Artur J. (dane zmienione) dzierżawił od nadleśnictwa domek kempingowy. Umowa została zawarta do końca 2032 r., ale z nieruchomości korzystał  tylko od czerwca do października, w celach rekracyjnych, a nie komercyjnych. Pobyty były nieregularne i krótkotrwałe, trwały zazwyczaj kilka dni. Artur J. podał, że w 2016 r. spędził z żoną w domku łącznie nie więcej niż 10 dni. Ponadtopodkreślił, że przywożą ze sobą przetworzone produkty spożywcze z miejsca zamieszkania. Niewykorzystane wraz z opakowaniami zabierają z powrotem, ponieważ obawiają się zwabienia gryzoni i owadów do domku w czasie ich nieobecności. Dlatego też nie wytwarzają oni odpadów komunalnych, a wszelkie pozostałości po ich bytowaniu przewożą do miejsca zamieszkania, gdzie ponoszą opłaty. Ponadto Artur J. wskazał, że uiszcza podatki (leśny i od nieruchomości), a także solidarnie z pozostałymi właścicielami domków partycypuje we wspólnych kosztach utrzymania ładu i porządku na działce. Zgodnie z przepisami prawa miejscowego, Artur J. jako osoba faktycznie władająca nieruchomością, powinien złożyć deklarację za gospodarowanie odpadami komunalnymi w terminie do 30 kwietnia 2016 r. Zrobił to jednak, z licznymi brakami, dopiero 2 maja 2016 r. W świetle powyższego, burmistrz wydał decyzję, w której określił wysokość opłaty za zagospdarowanie odapdów w wysokości 260 zł.

Nie trzeba wytwarzać odpadów

Z inicjatywy Artura J. sprawa trafiła do samorządowego kolegium odwoławczego. Utrzymało ono jednak rozstrzygnięcie burmistrza w mocy. Organ wskazał, że opłata za gospodarowanie odpadami komunalnymi powstaje z mocy samego prawa. Natomiast sposób ustalenia jej wysokości opiera się na systemie deklaracji, w której należy samodzielnie obliczyć wysokość opłaty. Jest ona oderwana od faktycznej ilości wytwarzanych odpadów i ma publicznoprawny charakter. SKO podkreśliło też, że obowiązek jej uiszczenia jest związany z samym posiadaniem nieruchomości, a nie z faktem powstawania odpadów, czy ich odbieraniem. Ponadto dla jej wysokości nie ma znaczenia czas wykorzystania nieruchomości w roku kalendarzowym. Artur J. nie zgodził się z takim rozstrzygnięciem sprawy i postanowił zaskarżyć decyzję do sądu administracyjnego. Zarzucił, że organy administracji publicznej nie uwzględniły złożonych wyjaśnień, faktu znikomej częstotliwości pobytów w domku letniskowym i braku wytwarzania odpadów komunalnych oraz faktu uiszczania opłaty w miejscu zamieszkania. Zwrócił też uwagę na niejednolitość decyzji wydawanych w tym zakresie przez samorządowe kolegium odwoławcze.

Opłata mogła być nałożona

Sprawą zajął się Wojewódzki Sąd Administracyjny w Olsztynie, który stwierdził, że zaskarżona decyzja nie narusza prawa i orzekł o oddaleniu skargi. Sąd stwierdził, że rada gminy była upoważniona do ustalenia opłaty od nieruchomości wykorzystywanych na cele rekreacyjno-wypoczynkowe jedynie przez część roku. Zgodnie bowiem z art. 6j ust. 3b ustawy z dnia 13 września 1996 r. o utrzymaniu czystości i porządku w gminach może ona uchwalić ryczałtową, roczną stawkę opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi od domku letniskowego. Działając na tej podstawie, rada ustaliła jej wysokość w kwocie 260 zł. Ponadto zobowiązała ona właścicieli nieruchomości do złożenia pierwszej deklaracji do dnia 30 kwietnia 2016 r. Natomiast w złożonej po terminie deklaracji, Artur J. nie wskazał sposobu zbierania odpadów, jak i wysokości należnej opłaty. WSA uznał, że w tym stanie rzeczy wszczęcie postepowania administracyjnego, a następnie określenie wysokości opłaty i utrzymanie jej w mocy przez SKO było zasadne.

Niejednorodność decyzji kolegium bez znaczenia

Artur J. wskazywał, że samorządowe kolegium odwoławcze wydało odmienną decyzję w stosunku do dzierżawcy gruntu leśnego, który jest właścicielem sąsiedniego domku letniskowego. Uchyliło ono bowiem decyzję burmistrza i nakazało zbadanie okoliczności dotyczących sposobu wykorzystania miejsca oraz ustalenie, czy na nieruchomości są wytwarzane odpady. WSA wskazał, że odmienne rozstrzygnięcie innej sprawy nie ma wpływu na postępowanie toczące się z inicjatywy Artura J. Sąd stwierdził, że niejednakowe decyzje, wydane nawet w analogicznych sprawach, nie mogą stanowić podstawy do uchylenia zaskarżonego rozstrzygnięcia, jeśli stoi temu na przeszkodzie treść przepisów prawa. Dlatego też zarzuty Artura J. zostały uznane za bezzasadne. Ponadto podkreślił, że w orzecznictwie Naczelnego Sądu Administracyjnego słusznie podnosi się, że sądy nie są władne wykraczać poza stan faktyczny i prawny sprawy, którą kontrolują i badać działań organów w innych sprawach (np. wyrok NSA z dnia 8 lutego 2017r. o sygn. akt: II GSK 5530/16). Mając powyższe na uwadze, Wojewódzki Sąd Administracyjny w Olsztynie stwierdził, że zaskarżona decyzja nie narusza prawa i orzekł o oddaleniu skargi.

Wyrok WSA w Olsztynie z dnia 19 kwietnia 2018 r., sygn. akt I SA/Ol 113/18 

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu.