Wakacje kredytowe miały wejść w życie 1 marca. To się jednak nie udało. Rząd postanowił więc przesunąć tę datę na 1 maja. Ale i  prace sejmowe toczą się niezwykle wolno, wręcz opieszale. Być może po raz kolejny trzeba będzie je przesunąć.

To nie jedyny problem związany z zawieszaniem spłaty rat kredytu w tym roku. Eksperci mają duże zastrzeżenia do kryterium dochodowego, od spełnienia którego zależy, czy dana osoba skorzysta z wakacji kredytowych, czy nie. 

Miną dla rządu może okazać się także inna propozycja, znajdująca się w tym samym projekcie, co przedłużenie wakacji kredytowych. Pisaliśmy o tym w tekście Rząd szykuje kolejne wakacje kredytowe dla bogatych. Chodzi o liberalizację zasad uzyskania pomocy z Funduszu Wsparcia Kredytobiorców (FWK), która już na starcie może stać się gwoździem do trumny dla nowego, rządowego programu "Mieszkanie na Start", następcy programu "Bezpieczny Kredyt 2 proc." Jeżeli przepisy wejdą w życie w obecnym kształcie, to jednocześnie kredytobiorcy będą mogli korzystać i z kredytu z programu rządowego, i z pomocy z funduszu. Związek Banków Polskich uważa, że wpłynie to na obniżenie zdolności kredytowej i ci, którzy mieli z nowego kredytu skorzystać, z powodu obniżenia zdolności kredytowej, nie skorzystają. Znów natomiast "załapią" się... osoby bogate.

Czasu mało, a tempo prac ślimacze

Chodzi o rządowy projekt nowelizacji ustawy o wsparciu kredytobiorców, którzy zaciągnęli kredyt mieszkaniowy i znajdują się w trudnej sytuacji finansowej oraz ustawy o finansowaniu społecznościowym dla przedsięwzięć gospodarczych i pomocy kredytobiorcom (dalej jako: ustawa kredytowa). Trafił on do Sejmu 12 marca, a kilka dni później (18 marca) został przekazany do Komisji Finansów Publicznych w celu przeprowadzenia pierwszego czytania. Do tej pory terminu pierwszego czytania jednak nie wyznaczono, ale w porządku obrad Sejmu, które odbędzie się 10-12 kwietnia widnieje informacja, że może zostać on poszerzony  o drugie czytanie tego projektu, czyli prawdopodobieństwo, że Sejm uchwali przepisy o wakacjach kredytowych po Świętach Wielkanocnych jest duże. 

Projektem musi zająć się jeszcze jednak Senat, a jak zdecyduje się on wnieść poprawki, to raz jeszcze trafi on pod obrady Sejmu a dopiero potem trafi do podpisu prezydenta Andrzeja Dudy, który ma na to... miesiąc.

Rządzący muszą się więc bardzo mocno "sprężyć", żeby zdążyć przed 1 maja. Pytanie, czy to im się uda. Poza tym trudno też mówić o prawidłowej pracy merytorycznej nad projektem, skoro zostało tak mało czasu. 

Niejasne kryterium dochodu 

Nie tylko termin wejścia w życie nowych przepisów jest problemem, ale też kryterium dochodowe. Jest ono bardzo ważne. Kredytobiorca musi je spełnić, żeby skorzystać z wakacji. Tymczasem okazuje się, że w wielu wypadkach nie będzie to wcale takie proste. 

Z projektu wynika, że z wakacji kredytowych będzie można skorzystać, jeśli kredyt nie przekracza kwoty 1,2 mln zł i pod warunkiem, że średnia arytmetyczna wartość wskaźnika RdD (Rata do Dochodu, mówi o nim ustawa kredytowa) za okres ostatnich trzech miesięcy poprzedzających miesiąc złożenia wniosku będzie przekraczać 30 proc., albo na dzień złożenia wniosku kredytobiorca ma na utrzymaniu co najmniej troje dzieci. 

- Od początku ustalanie kryterium dochodowego o wskaźnik RdD było wątpliwe. Ustalanie dochodu gospodarstwa domowego jako całości, a nie dochodu na osobę w gospodarstwie domowym zaburza obraz sytuacji. Ten wskaźnik może być niesprawiedliwy, ponieważ małżeństwo bez dzieci i małżeństwo z dwójką małych dzieci osiągające ten sam dochód będzie traktowane tożsamo, ponieważ dochód tych gospodarstw będzie taki sam. Podstawowa różnica polega jednak na tym, że w pierwszym przypadku ten dochód dzieli się na dwie osoby, a w drugim – na cztery. Bardziej racjonalnym i przede wszystkim sprawiedliwszym rozwiązaniem byłoby ustalenie tego kryterium w oparciu o dochód na osobę w gospodarstwie domowym - uważa Karolina Pilawska, adwokat, partner w Kancelarii Prawnej Pilawska Zorski Adwokaci.

Zastrzeżeń do kryteriów dochodowych jest jednak więcej.  - Wyliczanie takiego dochodu, biorąc pod uwagę ostatnie trzy miesiące przed złożeniem wniosku nie zawsze będzie proste. O ile w przypadku umów o pracę i umów zlecenie nie powinno być tutaj większych wątpliwości, to w przypadku chociażby jednoosobowych działalności gospodarczych już tak, szczególnie, że dochód ten ma być sprawdzany przez banki, w których mamy kredyt. Podobnie może być w przypadku dochodów osiąganych z tytułu spółek. Z uwagi na brak szczegółowych wytycznych może się zdarzyć, że bank będzie kwestionował dane przedstawione przez kredytobiorcę. Także dochód liczony w oparciu o średnią z trzech ostatnich miesięcy ponownie może być mało obiektywny, szczególnie w przypadku branż, gdzie np. dochód jest osiągany w konkretnych okresach w roku - tłumaczy mec.  Karolina Pilawska. 

Według niej w wypadku wakacji kredytowych lepiej sprawdziłby się okres roczny, który byłby bardziej miarodajny – szczególnie w przypadku osób, które nie są zatrudnione w oparciu o umowę o prace lub zlecenie.

Na problemy z weryfikacją uprawnień do korzystania z wakacji kredytowych zwracano uwagę również podczas konsultacji publicznych projektu ustawy kredytowej. Konfederacja Lewiatan zaproponowała wówczas, aby konsument składał oświadczenie dotyczące wysokości dochodu (jedynie z ostatniego miesiąca), a bank sam obliczał wskaźnik RdD.

-Ta propozycja nie została jednak uwzględniona - podobnie jak pomysł zobligowania konsumentów do przedstawienia dokumentów dochodowych. Ewentualne problemy z weryfikacją uprawnień wnioskodawców do wakacji kredytowych aktualnie wydają się ważniejszą kwestią niż późniejsza, indywidualna polityka banków dotycząca oceny zdolności kredytowej osób korzystających ze wsparcia - uważa Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl. 

 


Duet kredytu i  funduszu, to może się nie udać 

Dużym problemem może okazać się również propozycja dotycząca Funduszu Wsparcia Kredytobiorców. Będzie miała ona bowiem bezpośrednie przełożenie na zdolność kredytową osób, które w przyszłości będą chciały skorzystać z kredytu "Mieszkanie na Start", który planuje wprowadzić rządząca obecnie koalicja. Okazuje się też, że wciąż w projekcie brakuje "ograniczników", dzięki którym z wakacji kredytowych skorzystałyby tylko osoby, które mają problemy finansowe i nie radzą sobie ze spłatą kredytu.

- Chociaż w projekcie  ograniczono wysokość kredytu do 1,2 mln zł, to i tak z wakacji kredytowych będą mogły skorzystać również osoby, które radzą sobie ze spłatą kredytu. Tak, jak w latach poprzednich, będą mogły nadpłacić kredyt albo wydadzą je na inny cel - twierdzi  Bartosz Turek, główny analityk HRE Investment Trust. 

Związek Banków Polskich nie pozostawia też złudzeń. Bardziej liberalne zasady przyznawania pomocy z Funduszu Wsparcia Kredytobiorców spowoduje, że banki zaostrzą politykę kredytową, co przełoży się na ograniczenie zdolności kredytowej i obniżenie dostępności kredytów.

- Banki nie będą udzielać ze względów ostrożnościowych kredytów tym osobom, które na moment aplikowania o kredyt spełniają przesłanki dostępu do wsparcia w ramach FWK. Spadnie dostępna kwota kredytu dla wszystkich grup kredytobiorców (średnio o 20-30 proc. dla gospodarstw 2- i 3-osobowych). Uderzy to szczególnie w rodziny wielodzietne, gdzie dostępna kwota kredytu może obniżyć się nawet o ponad 70 proc. (dla gospodarstw 5-osobowych) - komentuje Tadeusz Białek, prezes ZBP.

Podobnie uważa Bartosz Turek. - Z założeń rozwiązań dotyczących kredytu "Mieszkanie na Start" wynika, że będą mogły ubiegać się o niego rodziny wielodzietne, którym trudno jest otrzymać kredyt ze względu na wyższe koszty utrzymania niż w przypadku przeciętnego gospodarstwa domowego. Pomysł jest jednak taki, że jeśli obniży im się oprocentowanie do zera, to więcej rodzin wielodzietnych sięgnie po hipotekę, aby kupić większe mieszkanie lub zbudować dom. Problem w tym, że banki mogą być zmuszone odmówić udzielenia preferencyjnego kredytu, jeśli równolegle wprowadzone zostaną ułatwienia w dostępie do pieniędzy z Funduszu Wsparcia Kredytobiorców. Aby nie doszło do sytuacji, że świeżo po zaciągnięciu kredytu udamy się po darmową, a nawet częściowo umarzaną pożyczkę na spłatę rat, banki będą musiały w niektórych przypadkach zaostrzyć kryteria udzielania kredytów mieszkaniowych. Szczególnie problem dotknąć może większych rodzin - twierdzi Bartosz Turek.