W czasie budowy drogi w kwietniu 2008 r. w gminie Wierzbinek pod Koninem wójt zarządził wycięcie drzew z pasa sąsiadującego z inwestycją. Była to działka Jacka G., miejscowego rolnika. Wójt oświadczył, że drzewa rosną na działce, której gmina jest właścicielem, więc starosta pozwolił na wycięcie drzew. Wybuchła awantura między robotnikami a właścicielem gruntu, w wyniku której Jacka G. pobito, ale drzewa usunięto.

Wójt się pomylił

Następnie, w lipcu 2009 r., postępowanie w powyższej sprawie zostało wznowione w związku z uzyskaniem informacji, iż miejsce położenia omawianych drzew jest sporne. Przyczyniła się do tego interwencja dziennikarzy telewizji - "Sprawy dla reportera".

W wyniku postępowania prowadzonego z udziałem stron nie udało się ustalić przebiegu pasa drogowego, wobec czego postępowanie zawieszono do czasu rozgraniczenia nieruchomości. W maju 2012 r. ze względu na zawarcie ugody w sprawie przebiegu granicy sprawę podjęto. W wyniku oględzin terenu stwierdzono, że drzewa objęte wycinką znajdowały się na działkach należących do Jacka G. Wobec tego zaistniała przesłanka wznowieniowa.

Gmina wystąpiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego o uchylenie decyzji o usunięcie drzew w trybie wznowienia postępowania, gdyż w toku postępowania rozgraniczeniowego sprawdzono ponownie okoliczności faktyczne.

Ugoda z wójtem

WSA ustalił, że wójt zwrócił się o wydanie zezwolenia na wycięcie 28 sztuk drzew i 45 m2 krzewów, które znajdują się na terenie działki stanowiącej własność gminy. Okoliczności zawarte w powyższym wniosku stanowiły zarazem podstawę stanu faktycznego powołanej decyzji ze stycznia 2008 r. Następnie jednak w ramach prowadzonego postępowania rozgraniczeniowego strony zawarły we wrześniu 2011 r. przed uprawnionym geodetą ugodę, z której wynika, że teren, na którym znajdowały się wycięte drzewa, zalicza się do nieruchomości stanowiących własność Jacka G., a nie gminy. Nie ulega zatem wątpliwości, że ta informacja stanowiła istotną okoliczność z perspektywy postępowania zakończonego wydaniem decyzji. Z zawartej ugody wynika bowiem, że drzewa i krzewy nie znajdowały się – wbrew twierdzeniom zawartym we wniosku wójta – na terenie działki gminnej, a zatem do ich wycięcia należało uzyskać zgodę właściciela nieruchomości.

Ugoda stanowiła w tej mierze nową informację, nieznaną wcześniej staroście, lecz mimo to istotną dla ustalenia przebiegu granicy działki. Zdaniem WSA spełnione zostały wszystkie wymogi wznowieniowe (z art. 145 § 1 pkt 5 k.p.a.) Organy administracji publicznej prawidłowo zatem wznowiły postępowanie administracyjne oraz uchyliły decyzję ze stycznia 2008 r. we wskazanym trybie nadzwyczajnym.

Kompetencje starosty

Według WSA i prawa o ochronie przyrody właściwość rzeczowa starosty nie obejmuje wydawania zezwoleń na wycinkę drzew i krzewów rosnących na gruntach prywatnych. Dlatego też organy administracji publicznej słusznie uznały, że postępowanie stało się w sprawie bezprzedmiotowe i jako takie podlegało umorzeniu. Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z 24 listopada br. oddalił skargę kasacyjną gminy. Sąd II instancji podzielił argumenty WSA.

W opinii NSA ugoda zawarta miedzy gminą a Jackiem G. obowiązywała na przyszłość i nie dotyczyła wycinki drzew. Wójt twierdzi, że granica biegła inaczej niż wynikało to z wniosku gminy o wycince. Ale zasadniczo - nie ma nowych dowodów w sprawie.

Sygnatura akt II OSK 1121/13, wyrok z 24 listopada 2014 r.