To, jak pandemia wpłynęła na międzynarodowy system handlowy przeanalizował dr hab. Łukasz Gruszczyński z Katedry Prawa Międzynarodowego i Prawa Unii Europejskiej w Akademii Leona Koźmińskiego, który specjalizuje się w badaniach nad prawem World Trade Organization. W tym celu przeanalizował dostępne dane, starając się znaleźć odpowiedź na pytanie o to, w jakim kierunku będzie się rozwijał handel międzynarodowy.

– Wszystko wskazuje na to, że na skutek pandemii międzynarodowy system wymiany handlowej przejdzie głęboką transformację. Koronawirus przyspieszy pewne procesy, które obserwujemy co najmniej od czasów kryzysu finansowego z 2008 roku – mówi dr hab. Łukasz Gruszczyński. Jego zdaniem, za tymi przemianami nie nadąża jednak międzynarodowe prawo handlowe, które cały czas jest oparte o zasady wypracowane w ramach dotychczas funkcjonującego systemu, gdzie otwarte rynki, relokacja produkcji z krajów zachodnich do Azji czy swobodny przepływ kapitałów i inwestycji były normą.  

 


Czy dotychczasowy porządek prawny ulegnie rozpadowi?

Ekspert z Akademii Leona Koźmińskiego wskazuje na krótkoterminowe konsekwencje dla międzynarodowej wymiany handlowej. Kryzys na rynku turystyki i transportu będzie wyraźnie większy, niż w innych obszarach gospodarki. Konsumenci będą zaciskać pasa, bo odczuwają niepewność finansową i zawodową, a to spowoduje spadek popytu. Nastąpi też duży spadek bezpośrednich inwestycji zagranicznych. Można również oczekiwać częstszego wprowadzania przez państwa restrykcji dotyczących eksportu niektórych kategorii produktów, np. medycznych lub spożywczych.

Z kolei w dłuższej perspektywie zmianie może ulec sam proces dostarczania produktów. – Wydarzenia z początku tego roku pokazały, jakim zagrożeniem w łańcuchu dostaw jest uzależnienie się od chińskich dostawców składników potrzebnych np. do produkcji leków lub testów medycznych. Zatem dywersyfikacja źródeł dostaw będzie w kręgu zainteresowań zarówno firm, jak i poszczególnych krajów – podkreśla dr hab. Łukasz Gruszczyński.

Kolejnym przykładem konsekwencji, których skutki zostaną rozciągnięte w czasie, ma być zwiększone tempo przenoszenia ośrodków produkcyjnych firm amerykańskich z Chin.

– Ten proces „rozpoczęła” administracja Donalda Trumpa, ale dopiero COVID-19 okazuje się głównym motorem napędowym tej zmiany – komentuje ekspert. Według niego, nowe warunki rynkowe mogą również przyczynić się do dalszego pogłębiania się globalnych konfliktów gospodarczych. - Wojna handlowa między USA a Chinami, chłodniejsze podejście UE do handlu międzynarodowego, kryzysy migracyjne – te trendy są wzmocnione na skutek pandemii – podkreśla dr hab. Łukasz Gruszczyński.

 


Większy kawałek rynkowego ciasta dla Polski

W przechodzącym zmiany międzynarodowym systemie handlowym musi się teraz odnaleźć również polski biznes. Rodzime firmy są mocno związane z gospodarką europejską. Z analiz prof. Gruszczyńskiego wynika, że nowa rzeczywistość rynkowa może oznaczać dla polskich przedsiębiorców potrzebę szukania alternatywnych dróg rozwoju.

– Z jednej strony można oczekiwać wolniejszego wzrostu gospodarczego i spadku eksportu. Przedsiębiorcy będą musieli liczyć się z nowymi ograniczeniami, a same restrykcje dotyczące przekraczania granic mogą negatywnie wpłynąć na handel, szczególnie w przypadku firm, które nie mają sprawdzonych zagranicznych partnerów – zaznacza ekspert.  Jednocześnie, Polska może zyskać, głównie na skróceniu globalnych łańcuchów dostaw. – Przejmując zadania dotychczas wykonywane w Chinach, takie jak np. masowa produkcja, jesteśmy w stanie zwiększyć konkurencyjność krajowej gospodarki – dodaje dr hab. Łukasz Gruszczyński.

Ekspert Akademii Leona Koźmińskiego przyznaje, że  dezintegracja rynkowa widoczna na świecie i zanikanie wypracowanych, jednolitych zasad wymiany handlowej, mogą paradoksalnie wzmocnić Unię Europejską. – Najprawdopodobniej czeka nas uformowanie się kilku konkurencyjnych bloków handlowych na poziomie globalnym, co jest szansą dla Europy, aby umocnić swoją pozycję zarówno w obszarze globalnej wymiany towarowej, jak i w wymiarze geopolitycznym  - twierdzi prof. Łukasz Gruszczyński.