Premier Mateusz Morawiecki podpisał rozporządzenie w sprawie wysokości zwiększenia wskaźnika waloryzacji emerytur i rent w 2020 r.

Każdego roku od 1 marca świadczenia emerytalno-rentowe podlegają waloryzacji. Jej wskaźnik ustala rozporządzenie Rady Ministrów. Jednak ustawa o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych gwarantuje, że wskaźnik nie może być niższy od wskaźnika inflacji powiększonego o 20 proc. realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w poprzednim roku kalendarzowym. Realnie więc rząd musi dać emerytom i rencistom ustawowe minimum, ale może też dać więcej. W tym roku jednak świadczenia będą jedynie na ustawowym poziomie, tak jak postulowali pracodawcy w czasie negocjacji w Radzie Dialogu Społecznego. Inaczej sprawę widziały związki zawodowe, które postulowały wzrost na poziomie inflacji powiększonej o 50 proc. realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w 2019 r.

Czytaj również: Waloryzacja rent i emerytur w 2020 r. będzie taka, jak chce rząd

Tegoroczna waloryzacja obejmie m.in. 1 mln 148 tys. emerytów i rencistów z KRUS, 8 mln 168 tys. emerytów i rencistów z ZUS, 85,9 tys. osób pobierających zasiłki i świadczenia przedemerytalne oraz 286 tys. osób pobierających renty socjalne.

 

Obecna, rządowa prognoza inflacji to 2,1 proc.; średni wzrost wynagrodzenia w gospodarce - 5,7 proc. Od 1 marca waloryzacja wyniesie 3,24 proc. Koszt tej podwyżki to 7 mld 160 mln zł. Rząd podaje, że każde zwiększenie wskaźnika waloryzacji o 0,1 punktu procentowego oznacza wydatek w skali 10 miesięcy 2020 r. w wysokości 220 mln zł.

O 3,24 proc. wzrosną także cieszące się popularnością „kompensówki”, nauczycielskie świadczenia kompensacyjne. ZUS podaje, że w październiku 2019 r. przeciętne nauczycielskie świadczenie kompensacyjne wyniosło 2 644,24 zł brutto. Był to najwyższy odnotowany w 2019 r. poziom. Dane ZUS pokazują, że każdego roku więcej nauczycieli korzysta z „kompensówki”, obecnie - 13 tys. osób.