Chodzi o dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2019/1937 z 23 października 2019 r. w sprawie ochrony osób zgłaszających naruszenia prawa Unii. Prawo.pl wielokrotnie sygnalizowało, że Polska jest spóźniona pod względem przyjmowania ustawy wdrażającej unijne prawo – prace w rządzie wciąż przedłużały się jednak ze względu na brak jednomyślności. W listopadzie Marlena Maląg, ówczesna minister rodziny i polityki społecznej informowała w odpowiedzi na poselską interpelację, że dyrektywa „zostanie wdrożona do polskiego porządku prawnego ustawą o ochronie osób zgłaszających naruszenia prawa, która jest na ukończeniu prac procesu rządowego”.

Czytaj w LEX: Ochrona interesu publicznego i ochrona sygnalistów w dyrektywie 2019/1937 >

Czytaj też: MRiPS: Dyrektywa o sygnalistach zostanie wdrożona. Prace w rządzie są na ukończeniu​ >>

Problem jednak w tym, że w międzyczasie doszło do zmiany składu rządu (która, najprawdopodobniej, nie była ostatnią). W rezultacie prace po raz kolejny uległy rozmyciu. To problem nie tylko dla pracowników, ale też firm i przedsiębiorców. Tym bardziej, że do 17 grudnia br. kolejne regulacje powinny zostać wdrożone w przypadku podmiotów prawnych w sektorze prywatnym zatrudniających od 50 do 249 pracowników – a za ich ustawowy kształt odpowiedzialne są państwa członkowskie. Firmy pozostają więc w zawieszeniu w obliczu braku ustawy.

Sprawdź w LEX: Czy jeśli w firmie istnieje polityka i procedura antymobbingowa w której są już zawarte zgłaszane nieprawidłowości pracodawca musi wdrażać dodatkową procedurę sygnalistów? >

- Znajdujemy się w momencie, w którym mamy do czynienia z dużym niepokojem wśród przedsiębiorców. Wynika on przede wszystkim z tego, że dyrektywa powinna być zaimplementowana do krajowego porządku w grudniu 2021 roku, a od 17 grudnia 2023 powinna już być stosowana wobec tych podmiotów, które zatrudniają i na rzecz których pracę wykonuje od 50 do 249 osób. To istotne sformułowanie, ponieważ nie chodzi tylko o pracowników, ale o osoby „wykonujące pracę” dla danego przedsiębiorstwa, a więc także na podstawie np. umów cywilnoprawnych. Tymczasem projekt wciąż nie przeszedł przez procedury sejmowe – mówi Marzena Rosler – Borakiewicz, radczyni prawna, partnerka, compliance officer w Kancelarii Filipiak Babicz Legal.

Czytaj w LEX: Projektowanie prywatności (privacy by design) w ramach elektronicznych kanałów zgłaszania naruszeń przez sygnalistów >

 

Sądy biorą sprawy w swoje ręce

Z racji tego, że ustawa nadal nie została przyjęta, a termin na wdrożenie upłynął już dawno, można odwoływać się do bezpośredniej skuteczności dyrektywy (ang. direct effect). Oznacza to na przykład, że jednostki mogą powoływać się na konkretne przepisy prawa unijnego przed sądami i innymi organami. Przepisy te muszą być jednak jasne, precyzyjne i bezwarunkowe. To oczywiście rozwiązanie dalekie od ideału, jednak w Polsce są już pierwsze sprawy dotyczące sygnalistów, które zostały w ten sposób rozstrzygnięte. Dlatego tak istotne jest, by ustawa została jak najszybciej przyjęta.

- Krajowy ustawodawca zdecydowanie powinien zintensyfikować działania, ponieważ przedsiębiorcy są niepewni co do swojej sytuacji, co wynika również z tego, że sądy zaczynają stosować przepisy dyrektywy bezpośrednio. Miało to miejsce ostatnio, czego dowodzi wyrok – na razie nieprawomocny – Sądu Rejonowego w Toruniu, w którym powstał spór między pracownikiem a uniwersytetem – wskazuje Marzena Rosler – Borakiewicz.

Czytaj w LEX: Ochrona dóbr osobistych osoby, której dotyczy zgłoszenie sygnalisty >

 

Czas będzie wyzwaniem dla firm

Eksperci zaznaczają, że po przyjęciu ustawy problemem będzie niewątpliwie bardzo krótkie vacatio legis niektórych przepisów. Firmy będą musiały więc działać bardzo szybko, co z kolei może wpłynąć na jakość procedur. 

- Zgodnie z najnowszą wersją projektu tzw. ustawy o sygnalistach, obowiązek posiadania funkcjonującego systemu zgłaszania nieprawidłowości w firmach zaktualizuje się 14 dni po ogłoszeniu tekstu ustawy. Oznacza to, że firma, która nie będzie przygotowana z wyprzedzeniem, nie będzie miała bezpiecznego marginesu czasowego na zbudowanie mechanizmów whistleblowingu wewnętrznego, w tym przygotowanie członków załogi, opracowanie odpowiednich regulacji wewnętrznych, stworzenie kanałów zgłaszania, przygotowania personelu odpowiedzialnego za przyjmowanie zgłoszeń, a w końcu - na zadbanie o odpowiednią kulturę organizacyjną opartą na zaufaniu. Przygotowanie każdego z tych elementów, a w szczególności zbudowanie zaufania pośród zespołu pracowników, które jest niezbędne do efektywnie działającego whistleblowingu, nie jest możliwe w tak krótkim czasie – podkreśla dr hab. Beata Baran - Wesołowska, radca prawny w kancelarii BKB Baran Książek Bigaj.

Przypomina też, że nie można zapominać o odpowiedzialności karnej grożącej za brak wdrożenia - lub wdrożenie niezgodne z regulacjami - procedury zgłoszeń wewnętrznych.

Czytaj też w LEX: W jakim zakresie RODO i krajowe przepisy o ochronie danych osobowych mają zastosowanie wobec sygnalistów? >

Mec. Marzena Rosler – Borakiewicz również obawia się, że wdrażanie procedur w tak krótkim czasie nie spełni swojej roli.

- Obawiam się, że ze względu na to, że w przypadku niektórych przepisów projekt przewiduje bardzo krótkie vacatio legis (dwa tygodnie lub dwa miesiące), przedsiębiorcy podejdą do nich na zasadzie: „zróbmy cokolwiek, żeby nie nałożono na nas kar”. I to będzie nieprzemyślane, nieadekwatne nieodpowiadające tak naprawdę potrzebom ani danego przedsiębiorstwa, ani tym osobom, które mają zgłaszać nieprawidłowości – ocenia.

Czytaj w LEX: Warunki skuteczności ochrony sygnalistów - uwagi na tle dyrektywy 2019/1937 >

 

Nowość
Nowość

Teresa Liszcz

Sprawdź  

Najważniejsze: wdrożyć, ale przedtem poprawić i uzupełnić

Prawnicy są zgodni co do tego, że ustawodawca powinien działać szybko. Widzą jednak również kwestie, które należałoby jeszcze poprawić na etapie prac legislacyjnych. Mec. Rosler – Borakiewicz apeluje, by rząd, który będzie odpowiedzialny za wdrożenie dyrektywy, wsłuchał się jednak w opinie, które były opiniami społecznymi i pochylił się nad niektórymi fragmentami tego projektu ustawy.

- Uważam, że można je po prostu napisać lepiej. Przede wszystkim w sposób bezpieczny dla podmiotów prywatnych, czyli w ten sposób, żeby  miały jasny drogowskaz, co mają zrobić – wskazuje prawniczka.

Proponuje również rozwiązanie, które wynika z jej doświadczenia z pracy z przedsiębiorcami. Chodzi o to, by popracować w obszarze, w którym podmioty są ze sobą powiązane kapitałowo, i wprowadzić takiego rozwiązania, które pozwoliłoby tej grupie działać w oparciu o jeden system odbierania zgłoszeń i ich procedowania.

- Nad tym obszarem bym się pochyliła i spróbowała wypracować takie rozwiązania, które ułatwią funkcjonowanie przedsiębiorcom, a jednocześnie zapewnią te wszystkie ochrony, które dyrektywa zakładała, że będą przy tych systemach sygnalistom zagwarantowane – proponuje.

Polecamy nagranie szkolenia: Ocena ryzyka i ocena skutków w kontekście procesu przyjmowania zgłoszeń sygnalistów i podejmowania działań następczych >