Prof. dr hab. Krystyna Dziworska, kierownik Katedry Inwestycji, Wydział Zarządzania Uniwersytetu Gdańskiego porównała rynek nieruchomości do rynku kapitałowego. „Mieszkanie czy dom też są kapitałem, dlaczego więc w tym pierwszym przypadku licencje gwarantujące wysoki poziom merytoryczny nie są wymagane, a w drugim trudno wyobrazić sobie osoby pracujące bez odpowiednich zezwoleń?” – pytała prof. Dziworska. „Nie likwidujmy licencji, lecz je udoskonalajmy. Liczba osób korzystających z licencjonowanych pośredników będzie rosła w miarę nagłaśniania afer związanych z działalnością osób nie posiadających licencji, a co za tym idzie – będących w szarej strefie” – dodała.

Zdaniem Otylii Trzaskalskiej-Stroińskiej, dyrektora Departamentu Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Gospodarki, zlikwidowanie przyznawania licencji znacząco obniży koszt wejścia na rynek osób chcących wykonywać ten zawód. Podkreśliła także, że fakt, że aż 70 proc. umów dotyczących sprzedaży nieruchomości odbywa się bez udziału licencjonowanych pośredników wyraźnie pokazuje, że licencje te nie spełniają swojej roli. „Warto zadać sobie fundamentalne pytanie – czy nowe regulacje prawne służą społeczeństwu?” - odpowiedziała prof. Dziworska. „Czytając uzasadnienie zmian nie mogę oprzeć się myśli, że nie jest ono merytoryczne. To nieprawda, że zmiany doprowadzą do ułatwienia dostępu do zawodu. Dziś na rynku nieruchomości może pracować każdy. Dlaczego na rynku nie mogą działać osoby z licencją? Przecież korzystanie z ich usług jest dobrowolne. W propozycji ustawy czytamy, że dzięki likwidacji licencji zostaną usunięte zbędne koszty. Czy to znaczy, że wykształcenie dobrego pośrednika nic nie kosztuje? I jeszcze jedna sprawa – rola pośrednika to naprawdę nie tylko kojarzenie sprzedającego i kupującego. Takie postawienie sprawy jest wyrazem ignorowania środowiska niezrozumienie tego zawodu. Powinniśmy równać do najlepszych. W USA 90 proc. transakcji na rynku zawieranych jest przez licencjonowanych pośredników” – powiedziała prof. Dziworska.

Janusz Lisiecki z Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości podkreślił, że państwo traktuje pośrednika nieco po macoszemu, traktując tę funkcję tylko jako kojarzenie sprzedającego i kupującego. „Gdyby nie było tylu znakomicie wyszkolonych pośredników, nie byłoby tylu zmian lokali. Jesteśmy jednym z kół zamachowych gospodarki. Ten zawód pośrednio wspiera dochody państwa – m.in. dzięki naszym działaniom płacone są podatki od zawarcia aktu notarialnego, poza tym kupione mieszkanie trzeba wyremontować, co napędza kolejne segmenty gospodarki. Licencje dają gwarancje wysokich standardów, także natury etycznej, jakie muszą spełniać pośrednicy” – podkreślił Lisiecki.

Marta Górska, prezes Polskiej Izby Rzeczoznawstwa Majątkowego, podczas panelu dyskusyjnego przedstawiła wyniki przeprowadzonych przez Izbę ankiet. „W pierwszej z nich, która pojawiła się na naszej stronie internetowej, 62 proc. było przeciwko zniesieniu wymogu licencji. Zupełnie inne wyniki przyniosła ankieta przeprowadzona wśród samych rzeczoznawców – w tym przypadku aż 80 proc. osób zgadzało się z propozycją zawartą w ustawie” – powiedziała Górska. Przeciwnicy zniesienia licencji twierdzili, że po wprowadzeniu nowych regulacji prestiż zawodu znacznie się obniży. Podkreślali także, że działanie na rynku nieruchomości wymaga znajomości prawa i umiejętności posługiwania się przepisami, a te przymioty są domeną osób posiadających licencję. Równie ważnym argumentem było to, że po ewentualnej likwidacji zapisów w ustawie, zawód pośrednika będą mogły wykonywać np. osoby karane.

Z kolei opowiadający się za likwidacją licencji tłumaczyli to tym, że jej posiadanie nie przesądza o merytorycznej obsłudze klienta. Poza tym brak konieczności posiadania tego dokumentu doprowadzi do nieskrępowanego rozwoju zawodu. Formą nadzoru byłoby przyznawanie licencji przez organizacje zrzeszające osoby wykonujące ten zawód, a to tylko zwiększyłoby konkurencyjność. „Naszym zdaniem likwidacja licencji niczego nie zmieni, w ich miejsce powinny powstać certyfikaty wydawane przez organizacje pracownicze, by to one ręczyły za swoich członków, ponosząc za nich odpowiedzialność, także finansową” – uważa prezes Górska.

Paweł Piotr Duciak, naczelnik Wydziału Wyceny i Rynku Nieruchomości w Ministerstwie Infrastruktury podkreślił, ze licencja nie jest rodzajem koncesji i nie ogranicza swobody działalności gospodarczej. Jest ona jedynie potwierdzeniem kwalifikacji zawodowych. „Tyle tylko, że dziś już nie ma egzaminów, które odsiałyby tych najmniej przygotowanych do zawodu. Zastąpiły je dokumenty potwierdzające kierunkowe wykształcenie” – przypomniał Duciak. Podkreślił też, że likwidacja przyznawania licencji to ubytek w budżecie państwa w wysokości około miliona złotych.

Zdaniem gości zabierających głos z sali likwidacja licencji jest hazardem. Ministerstwo Gospodarki było atakowane za brak danych wyjściowych, które pozwoliłyby dobrze skonstruować ustawę, zarzucano ministerstwu także brak wyczucia i populistyczne zachowanie. Otylia Trzaskalskiej-Stroińskiej poinformowała, że wszystkie dane w najbliższych dniach zostaną uaktualnione. „Zresztą nic nie jest jeszcze przesądzone. Pracujemy nad kompromisowymi rozwiązaniami. Słuchamy opinii społeczeństwa i mogę już teraz powiedzieć, że będą zmiany w ustawie” – powiedziała. Kończąc panel prof. Dziworska stwierdziła, że organizacje zrzeszające osoby wykonujące zawód pośrednika pracownicze powinny edukować społeczeństwo, że tylko wykształcony pośrednik jest w stanie spełnić wszystkie oczekiwania klienta. „Czy ktoś obliczył, jakie będą koszty odszkodowań tych, którzy pięć lat temu wybrali sobie tę drogę rozwoju zawodowego i którzy dziś zastanawiają się, co dalej z sobą zrobić?” – podsumowała prof. Dziworska.