Na spotkaniach z RPO 29 stycznia w Suwałkach mieszkańcy opowiadali, jak ich racje zostały pominięte przy budowie farm wiatrowych. Okolica zmieniła się w sposób nieodwracalny, a hałas stał się trudny do zniesienia w miejscach, które do tej pory były oazą spokoju. Nie da się jednak tego dowieść, bo pomiary uciążliwości nowych instalacji nie są prowadzane w sposób rzetelny (np. w dni, kiedy nie wieje wiatr), a do tego nie wszystkie wyniki są mieszkańcom udostępniane.
Skoro nie da się wykazać uciążliwości inwestycji, nie można starać się o odszkodowania czy rekompensaty pozwalające choćby na przeprowadzkę w inne miejsce.
Rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar, kontynuując wieloletnie starania poprzedniczki, prof. Ireny Lipowicz, zwrócił się do ministra środowiska Jana Szyszki o informacje, jak wygląda stan prac dotyczących ochrony siedzib ludzkich przed negatywnymi zjawiskami związanymi z sąsiedztwem elektrownie wiatrowych.
Dowiedz się więcej z książki | |
Prawo ochrony środowiska
|
Rzecznik zwraca uwagę, jak ważne jest doprecyzowanie przepisów w tej sprawie. Dziś nie mamy dobrych instrumentów prawnych, które pozwoliłyby badać oddziaływanie farm wiatrowych na środowisko – ani na etapie przygotowywania inwestycji, ani później, kiedy wiatraki pracują. Prawo nie chroni więc w sposób efektywny ludzkiego zdrowia.
Więcej >>>