Wniosek o przełożenie głosowania nad poprawkami złożył senator Adam Szejnfeld (KO), który w swoim wystąpieniu bardzo ostro krytykował sejmowy tryb prac nad ustawą. - Chciałbym złożyć wniosek formalny, aby ad hoc nie rozstrzygać w głosowaniu żadnych poprawek, bo byśmy się wpisali w tą złą metodę sejmowej większości procedowania ustaw w pośpiechu - mówił. Większość komisji przychyliła się do jego wniosku. Wicemarszałek Senatu Marek Pęk złożył poprawki w imieniu klubu PiS. Dotyczą one, jak mówił, m.in. definicji psa rasowego, włączenia szefa MSWiA w określanie warunków utrzymania zwierząt wykorzystywanych m.in. do celów sportowych, filmowych i specjalnych czy wydawania pozwoleń na prowadzenie schronisk dla zwierząt. Wicemarszałek zaznaczył, że senatorowie PiS nie wykluczają, iż podczas debaty w Senacie zostaną przez nich złożone kolejne poprawki.

 

Pęk zaznaczył, że nie widzi powodu, dla którego Polska miałaby zostać w kwestii ochrony zwierząt w "jakimś ogonie Europy, czy cywilizowanego świata". Następnie wicemarszałek przedstawił szereg poprawek do noweli, głównie językowych i doprecyzowujących.

Ograniczenia uboju rytualnego, koniec ferm futerkowych

Nowelizacja została przyjęta przez Sejm 18 września. Przewiduje, że ubój rytualny, czyli bez ogłuszania zwierząt, byłby dozwolony jedynie na potrzeby członków polskich gmin i związków wyznaniowych.  Jak czytamy w uzasadnieniu dzięki temu zostałby zlikwidowany komercyjny eksport mięsa zabijanych w ten sposób zwierząt. 

Czytamy: "Piątka dla zwierząt" przyjęta przez Sejm, z ograniczeniem uboju rytualnego>>

Wprowadza również zakaz hodowli i chowu zwierząt futerkowych, z wyjątkiem królika, w celu pozyskiwania futer. Zakaz ma obowiązywać już po 12 miesiącach od ogłoszenia nowelizacji w Dzienniku Ustaw. Właściciele ferm będą więc mieli tylko rok na ich likwidację. W uzasadnieniu projektu posłowie napisali też, że chów i hodowla zwierząt futerkowych przysparza zwierzętom zbędne cierpienie, a ponadto niektóre fermy negatywnie wpływają na środowisko naturalne. Branża podkreśla zaś, że rok na zamknięcie biznesu to za mało. W tym czasie będą musieli sprzedać zwierzęta, sprzęt. Jeśli trafią na rynek w jednym czasie, nie uzyskają dobrej ceny. Dlatego branża postulowała 10-letnie vacatio legis. 

Więcej praw dla zwierząt

Ustawa wprowadza też m.in. zakaz trzymania zwierząt domowych na uwięzi na stałe oraz używania kolczatek, częstsze kontrole schronisk oraz zwiększenie kompetencji organizacji pozarządowych. Mają one mieć prawo do kontrolowania z policją lub strażą miejską miejsc, w których dochodzi do katowania zwierząt. I w tej sprawie znowu PiS zmieniał zdanie. W trakcie prac komisji, wykreślono ten przepis, ale w drugim czytaniu przywrócono. - Pojawiły się obawy, że to prawo będzie nadużywane. Dla zachowania bezpieczeństwa doprecyzujemy więc, że jeśli funkcjonariusz stwierdzi, że kontrola jest niezasadna, to nie będzie kontynuowana - mówił Marek Suski.

 

Emerytury za służbę m.in. w policji

Do projektu PiS dodano też przepisy z projektu PO. Zgodnie z nimi zostaną wprowadzone świadczenia dla zwierząt wycofanych ze służby z jednoczesnym poszerzeniem katalogu podmiotów, które korzystają ze zwierząt w celach specjalnych. 

Obecnie takiego czworonoga, który przez lata był np. ratownikiem, przygarnia zwykle jego dotychczasowy przewodnik i przez lata utrzymuje.