Pewnym pocieszeniem może być to, że statystyki Eurostatu bardzo rygorystycznie traktują pojęcie własności, nie wliczając do niego np. mieszkań budowanych przez spółdzielnie. Tymczasem, zgodnie ze danymi GUS, mieszkań spółdzielczych w Polsce jest ponad 2,5 miliona. Osobom zajmującym takie lokale nie przysługuje prawo własności, ale spółdzielcze lokatorskie lub spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu. Szczególnie pierwsze z nich jest prawem relatywnie słabym – nie można go sprzedać, jest niedziedziczne i nie można na takiej nieruchomości zabezpieczyć kredytu hipotecznego. Odmiennie jest w przypadku prawa spółdzielczego własnościowego, które jest zbliżone do pełnej własności.
Część Polaków, która nie mieszka we własnych mieszkaniach korzysta z najmu. W większości przypadków jest to jednak najem za cenę niższą niż rynkowa – od gminy, TBS-u czy na przykład wojska. W taki sposób zabezpiecza swoje potrzeby mieszkaniowe aż 29,1% Polaków – podaje Eurostat. Z rynku najmu korzysta jedynie 2,2% mieszkańców Polski.
Mniej własności na Zachodzie
Na pierwszy rzut oka może się to wydać zaskakujące, ale w krajach „starej” Unii, mieszkanie w wynajmowanym lokalu jest dużo bardziej popularne niż w biedniejszych krajach „nowej” Unii. Przyczyny takiej sytuacji są złożone – z jednej strony są to względy ekonomiczne (wysoki koszt zakupu, wysoka cena metra kwadratowego w stosunku do zarobków, relatywnie niski koszt najmu), a z drugiej społeczne (tradycja, przyzwyczajenie).
Analiza cen mieszkań w stolicach państw należących do UE (dane Global Property Guide dla 120-metrowych apartmanetów) i udział mieszkań własnościowych w ogólnych zasobach prowadzi do generalnego wniosku, że w krajach, w których nieruchomości są drogie odsetek mieszkań wynajmowanych jest większy. Szczególnie widoczne jest to we Francji czy Wielkiej Brytanii, gdzie ceny apartamentów w stolicach sięgają odpowiednio 13,4 i 15,2 tys. euro za metr, a udział mieszkań zajmowanych przez właścicieli to 63 i 69,9%.
… a więcej na Wschodzie
Odwrotną sytuacje mamy w krajach, w których nieruchomości są relatywnie tańsze, czyli w krajach „nowej” Unii. Tu mieszkania własnościowe mają znacznie większy udział. Najlepszym przykładem są Litwa, Węgry czy Słowacja. W krajach tych ceny apartamentów w stolicach wynoszą od 1,6 do 2 tys. euro za metr, a odpowiednio 93,1, 89,7 i 89,5% mieszkańców posiada prawo własności do nieruchomości.
Z tej ogólnej prawidłowości wyłamują się Niemcy. Nie są najdroższym krajem w Europie jeśli chodzi o cenę mieszkań – w statystykach Global Property Guide zajmują dopiero 13 miejsce pod tym względem w UE – a jednak wiodą prym pod względem udziału mieszkań wynajmowanych. Prawie połowa lokali (dokładnie 46,8%) nie jest zamieszkiwana przez właścicieli. W dużej mierze sytuacja ta spowodowana jest tradycją, aczkolwiek w jej utrzymaniu pomaga bardzo płynny rynek najmu (łatwość znalezienia mieszkania, przystępna cena, możliwość szybkiej przeprowadzki), a także duże zasoby mieszkań należących pośrednio lub bezpośrednio do państwa. W lokalach wynajmowanych na zasadach rynkowych mieszka według statystyk Eurostatu prawie 40% Niemców. Podobnie sytuacja wygląda w Austrii (42,7% nie jest zajmowanych przez właścicieli, a prawie połowa z nich jest wynajmowana na warunkach komercyjnych).
Polska z udziałem lokali zamieszkiwanych przez właścicieli na poziomie prawie 69% plasuje się mniej więcej na poziomie średniej dla „starej” Unii (71%). Mniejszy niż u nas udział właścicieli występuje, poza Niemcami i Austrią, jeszcze tylko we Francji, Danii, Luksemburgu i Holandii. Mamy jednak dość nietypową sytuację, bo zarówno pod względem cen jak i udziału mieszkań właścicielskich jesteśmy poniżej średniej dla UE.
Katarzyna Siwek, Bartosz Turek, Home Broker








