Lekarka rodzinna, praktykująca w jednej z przychodni na Dolnym Śląsku, odebrała niedawno pismo z tamtejszego oddziału ZUS. W decyzji, jaką wysłał do niej Zakład, zażądał zwrotu zasiłku w kwocie 1400 zł plus odsetki, jaki nienależnie miał pobrać pacjent tejże lekarki w związku ze zwolnieniem, na jakim był we wrześniu 2017 r. 

- Nic nie zamierzam zwracać. ZUS twierdzi, iż działałam w zmowie z pacjentem. A to nieprawda! Nie wiedziałam, że on wcześniej był na zwolnieniu i brał zasiłek, gdyż nie leczył się u mnie- pisze zbulwersowana kobieta na forum lekarskim konsylium24.pl

ZUS oskarża lekarkę o to, że wypisując zwolnienie pacjentowi we wrześniu 2017 r. nie umieściła na nim kodu A. Kod ten wpisuje się na druk zwolnienia, gdy pacjent otrzymuje je po raz kolejny, bo jest niezdolny do pracy cały czas z powodu tej samej choroby. 

ZUS łatwiej wykryje lewe zwolnienia czytaj tutaj>>

 

Nowy okres zasiłkowy

Ustawa o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa, wskazuje, iż zasiłek chorobowy w związku z tym, że osoba cierpi na dane schorzenie, przysługuje z ZUS przez 182 dni. Do tego okresu zalicza się poprzednie okresy niezdolności do pracy jeśli przerwa między nimi nie była większa niż 60 dni. Chyba, że pacjent rozchorował się z innej przyczyny, to ZUS na nowo musi mu liczyć 182 dni. Czyli automatycznie prawo do pobierania zasiłku przez chorego wydłuża się.

W przypadku pacjenta lekarki z Dolnego Śląska, chory kontynuował leczenie, ale z uwagi na fakt, że lekarka nie wpisała mu kodu A na druku, ZUS potraktował to jako zwolnienie w związku z nową chorobą i zaczął od nowa liczyć mu okres zasiłkowy, wypłacając świadczenie.

- Jeżeli lekarz, mimo że przyczyna niezdolności do pracy przypadającej po przerwie jest ta sama, nie wpisał kodu A informującego o tym fakcie, a płatnik składek ustalił na tej podstawie prawo do nowego okresu zasiłkowego i wypłacił zasiłek, następuje wypłata nienależnego świadczenia z przyczyn leżących po stronie lekarza - tłumaczy Wojciech Andrusiewicz, rzecznik prasowy ZUS. 

 

Lekarz wprowadza w błąd

Przedstawiciele ZUS twierdzą więc, iż ten ma rację i może żądać zwrotu od lekarza zasiłku chorobowego, jaki nienależnie pobrał pacjent. Powołują się na art. 84 ust. 6  ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych, który wskazuje, że jeśli potencjalny chory pobrał nienależne świadczenie przez to, że płatnik składek czyli np. jego pracodawca lub inny podmiot przekazał ZUS nieprawdziwe dane mające wpływ na prawo do świadczeń lub na ich wysokość, obowiązek zwrotu tych świadczeń z odsetkami obciąża tegoż płatnika składek lub inny podmiot.

-Tym innym podmiotem może być przychodnia lub lekarz prowadzący indywidualną praktykę lekarską zaznacza Wojciech Andrusiewicz.

Jakie konsekwencje ma "nakładanie się" zwolnień lekarskich? czytaj tutaj>>

Nowy przeciwnik

Z taką interpretacją przepisów nie zgadzają się prawnicy, twierdząc, że argumentacja zakładu jest kuriozalna.

- Nie ma przepisu, na podstawie którego ZUS może żądać zwrotu wypłaconego ubezpieczonemu zasiłku od lekarza - mówi radca prawna Katarzyna Przyborowska i powołuje się jednocześnie na wyrok Sądu Najwyższego o sygn. II UK 11/13 z 06 sierpnia 2013 r.

SN orzekł, iż płatnik składek nie jest zobowiązany do zwrotu świadczeń nienależnie pobranych przez inne osoby wówczas, gdy obowiązujące przepisy umożliwiają dochodzenie zwrotu od osoby, której świadczenie faktycznie wypłacono czyli od pacjenta.

Okazuje się, że egzekwowanie pieniędzy od lekarzy, to nowość na polu działań ZUS. Podobny kłopot ma dwoje doktorów z Sandomierza. Z tym, że tam jednemu z nich ZUS nakazał zwracać 15 tys zł. Sprawa jest w toku bo lekarz się odwołał. 

Jeszcze do niedawna tylko Narodowy Fundusz Zdrowia karał finansowo lekarzy za recepty wypisane pacjentom tzn. przyznające im prawo do refundowanych leków, gdy tego prawa nie mieli. Teraz do akcji wkraczają też urzędnicy ZUS. Izby lekarskie, które świadczą pomoc prawną lekarzom, nie walczyły jeszcze z ZUS.

- Jeśli pani doktor nieprawidłowo wypełniła zaświadczenie lekarskie ZUS ZLA to należy to traktować jako zwykłe przeoczenie drukarskie, trudno traktować, że zrobiła to w sposób umyślny czy celowy. Nie można z góry oskarżać lekarza i zakładać, że błędnie wypełnił druk dla odniesienia korzyści - dziwi się prof. Andrzej Matyja, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej. 

Lekarze zapewne łatwo nie odpuszczą i będą wojować z ZUS w sądzie.