Chodzi o projekt ustawy o uprawnieniach artysty zawodowego, o którym na stronach rządowych poinformowano 1 grudnia ub. roku. Z tamtej informacji wynikało, że zostanie o wpisany do rządowego wykazu prac legislacyjnych. Przypomniano, że "ustawa m.in. tworzy fundusz ubezpieczeń społecznych i zdrowotnych dla artystów oraz określa źródła finansowania tego funduszu". W tym kontekście mowa była o opłacie reprograficznej, która byłaby jednym z filarów finansowania tego funduszu.

Temat był i teraz wraca

Propozycja wprowadzenia nowej opłaty pojawiła się w połowie ubiegłego roku, kiedy resort kultury przygotował projekt odpowiedniej ustawy. Wywołał on jednak kontrowersje, a prezydent Andrzej Duda zapowiedział zawetowanie ustawy. - W tej chwili nie ma projektu rządowego o opłacie reprograficznej, w związku z tym taki podatek w tej chwili nie powstaje - powiedział na początku lipca ubiegłego roku rzecznik rządu Piotr Müller. Nawiązał w ten sposób do wcześniejszych informacji, że Ministerstwo kultury przyspiesza prace nad projektem ustawy o statusie artysty, który przewiduje m.in.: zmiany w opłacie reprograficznej pobieranej od producentów i importerów urządzeń umożliwiających skopiowanie utworu. 

Czytaj: ​Rzecznik rządu: Nie pracujemy nad projektem o opłacie reprograficznej>>

Potem nie było dalszych informacji o projekcie. - W tej chwili toczy się na ten temat dyskusja w rządzie. Faktycznie ministerstwo kultury podnosi argumenty dotyczące pewnej uczciwości wobec twórców, tych osób, których treści są prezentowane później na tych urządzeniach. Nie wykluczam, że faktycznie taka propozycja będzie przedmiotem obrad rządu i wejdzie na agendę sejmowa - powiedział w czwartek Müller w radiu Plus.

 


Producenci sprzętu zapłacą ludziom kultury

Ministerstwo Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu na początku marca wydało oświadczenie, w którym podkreślało, że opłata reprograficzna, „zwana inaczej rekompensatą uczciwej kultury, to niewielka kwota (od 1 do 4 proc. ceny urządzenia) wypłacana z marży producentów sprzętu elektronicznego – służącego do darmowego dozwolonego użytku utworów chronionych – twórcom tych utworów”. Przypomniało, że opłata nie jest nową konstrukcją, funkcjonuje w Polsce od lat 90. XX w., podobnie jak w zdecydowanej większości krajów europejskich.

- Opłata reprograficzna nie jest podatkiem. Nie wpływa do budżetu państwa ani samorządów terytorialnych. Przekazywana jest twórcom, gdyż darmowe odtwarzanie ich utworów zwiększa atrakcyjność i popyt na urządzenia elektroniczne takie jak smartfony, tablety czy laptopy, a jednocześnie zmniejsza wpływy twórców ze sprzedaży swoich utworów. Opłata znacznie poszerza też darmowy dostęp do dóbr kultury. To dzięki niej możliwe jest w pełni legalne darmowe odtwarzanie dla celów prywatnych, rodzinnych czy towarzyskich muzyki, filmów, książek czy obrazów chronionych prawem autorskim – zaznaczył resort.