Projekt nowej ustawy, czyli prawa komunikacji elektronicznej, został właśnie skierowany do konsultacji. Wdraża on m.in. unijną dyrektywę z dnia 11 grudnia 2018 r. ustanawiającą europejski kodeks łączności elektronicznej (UKŁE). Nie jest to pierwsza próba przyjęcia regulacji – prace toczyły się jeszcze w poprzedniej kadencji, w 2022 r. Wówczas projekt został jednak ostatecznie wycofany ze względu na kontrowersyjne propozycje, które w nim zawarto, znacznie wykraczające poza ramy unijnej dyrektywy. To o tyle istotne, że Polska pobiła już rekord związany z opóźnieniem wdrożenia EŁKE – termin implementacji minął w grudniu 2020 r.

- Opóźnienia w implementacji dyrektyw wpływają na organizację całej działalności gospodarczej. Po stronie przedsiębiorców często powodują dodatkowe koszty związane z przygotowaniem do wdrożenia przepisów i nierzadko krótkim terminem ich wdrożenia, jak również z koniecznością stosowania różnych standardów w relacjach z podmiotami z różnych krajów UE - komentowała Aleksandra Bańkowska, partner PwC Legal, przy okazji publikacji raportu PwC na temat największych zaległości Polski w zakresie wdrażania dyrektyw. 

Czytaj też: Jest szansa, że Polska w końcu wdroży unijny kodeks łączności elektronicznej

Umowa zawarta w domu będzie nieważna

Nowe przepisy będą prawdziwą rewolucją dla rynku telekomunikacyjnego – zarówno z perspektywy przedsiębiorców, jak i konsumentów. Z jednej strony rozszerzą bowiem zakres obowiązków nakładanych na operatorów, z drugiej – mają przyczynić się do zwiększenia praw odbiorcy końcowego. Jednym z nowych elementów, który znalazł się w projekcie, jest wprowadzenie zakazu zawierania umów o świadczenie usług komunikacji elektronicznej poza lokalem przedsiębiorstwa (czyli w tzw. formule door-to-door). Inaczej mówiąc, nie będzie dopuszczalna sytuacja, w której przedstawiciel operatora zaskakuje nieprzygotowanego klienta w domu i nakłania go do podpisania dokumentów. Podobny zakaz funkcjonuje już w prawie energetycznym.

- Problem zawierania umów poza lokalem przedsiębiorstwa sygnalizowany był przez prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej i Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów wielokrotnie. W związku licznymi przypadkami oszustw i wprowadzania w błąd wprowadzono przepisy, które pozwolą na wyeliminowanie lub znaczące zmniejszenie tego rodzaju niepożądanych zachowań. Zawieranie umów poza lokalem przedsiębiorstwa wiąże się niejednokrotnie z działaniem w pośpiechu i pod presją czasu oraz z ryzykiem zaskoczenia abonenta, jego nieprzygotowaniem i brakiem wiedzy odnośnie do prezentowanej oferty – wskazano w uzasadnieniu projektu.

Jeśli mimo wszystko umowa zostanie podpisana poza lokalem, projektodawca przewiduje, że będzie ona nieważna. Wprowadzona ma zostać dodatkowa sankcja odstraszająca. Jeżeli dany przedsiębiorca będzie uporczywie naruszać przepisy, prezes UKE zyska możliwość wydania decyzji zawierającej publiczne ostrzeżenie wskazujące osobę odpowiedzialną za naruszenie prawa oraz charakter tego naruszenia. W skrajnych przypadkach przewidziano zakazanie dostawcy usług wykonywania działalności telekomunikacyjnej na okres do pięciu lat. Decyzja ma być też publicznie dostępna. 

Pełna wiedza przed podpisem

Kolejną zmianą, która ma na celu wzmocnienie ochrony praw konsumenta, jest wprowadzenie obowiązku przekazywania określonych informacji jeszcze przed podpisaniem dokumentów. Chodzi o tzw. informacje przedumowne. Mają być one przekazywane na trwałym nośniku – a więc w taki sposób, by konsument mógł je zapisać na swoim komputerze lub przechowywać w celach dowodowych. Katalog informacji, które operator musi zawrzeć w dokumencie, różni się w zależności od rodzaju usługi. Obejmuje jednak m.in.:

  • cenę usługi, w tym cenę za jej aktywację, opłatę abonamentową lub inną okresową opłatę;
  • okres obowiązywania umowy oraz warunki przedłużenia i sposób zakończenia obowiązywania umowy;
  • wysokość odszkodowania oraz zasady i termin jego wypłaty, w szczególności w przypadku, gdy nie został osiągnięty określony w umowie poziom jakości świadczonej usługi lub jeżeli dostawca usług komunikacji elektronicznej nie zareagował odpowiednio na naruszenie bezpieczeństwa, zagrożenie lub lukę w systemie bezpieczeństwa;
  • zakres działań podejmowanych przez dostawcę usług komunikacji elektronicznej w związku z przypadkami naruszenia bezpieczeństwa sieci lub usług, zagrożeniami takiego naruszenia lub podatnością na wystąpienie naruszenia, które mogą mieć wpływ na usługi świadczone konsumentowi.

Projektodawca przewidział też dodatkowe informacje w przypadku m.in. zawierania umowy o dostarczanie internetu. Operator będzie musiał wskazać np.: wszelkie oferowane minimalne poziomy jakości usługi (np. oszacować opóźnienia w transmisji pakietów danych), wyszczególnione ceny każdego pakietu taryfowego, warunki przeniesienia niewykorzystanych jednostek rozliczeniowych czy warunków i opłat dotyczących usług posprzedażnych, obsługi klienta i konserwacji. Wszystko to ma zapobiec praktykom polegającym na ukrywaniu kosztów.

 

Zmiany korzystne dla konsumentów 

Jakub Słupski, adwokat w kancelarii Patpol Legal Piróg i Wspólnicy, pozytywnie ocenia nowy projekt prawa komunikacji elektronicznej. Zaznacza, że rzeczywiście wprowadza wiele nowych rozwiązań chroniących konsumentów, podążających w słusznym kierunku wymuszenia jak najszerszego informowania konsumentów przeze przedsiębiorców świadczących usługi komunikacji elektronicznej. 

- Zobligowanie przedsiębiorców m.in. do przedstawiania konsumentom zestawień najważniejszych informacji przedumownych powinno korzystnie wpłynąć na poziom ich świadomości co do praw i obowiązków wynikających z umowy. Dla wielu klientów będzie to być może kolejny dokument, na który nie będą zwracali zbyt bacznej uwagi, ale z pewnością co najmniej części z nich powinien on pozwolić lepiej zrozumieć własną sytuację prawną, i być może uniknąć poważnych w skutkach błędów - ocenia prawnik. 

Wskazuje również, ze korzystną zmianą może być też umożliwienie klientom wypowiadanie umów w formie dokumentowej, tj. również przy użyciu poczty elektronicznej, na co dostawca ma obowiązek niezwłocznie odpowiedzieć. Uprości to całą procedurę. 

- Obwarowanie tych zapisów surowymi sankcjami, które może – lecz nie musi – zastosować prezes UKE, powinno wzmocnić pozycję konsumentów, natomiast wiele zależy od polityki urzędu i tego, czy jego praktyka nakładania kar, np. w postaci zakazów zawierania przez dostawę umów z abonentami w formie dokumentowej, będzie konsekwentna i surowa. Należy też pamiętać, że możliwość nakładania większości przewidzianych w przepisach kar możliwa jest dopiero w razie wykazania uporczywego naruszania obowiązków przez dostawców - podkreśla mec. Słupski.