- Ustawa medialna może spowodować wymuszoną zmianą struktury właścicielskiej spółek medialnych i poważnie zagraża wolności i pluralizmowi mediów w Polsce - powiedział w poniedziałek rzecznik Komisji Europejskiej Christian Wigand, odnosząc się do uchwalonej w piątek ustawy. 

Czytaj: Weto Senatu odrzucone - Sejm ponownie uchwalił Lex TVN>>
 

Będzie reakcja Unii Europejskiej

- Unia będzie wolniejsza niż rząd USA w reakcji na ustawę Lex TVN, uważa prof. Artur Nowak-Far z Wyższej Szkoły Handlowej, były wiceminister spraw zagranicznych. - Zasada swobody przedsiębiorczości obowiązująca w Unii Europejskiej zakłada, że podmioty z innych państw członkowskich mogą prowadzić swobodnie działalność gospodarczą - wyjaśnia prof. Nowak-Far.  - Tymczasem w innych państwach członkowskich, a nie w Polsce prawo unijne jest lepiej realizowane, więc przedsiębiorcy, którzy mieliby zainwestować w Polsce przeniosą swój kapitał do Czech lub Słowacji - dodaje.

CzytajBędą skutki uchwalenia Lex TVN dla stosunków gospodarczych z USA>>

Prof. Jan Barcz z Akademii Leona Koźmińskiego jest przekonany, że rząd polski popierając w Sejmie ustawę medialną naraził się poważnie na kolejne wystąpienie Komisji Europejskiej przeciwko Polsce o naruszenie traktatów.

Odszkodowania w arbitrażu

Umowa międzynarodowa o ochronie inwestycji zakłada, że poszkodowany inwestor może wszcząć spór handlowy. Ale to nie wszystko - jest ryzyko powstania sporu międzyrządowego.

- Jestem zdania, że wywłaszczenie Discovery ustawą Lex TVN w oczywisty sposób naruszy umowę o wzajemnym wspieraniu inwestycji (tzw. BIT) zawartą miedzy Polską i USA, a możliwość dochodzenia odszkodowania w drodze arbitrażu międzynarodowego jest zapewniona - uważa adwokat amerykański Roman Rewald. - Ponadto, ustawa Lex TVN narusza cały szereg uregulowań polskiego prawa i droga sądowa w Polsce również stoi otworem przed Discovery - dodaje. Adwokat podkreśla, że obecnie, widać, że kwestia potężnej odpowiedzialności odszkodowawczej Polski (podatników), upadku prestiżu Polski jako miejsca inwestycji amerykańskich i innych zagranicznych, oraz kwestia zwykłej przyzwoitości w kontaktach międzynarodowych nie miały większego znaczenia dla rządzącej partii w dążeniu do przeprowadzenia zamysłu uderzenia w TVN

Stąd komentatorzy koncentrują się na kwestii obrony niezależności dziennikarskiej pracy. Dlatego pewnie mniej widzimy publikacji na tematy ściśle prawne związane z odrzuceniem senackiego veta. - Jeżeli Prezydent RP nie zawetuje ustawy, to obrona inwestycji Discovery w Polsce przejdzie na tory dogłębnych opinii prawnych co do możliwości dochodzenia odszkodowania, a również możliwości kwestionowania ważności samej ustawy - wskazuje adwokat Rewald. - Jestem przekonany, że takie opinie wypracują najlepsze firmy prawnicze na potrzeby osób, które będą widziały dla siebie rolę w przewidywanych postępowaniach sądowych i arbitrażowych.  Główna batalia prawna rozpocznie się po podpisaniu LEX TVN przez prezydenta - zauważa Roman Rewald.

 

Nacjonalizacja "na siłę"

Według ekspertów Konfederacji Lewiatan, po ewentualnym wejściu w życie tej ustawy wzrośnie ryzyko utraty zaufania inwestorów do Polski, ponieważ za kilka miesięcy zniknie z rynku firma, która zdecydowała się zainwestować u nas ogromny kapitał. - To próba nacjonalizacji prywatnego przedsiębiorstwa - uważa Maciej Witucki, prezydent Konfederacji Lewiatan. - Jest bardzo prawdopodobne, że zanim jakakolwiek amerykańska firma zainwestuje w Polsce choćby jednego dolara zastanowi się dziesięć razy - dodaje. 

Jego zdaniem, to też sygnał ostrzegawczy dla potencjalnych inwestorów zagranicznych z innych państw, że inwestycje w naszym kraju obarczone są dużym ryzykiem. I to w sytuacji, kiedy tak bardzo potrzebujemy inwestycji prywatnych, także zagranicznych. W ubiegłym roku udział inwestycji prywatnych w PKB był najniższy od prawie 30 lat. - Nowa ustawa medialna zniszczy pluralizm debaty publicznej, bo uderzy bezpośrednio w jednego z wiodących, niezależnych nadawców telewizyjnych. Tymczasem Polska potrzebuje niezależnych mediów i stabilnej ochrony własności prywatnej - dodaje Maciej Witucki.

Bezpieczeństwo państwa 


Autorzy ustawy powołują się na główny cel ustawy -  ochronę bezpieczeństwa państwa. Prawnicy jednak zaznaczają, że w obowiązującej już ustawie o radiofonii i telewizji są przepisy umożliwiające wypowiedzenie koncesji w razie zaistnienia zagrożenia (w art. 36 i art. 38). Ale trzeba by było wtedy wykazać, że jest niebezpieczeństwo ze strony nabywcy, np. chińskiego, a decyzję podejmuje sąd administracyjny, który nie jest jeszcze w rękach partii rządzącej. Mógłby więc wydać orzeczenie niezgodne z interesem partii.

Adwokat Rewald przypomina, że jako ochronę mamy też ustawę o inwestycjach zagranicznych, w której zapisano, że kraje spoza OECD muszą mieć zgodę władz na inwestycje w Polsce. I tej zgody można nie wydać, jeśli bezpieczeństwo narodowe ogólnie, poza ustawą o radiofonii i telewizji jest naruszone.

Dr Łukasz Bernatowicz, wiceprezes BCC jest zdania, że ustawa medialna nie realizuje założonych celów, a poszczególne jej normy nie są sformułowane prawidłowo lub stoją w sprzeczności z innymi elementami systemu prawnego. W tym także z Konstytucją RP i innymi regulacjami wyższego rzędu, m.in. z prawem międzynarodowym.


Kto miałby kupić TVN?

Eksperci wskazują, że mogą być przeprowadzone mediacje w sprawie warunków sprzedaży danej inwestycji. Jednak decyzja czy inwestor zostaje jest zero-jedynkowa: albo mamy prawo do dalszego prowadzenia inwestycji, albo nie. - Same warunki sprzedaży w takiej sytuacji są bardzo niedogodne, to się nazywa sprzedaż po pożarze (fire sale) - wyjaśnia mec. Rewald. - Taka sprzedaż powoduje, że cena danego aktywu spada na rynku gwałtownie, bo wszyscy wiedzą, że inwestor nie ma innego wyboru. Często zdarza się, że takiemu inwestorowi członkowie ekipy rządzącej podstawiają syna czy kolegę, który za pieniądze "decydenta" tanio kupuje przedsiębiorstwo. Tego typu negocjacje to jest szulerstwo - podkreśla.

- "Doprecyzowanie regulacji”, jak argumentowali autorzy ustawy, to zabieg zbędny - twierdzi dr Bernatowicz - ponieważ aktualne prawo jest jasne i stosowane w sposób jednolity w odniesieniu do osób spoza granic RP i Europejskiego Obszaru Gospodarczego.