W poniedziałek późnym wieczorem unijni ministrowie odpowiedzialni za sprawy energetyczne zakończyli w Brukseli spotkanie, na którym ustalili wspólne stanowisko ws. pakietu propozycji, który ma zmienić funkcjonowanie rynku energetycznego w UE. To tzw. pakiet zimowy, przedstawiony przez Komisję Europejską pod koniec listopada 2016 r., którego celem ma być przyspieszenie rozwoju odnawialnych źródeł energii.

Z polskiej perspektywy jedną z kluczowych spraw stał się zapis o wprowadzeniu limitu emisji CO2 dla wspieranych z publicznych pieniędzy producentów energii elektrycznej w ramach tzw. rynku mocy. Zgodnie z zawartą propozycją ten limit będzie obowiązywał wobec istniejących elektrowni od 2031 r. Państwa członkowskie chcą też, żeby udział OZE w produkcji energii w UE wyniósł 27 proc. do 2030 r.

Organizacja Climate Action Network (CAN) uważa, że odwracając się do porozumienia paryskiego, ministrowie poparli za słaby cel w zakresie energii odnawialnej i zaproponowali „masowe dopłaty do węgla na rynku energetycznym UE”. Wskazuje też, że cel dla OZE powinien być przynajmniej na poziomie 45 proc., żeby był w zgodzie z porozumieniem paryskim.

"Rządy UE proponują stłumienie i odłożenie w czasie rewolucji w energetyce odnawialnej. Ich odpowiedź na potrzebę przejścia z paliw kopalnych na całkowicie odnawialny system energetyczny jest niewystarczająca i może doprowadzić do tragicznego niepowodzenia w ograniczaniu zmian klimatycznych. Wiarygodność UE co do działań związanych z klimatem będzie w strzępach, chyba że przepisy zmienią się podczas negocjacji z PE” – napisał dyrektor CAN Europe Wendel Trio.

Organizacja Greenpeace stwierdziła z kolei, że ministrowie „sprezentowali Europejczykom na święta węgiel”.

"Dla europejskich elektrowni węglowych Boże Narodzenie nadeszło wcześniej, ponieważ unijni ministrowie energetyki są gotowi zaoferować im niemal nieograniczone dotacje. Obywatele europejscy zostali pominięci, gdy ci sami ministrowie ograniczyli propozycje wspierające prawa tych obywateli do produkcji i sprzedaży energii ze źródeł odnawialnych” – napisała Tara Connolly, doradca ds. polityki energetycznej Greenpeace w UE. Jej zdaniem należy mieć nadzieję, że PE zaproponuje bardziej ambitne rozwiązania.

Zdaniem WWF państwa członkowskie UE zgodziły się na to, by nawet "najbrudniejsze elektrownie węglowe w UE działały za publiczne pieniądze".

Adam White, koordynator ds. badań w europejskim biurze WWF, podkreśla, że węgiel jest zanikającym źródłem energii, a państwa członkowskie UE postanowiły wesprzeć to źródło publicznymi pieniędzmi, pomimo szkód, jakie wyrządza naszemu zdrowiu i klimatowi. "Estońska prezydencja w UE zdecydowała się na szybkie i brudne porozumienie" – dodał.

Porozumienie skrytykowała też Molly Walsh z organizacji Friends of the Earth Europe. Wskazała, że ministrowie energetyki poparli mało ambitny cel dla energetyki odnawialnej – 27 proc. do 2030 r.

"Wybór politycznej ścieżki był oczywisty - czysta energia w rękach społeczności lub paliwa kopalne dla własnych interesów. Niestety wybrano tę drugą ścieżkę. Szczególnie rozczarowało to, że Hiszpania i Niemcy odegrały tak niekorzystną rolę w tych negocjacjach, odmawiając swoim obywatelom korzyści płynących z przejścia na czystą energię" – zaznaczyła.

Porozumienie krajów UE otworzyło drogę do rozpoczęcia negocjacji z PE nad ostatecznym kształtem przepisów.  (PAP)