"Większość państw najbardziej odpowiedzialnych za zmiany klimatu wycofuje się ze swojej moralnej odpowiedzialności i obietnic działania. W efekcie brak nam ambicji niezbędnej do tego, by obniżyć emisje i uniknąć katastrofy. Brakuje nam przejrzystości dotyczącej finansów, niezbędnej do tego, by rozpoznać możliwości łagodzenia skutków zmian klimatu i przygotowania do skutków zmian klimatu najbardziej narażonych społeczności" - alarmował Baron Divavesi Waga, prezydent wyspiarskiego państwa położonego w zachodniej części Oceanu Spokojnego. Polityk przemawiał w imieniu Sojuszu Małych Państw Wyspiarskich (AOSIS), szczególnie narażonych na skutki zmian klimatu.

Podczas sesji, na której ministrowie i szefowie delegacji na COP19 prezentują swoje stanowiska - prezydent Nauru przypomniał, iż sam przedłożył "rozsądne propozycje" dotyczące mechanizmów zapobiegania stratom spowodowanym skutkami zmian klimatu, zgodne z ustaleniami konferencji klimatycznej w Durbanie.

"Czuję się zobowiązany przypomnieć światu, że bez zdecydowanego działania, pozwalającego ograniczyć emisje gazów cieplarnianych, przyczyniających się do zmian klimatu, możemy oczekiwać częstszych, rekordowo silnych tajfunów, groźnego wzrostu poziomu mórz, częstszych susz i kolejnych niepotrzebnych ofiar" - dodał.

Waga przypomniał też o tajfunie Haiyan, który 15 listopada uderzył w Filipiny, powodując śmierć tysięcy ludzi i ogromne zniszczenia. "Teraz widzimy szokującą skalę ludzkiej tragedii, do jakiej doprowadził, i dopiero zaczynamy ustalać niezwykłe jego skutki. W mediach niewiele wspominano o tym, że nadciągający nad Filipiny tajfun po drodze uderzył również w Mikronezję i Palau (należące do AOSIS - PAP)" - podkreślił.

Zdaniem prezydenta Nauru nie ma prostych odpowiedzi ani szybkich metod rozwiązania kryzysu związanego ze zmianami klimatu. "Długofalowe rozwiązanie wymaga od nas jeszcze cięższej pracy, pozwalającej uczciwie pogodzić nasze zróżnicowane interesy. To nie będzie łatwe" - mówił Waga. Przyznał jednak, że jest w tej kwestii optymistą i podkreślał, że wśród poszkodowanych mieszkańców Filipin, Palau i Mikronezji panuje dziś "jedność i solidarność rodem wprost z gdańskiej stoczni".