Duże wyzwanie zarówno dla startupowców, jak i prawników, stanowią obecnie regulacje dotyczące nowych technologii blockchain w Polsce. Specyficzne prawo w naszym kraju praktycznie nie istnieje. Ich wagę zaczyna dotrzegać Unia.

Nowoczesna rezolucja

3 października Parlament  Europejski przyjął rezolucję w sprawie technologii rozproszonego rejestru i łańcuchów bloków: budowanie zaufania do przepływów funduszy z pominięciem pośrednictwa bankowego jest bardzo postępowa. Żaden kraj członkowski UE samodzielnie nie opracował jeszcze podobnego stanowiska. Jak widać już po samym jej tytule, wprost nawiązuje do przyczyn powstania technologii blockchain, która zapewnia całkowicie bezpieczną wymianę wartości (pieniężnych, ale też cyfrowych wersji papierów wartościowych) z pominięciem tzw. zaufanej trzeciej strony (w tym banków).

PE pokazał, że jest bardzo otwarty na nowoczesne technologie rozproszonych rejestrów (w tym blockchain), zaś do kryptowalut podchodzi neutralnie, opinie formułując na podstawie faktów, a nie z fobią i w oparciu na przesądach. Parlament wezwał Komisję Europejską do zintensyfikowania działań na rzecz edukacji dotyczącej technologii rozproszonych rejestrów, w tym zachęca państwa człokowskie do włączenia tej tematyki, do specjalistycznych programów nauczania na uczelniach wyższych. Tutaj muszę zaznaczyć, że nasza uczelnia wpisuje się w ten postulat.  Treść trezolucji, rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych, ustawy - Ordynacja podatkowa oraz niektórych innych ustaw (druk nr 2860), który będzie procedowany w przyszłym tygodniu w Komisji Finansów Publicznych, są omawiane z naszymi studentami.

Brak regulacji nie pomaga

W Polsce obowiązującego prawa jednak jeszcze nie ma, co przekłada sie na działanie sturtupów. W lipcu za to weszła w życie nowa ustawa o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy, która do grona podmiotów zobowiązanych dodała m.in. giełdy kryptowalutowe. Wcześniej jednak na skutek zmasowana aktywność banku centralnego oraz nadzoru finansowego, mająca  zielone światło premiera, część podmiotów gospodarczych opuściła nasz kraj (głośny przykład firmy BitBay). Inne – bojąc się m.in. konsekwencji karnych – zamknęły działalność (np. giełda Abucoins). Nie są to jedyne problemy, z którymi branża kryptowalutowa się boryka: zamykanie kont bankowych, zamieszanie w zakresie podatków (słynny już PCC i protesty przeciwko tej sytuacji pod Ministerstwem Finansów).

Obszar ten jest nadal w dużej mierze nieuregulowany. Jedni mówią, że to dobrze; inni – że niepewność regulacyjna sprawia, że podmioty gospodarcze opuszczają nasz kraj w poszukiwaniu stabilizacji. Utrzymują, że to co prawnicy powinni doradzać, to jaką jurysdykcję wybrać. Wymaga to znajomości nie tyle polskiego prawa, co prawa innych krajów – w tym posiadania w nich odpowiednich, lokalnych kontaktów. Dlatego też rozpoczęcie działalności gospodarczej w branży blockchain w Polsce jest dodatkowo kosztowne, ponieważ zanim technologia ujrzy światło dzienne, zanim zacznie na siebie zarabiać, trzeba pozyskać środki na sfinansowanie jej stworzenia. Przy braku odpowiednich regulacji, startupowcy nie mają wyboru i muszą się zabezpieczać. Wszystko to kosztuje – dużo. Branża blockchain jest obecnie najsowiciej dofinansowaną branżą startupową na świecie. Dostęp do dużego kapitału jest stosunkowo łatwy – jednak nie zabezpieczając się od strony prawno-podatkowej, można ryzykować dużo.

W poszukiwaniu kompetentnych osób

Stąd pierwszym krokiem do rozpoczęcia działalności na rynkach globalnych w branży blockchain jest wybór osób, które przeprowadzą startup przez meandry zawiłości prawno-podatkowych. Nie jest to łatwe, zwłaszcza że kompetentnych osób, potrafiących to uczynić, jest w naszym kraju nie więcej niż kilkadziesiąt – a i oni mają różnej skali doświadczenie.

 

Jest to bardzo duży problem nie tylko dla startupowców, ale i dla samych prawników – skąd pozyskać wiedzę, doświadczenie na temat funkcjonowania tej branży, która w dodatku jest trudna do zrozumienia ze względu na zastosowanie zaawansowanych technologii informatycznych, w tym np. kryptografii. Tymczasem, każda edukacja dotycząca technologii blockchain zaczyna się od Bitcoina. Bardziej zaawansowane zastosowania „łańcuchów bloków”, takie jak np. „inteligentne umowy” (smart kontrakty) obejmuje konieczność nauczenia się, jak działa system innej kryptowaluty – Ethereum. Zresztą KE w swojej rezolucji zwraca uwagę też na kwestie smart kontraktów oraz Initial Coin Offering (ICO). Większość kadr informatycznych zajmujących się wdrażaniem technologii blockchain ma zaplecze intelektualne w postaci wiedzy i doświadczenia związanego z funkcjonowaniem kryptowalut. Nie da się bowiem zrozumieć blockchaina bez nauczenia się, jak funkcjonuje on w najbardziej dotąd sprawdzonym zastosowaniu – w kryptowalutach.

Prof. Krzysztof Piech jest kierownikiem studiów podyplomowych Prawo technologii blockchain realizowanych na Uczelni Łazarskiego.