszenia niepoważne, stanowiące nadużycie lub zgłaszane w złej wierze nie znajdą się pod parasolem ochronnym. Jednakże co do zasady motywy osób sygnalizujących nie powinny mieć znaczenia przy podejmowaniu decyzji czy powinny one uzyskać ochronę. Jeśli Jan Kowalski przekaże informację, że Nowak tankuje do prywatnego samochodu na koszt firmy, to bez znaczenia jest czy robi to bo nie lubi Nowaka, czy po prostu czuje, że ukrócenie tego procederu jest konieczne.

Czytaj w LEX: Ochrona sygnalistów - nowe regulacje prawne dla organizacji >

Warto zauważyć, że osoby rozpatrujące zgłoszenia i prowadzące wewnętrzne postępowania wyjaśniające najczęściej nie będą miały narzędzi do badania motywów tj. dobrej czy złej wiary zgłaszającego. Stąd kluczowe dla nich będzie ustalenie czy zgłoszone informacje są prawdziwe. Jeśli okaże się na etapie postępowania wyjaśniającego, że jednak do nadużycia nie doszło, ale sygnalista nie miał możliwości, aby to zweryfikować, to taka osoba wciąż będzie podlegała ochronie, mimo że kwestie które zgłosiła okazały się nieprawdziwe.  

 

 

W ramach drugiej przesłanki sygnalista musi działać zgodnie z prawem tj. zgodnie z procedurami wewnętrznymi lub zewnętrznymi - właściwych organów, bądź zasadami dokonania ujawnienia publicznego. Oznacza to, że sygnalista nie może bez ważnego powodu zamiast zgłaszać w ramach kanału istniejącego wewnątrz organizacji, ujawnić informację o nadużyciach publicznie. Zgłoszenie powinno być dokonane za pomocą dedykowanego kanału i dotyczyć tylko tych obszarów, które zostały objęte daną procedurą. W skali przedsiębiorstwa oznacza to, że np. agencja pracy tymczasowej może nie przyjmować zgłoszeń w zakresie naruszeń BHP, które mają miejsce u pracodawcy użytkownika, albo może z procedury wykluczyć drobne naruszenia tj. spóźnienia, czy konflikty osobiste między pracownikami.

Czytaj w LEX: Czym jest HR compliance i dlaczego warto go wprowadzać do organizacji >

Z kolei w skali państwa działanie zgodne z prawem będzie oznaczało zgłoszenie dokonane zgodnie z normami prawnymi, które zostaną przyjęte przez Polskę w celu implementacji unijnej dyrektywy. Polski akt prawny powinien określić warunki dokonania zgłoszenia oraz zakres przedmiotowy naruszeń, które będą mogły być zgłaszane (prawdopodobnie będzie dotyczyło to wszelkich naruszeń prawa), przy czym organizacje mogą rozszerzyć ten obowiązek na naruszenia wewnętrznych regulacji np. regulaminów, polityk, czy kodeksów etyki.

Czytaj w LEX: Dyrektywa o ochronie sygnalistów - co wynika z niej dla jednostek samorządu terytorialnego? >

Nie dajmy milczeć sygnalistom

To pracownicy najczęściej jako pierwsi dowiadują się o nadużyciach, które mają miejsce w firmie. Jeśli nie zapewnimy im bezpiecznej drogi zgłaszania naruszeń i ochrony będą się bali sygnalizować. A to oznacza utratę cennego źródła informacji. Nie dajmy milczeć sygnalistom, bo milczenie może nas drogo kosztować. Troska o sygnalistów może być przejawem etycznych wartości firmy, promowania uczciwości i współodpowiedzialności za organizację. Sygnalista to papierek lakmusowy w organizacji – jeśli zgłoszenia są rozpatrywane, a sygnalista nie musi obawiać się odwetu to oznacza, że organizacja jest zdrowa.

Marta Kozak-Maśnicka jest współpracownikiem  w Praktyce Prawa Pracy Kancelarii Ożóg Tomczykowski, doktorantką w Katedrze Prawa Pracy i Polityki Społecznej Uniwersytetu Warszawskiego, współautorką platformy do zgłaszania nieprawidłowości System Sygnalisty i cyklu o sygnalistach w przedsiębiorstwie publikowanego w Prawo.pl