Vouchery mogą wystawiać biura podróży, hotele, czy pensjonaty za odwołane z powodu pandemii imprezy turystyczne, noclegi i inne usługi turystyczne. Obecnie obowiązujące ważne są przez rok od daty ich wystawienia. Ma to się zmienić. Od 23  lipca br. obowiązuje nowelizacja ustawy z 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych. Jedna z nich dotyczyła art. 15k ustawy.  W nowym brzmieniu wynika z niego, że vouchery będą ważne dwa lata a nie rok od daty ich wystawienia.

Czytaj:
Zwrot pieniędzy za odwołane wycieczki działa, ale z długim poślizgiem> >
Kończy się czas na zwroty za odwołane wycieczki, ale pozostaje jeszcze pozew>>

Oznacza to, że osoba, która nie wykorzystała bonu, a minął rok od daty jego wystawienia, szybko nie odzyska pieniędzy, jeżeli biuro czy hotel nie chce tego zrobić dobrowolnie.

 - Nowelizacja jest dość zaskakująca i stanowi zmianę reguł w trakcie gry i pewne złamanie swoistej umowy społecznej – uważa Tomasz Konieczny, radca prawny, partner w Kancelarii Prawnej Konieczny, Polak, Partnerzy.  

- Specustawą z ubiegłego roku ustawodawca wprowadził bowiem rozwiązanie godzące interesy turystów i biur podróży (organizatorów) tego rodzaju, że mogli oni odstępować od zawartych umów z powołaniem na pandemię koronawirusa, jednak organizator miał aż pół roku (dokładniej 180 dni) na zwrot wpłaconych przez klienta środków na poczet ceny imprezy turystycznej. Zamiast tego klient biura podróży mógł zgodzić się na voucher od organizatora do wykorzystania na poczet przyszłych imprez turystycznych w ciągu roku od dnia, w którym miała się odbyć wycieczka czy wczasy, z których zrezygnował – przypomina mec. Konieczny.

 

 - Teraz wydłuża się ten termin do dwóch lat i to bez pytania konsumenta o zgodę czy zmianę decyzji co do tego, czy chciałby zachować voucher z wydłużonym terminem, czy może jednak chciałby uzyskać zwrot pieniędzy, skoro przez rok nie było możliwości wykorzystania vouchera. A zatem ustawodawca zamierza przerzucić na barki konsumentów (a nie na koszt Skarbu Państwa) dalsze „kredytowanie” firm turystycznych. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby zapytać niedoszłych turystów o zgodę na każdorazowe przedłużenie vouchera, który z założenia miał obowiązywać przez rok, a w braku możliwości jego wykorzystania powinno dochodzić do zwrotu ceny nieodbytej wycieczki czy wczasów – uważa Tomasz Konieczny.

Czytaj też: Rząd przyjął kolejne formy pomocy dla biznesu>>

Wbrew unijnym zaleceniom

Przedłużenie ważności voucherów może naruszać również unijne unormowania.  - Uzasadnienie projektu nowelizacji  jest bardzo lakoniczne. Jedynie można się domyślać, że w ten sposób rząd chce chronić organizatorów turystyki przed problemami finansowymi. Nawet to rozumiem. Ale nie można zapominać, że projekt nie jest zgody z zaleceniem unijnym, chociaż tak twierdzi rząd w jego uzasadnieniu  – mówi dr Piotr Cybula, radca prawny, specjalizujący się w prawie turystycznym.

Dr Cybula ma na myśli zalecenie Komisji Europejskiej UE 2020/648, regulujące zasady wystawiania tego typu voucherów.  - Z zalecenia wynika, że minimalny okres ważności bonów powinien wynosić 12 miesięcy. Następnie organizatorzy turystyczni powinni automatycznie zwrócić danemu podróżnemu kwotę bonu nie później niż 14 dni po upływie okresu jego ważności, jeżeli go nie wykorzystano. Dotyczy to również zwrotu pozostałej kwoty bonu, jeżeli  wcześniej wykorzystano go w części. Jednocześnie podróżnemu przysługuje prawo żądania zwrotu kwoty na jak wystawiono voucher – wyjaśnia.

Jego zdaniem dużym problemem są obecnie również vouchery, których ważność już wygasła, a organizatorzy turystki nie chcą oddać pieniędzy. - Powinni to zrobić w ciągu 14 dni od jego wygaśnięcia, a niestety nie robą. Zmiana poprawi więc sytuację takich turystów. Dalej będą mieli ważny voucher  – uważa dr Cybula.

Oddech na rok

Zupełnie inaczej na nowelę patrzą sami organizatorzy turystki. Ich zdaniem jest ona kołem ratunkowym dla ich branży.

- Przedłużenie ważności vouchera to bardzo dobra wiadomość. W wypadku mojego biura z bonu zrezygnowało tylko troje rodziców. Oddaliśmy im pieniądze, ale jedynie dlatego, że chodziło zaledwie o trzy vouchery. Gdyby było ich więcej np. chodziło o sprzedaż grupową,  byłoby to bardzo trudne. W grę wchodziłyby bowiem ogromne kwoty. Dlatego nie dziwię się biurom podróży, które nie zwracają pieniędzy. Rok „prolongaty” voucherów pozwoli  biurom podróży, takim jak moje, ustabilizować sytuację  finansową oraz uniknąć konfliktów z klientami żądającymi zwrotu pieniędzy -  uważa Teresa Wilk, z Biura  Turystki Jaworzyna Tour, organizującego wypoczynek dla dzieci i młodzieży.

Maciej Szarkowski  prowadzący Hotel Blue Marine w Mielnie również chwali zmianę. - Mam nadzieję, że pandemia przeminie i nie będziemy musieli już więcej  z nich korzystać.  Do tej pory wystawiliśmy vouchery dla około 1/3 rezerwacji, najwięcej wiosną ubiegłego roku.  Zależy nam na dobrych relacjach z gośćmi, chcemy by do nas wracali . Dlatego jesteśmy elastyczni. Z reguły proponujemy przełożenie terminu pobytu, ale jeżeli goście chcą gotówki to oddajemy pieniądze  – podkreśla.