20 stycznia do Sejmu wpłynął projekt ustawy, który ma zrekompensować mieszkańcom bloków i domów jednorodzinnym a takęe podmiotom wrażliwym (szpitalom, szkołom etc.) podwyżki cen ciepła. Jego pełna nazwa to: projekt ustawy o zmianie ustawy o szczególnych rozwiązaniach w zakresie niektórych źródeł ciepła w związku z sytuacją na rynku paliw oraz niektórych innych ustaw (dalej: jako ustawa ciepłownicza).

Czytaj: Projekt ustawy o blokowaniu wzrostu opłat za ciepło już w Sejmie>>

 

Zdaniem ekspertów to nierealne. Nowe przepisy nie obniżą rachunków za ciepło. 

Mechanizm wsparcia da się ominąć

W opinii dr. Piotr Pałki, radcy prawnego i wspólnika DERC PAŁKA Kancelaria Radców Prawnych, mechanizm wsparcia dla gospodarstw domowych oraz podmiotów użyteczności publicznej nie obniży rachunków  mimo, że część należności odbiorców ciepła wobec przedsiębiorstw energetycznych prowadzących działalność niekoncesjonowaną i koncesjonowaną w zakresie wytwarzania ciepła wynikających ze wzrostu kosztów ogrzewania ma zostać wyrównana.

- Projektowane rozwiązania obejmują bowiem mechanizm, zgodnie z którym jeżeli nastąpi wzrost cen dostawy ciepła, obejmujących wszystkie opłaty i stawki nałożone na odbiorcę ciepła, większy niż 40 proc., w stosunku do cen obowiązujących na dzień 30 września 2022 r., przedsiębiorstwa energetyczne otrzymają wyrównanie, tak aby odbiorca zawierający się w katalogu podmiotów uprawnionych nie został obciążony nadmiernym wzrostem kosztów ogrzewania. Wystarczy więc .... nie przekraczać tego bardzo wysokiego limitu i firmy pozbędą się problemu.  Wcale to nie będzie oznaczać, że rachunki za ciepło będą niskie. Mówiąc wprost ten projekt pozwala na podwyżki do 40 proc.  - ostrzega  dr Piotr Pałka

Lepiej zmienić prawo energetyczne

Według niego, żeby mieszkańcy bloków i domów płacili mniej wystarczy wprowadzić zmiany art. 62b ust. 1 pkt 2c prawa energetycznego. Z nowego brzmienia powinno wynikać, że: taryfy dla gazu ustalane przez przedsiębiorstwa energetyczne posiadające koncesje na obrót paliwami gazowymi i zatwierdzane przez prezesa URE będą mieć zastosowanie do wszystkich podmiotów zużywających gaz do produkcji energii cieplnej w kotłowniach i ciepłowniach w zakresie dostawy ciepła na potrzeby gospodarstw domowych znajdujących się w budynkach wielolokalowych.

- Ponadto ustawa ciepłownicza powinna przewidywać, że okres stosowania cen wytwarzania ciepła, wynikających ze średniej ceny wytwarzania ciepła z rekompensatą, minie dopiero 31 grudnia 2027 r., a także  wprowadzić  zapis  ograniczający wzrost cen przesyłu i dystrybucji ciepła, a także obniżyć  podatku VAT na dostawę ciepła - postuluje dr Pałka.

- Trzeba też powiedzieć to wprost spółdzielnie mieszkaniowe i  wspólnoty mieszkaniowe i zarządcy nie mają wpływu na wysokość tych opłat, choć próbuje im się przypisać taką możliwość. Moim zdaniem to klasyczne odwrócenie kota ogonem, aby przypisać zarządcom odpowiedzialność za podwyżki, których nie oni ustalają - dodaje. 

Zarząd winny podwyżce. Sprytny wybieg w przepisach

Projekt przewiduje również, że  zarządy spółdzielni i wspólnot  mają przedstawiać właścicielom lokali w budynkach wielolokalowych informacje:

  • o wysokości zmniejszenia rachunku za ciepło w wyniku zastosowania obniżonej opłaty za ciepło wynikającej z maksymalnej ceny dostawy ciepła albo najniższej ceny ciepła, o której mowa w art. 3a ust. 4,
  • o rozliczeniu kosztów zakupu ciepła na poszczególne lokale, obejmującym okres od dnia 1 października 2022 r., w związku z zastosowaniem obniżonej opłaty za ciepło wynikającej z maksymalnej ceny dostawy ciepła albo najniższej ceny ciepła, o której mowa w art. 3a ust. 4

– przez jego każdorazowe dołączenie do faktury, rachunku lub innego dokumentu dostarczanego indywidualnie dla każdego lokalu, w sposób zwyczajowo przyjęty przez właściciela lub zarządcę budynku wielolokalowego.

-  To trochę taki wybieg psychologiczny, być może doradzony przez firmy odpowiedzialne za public relations - ocenia dr Pałka. 

Jego zdaniem rachunki należy obniżyć ustawowo, a nie zaciemniać obraz sytuacji poprzez wątpliwe przepisy. Nie wspomnę już o tym, że nie dość, że mieszkańcy będą mieli wyższe rachunki to również oni ostatecznie zapłacą za produkowanie zawiadomień, o których stanowi ustawy.