Wyrok w pierwszej instancji zapadł w grudniu ub.r. przed Sądem Rejonowym w Strzelcach Opolskich. Uzasadniając poniedziałkowe orzeczenie sądu odwoławczego sędzia Artur Grabowski podkreślił, że postępowanie przed sądem pierwszoinstancyjnym było przeprowadzone „w sposób nader rzetelny”, podobnie jak czynności wykonane w ramach postępowania przygotowawczego. M.in. w związku z tym – zdaniem sądu odwoławczego – materiał dowodowy był kompletny, a rozstrzygnięcie trafne.

Sprawa dotyczyła skażenia rzeki Sucha. Pod koniec 2011 r. mieszkańcy jednej z miejscowości w powiecie strzeleckim znaleźli w niej setki martwych ryb. Jak pisały wówczas lokalne media – woda skażona została pochodnymi terpentyny występującymi np. w farbach i lakierach. Zatrute nią zostały także okoliczne stawy, zasilane wodami Suchej.

Prokuratura postawiła zarzuty w tej sprawie dwóm pracownikom pobliskiej firmy z branży drzewnej produkującej m.in. płyty i panele: szeregowemu jej pracownikowi oraz kierownikowi jednego z działów, który miał kazać wylać pracownikowi ok. 8 tys. litrów przemysłowych ścieków do studzienki na deszczówkę, skąd ścieki ostatecznie przedostały się do potoku Sucha.

Oskarżony pracownik firmy przyznał się do winy i dobrowolnie poddał karze. Przed sądem ostatecznie stanął więc tylko kierownik działu firmy, oskarżony o spowodowanie zniszczenia w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach. W trakcie procesu nie przyznawał się do winy. W grudniu ub.r. strzelecki sąd uznał go jednak winnym i skazał na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Mężczyzna miał też pokryć koszty sądowe i zapłacić 30 tys. zł grzywny i nawiązki.

Apelację złożył obrońca oskarżonego. W poniedziałek sąd uznał ją za bezzasadną.

Sędzia Grabowski mówił, że oparcie wyroku sądu strzeleckiego m.in. na relacji oskarżonego pracownika „było jak najbardziej racjonalne”. „Sąd pierwszej instancji wskazał jednak także na inne źródła dowodowe - a to relacje pracowników Inspektoratu Ochrony Środowiska, a także przedstawicieli miejscowej ludności, którzy jako pierwsi zawiadomili o tym iż rzeką Sucha płyną śnięte ryby” – mówił sędzia Grabowski. (PAP)