Wojsko będzie budowało mosty


Dla mających powstać w tym roku pięciu wojskowych jednostek odbudowy pierwszym zadaniem jest zbudowanie 20 mostów. Cel wyznaczył podczas spotkania z saperami z Kazunia premier Donald Tusk, który oczekuje, że w następnym roku jednostka zbuduje już 30 nowych konstrukcji.

Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało, że każda jednostka liczyć będzie minimalnie 50-70 żołnierzy, specjalistów w różnych dziedzinach. Ich zadaniem będzie nie tylko budowanie mostów (żołnierze będą tak szkoleni by posiadali kilka specjalności) ale kompleksowe usuwanie skutków klęsk żywiołowych (dostarczanie wody pitnej na tereny powodziowe, ewakuacja ludzi, naprawa uszkodzonych linii energetycznych itp.).

Resort obrony szacuje, że doposażenie jednostek w specjalistyczny sprzęt pochłonie ponad 150 mln zł.


Kwaśniak: żołnierze będą traktowani jak tania siła robocza

W przypadku standardowej procedury odbudowy mostu, władze lokalne, które będą zapewne głównymi zleceniodawcami prac, będą musiały liczyć się jedynie z kosztami materiałów, amortyzacji sprzętu, kosztów paliwa i np. posiłków dla żołnierzy. W wyjątkowych sytuacjach inwestor może być całkowicie zwolniony z kosztów, a prace zostaną wykonane w ramach szkolenia. Dla dr Grzegorza Kwaśniaka, ppłk rezerwy, wykładowcy Wyższej Szkoły Zawodowej w Nysie powołanie nowych jednostek to powrót do czasów PRL-u, gdy wojsko budowało gierkówkę. Ekspert obawia się, że takie działania odbiją się na poziomie wyszkolenia żołnierzy, będą nieefektywne i drogie, a co najważniejsze żołnierze będą traktowani jak tania siła robocza.