„Ja tu jestem lekarzem i szefem, a reszta co najwyżej może podłogi zamiatać. Jesteście podnóżkami”- takie określenia dość często słyszał personel medyczny, a zwłaszcza pielęgniarki od szefa jednego z prywatnych, ortopedycznych szpitali.

Z badań przeprowadzonych przez stowarzyszenie Pielęgniarki Cyfrowe wynika, że na porządku dziennym jest obrażanie przez ordynatorów, a nawet i pielęgniarki oddziałowe niższego personelu.  Jak podają autorzy badania, pielęgniarki słyszały też z ust swoich przełożonych: „Jesteś ogarnięta jak kupa liści na wietrze”, „Ty, specjalistka, bierz się do mycia szafek”, „Zrobiła magistra, ciekawe, co teraz będzie robić”.

Takie określenia noszą znamiona mobbingu, a ten w służbie zdrowia jest zjawiskiem coraz popularniejszym. O czym świadczy fakt, że do prawników coraz częściej zgłaszają się ofiary mobbingu, a i na wokandzie sądowej takich spraw przybywa. Zjawisku sprzyja często nerwowa atmosfera na oddziałach szpitalnych, czy nieustane restrukturyzacje placówek medycznych na przestrzeni ostatnich lat.

Mobbing. Komentarz praktyczny czytaj tutaj>>

 


Mobbing w sądach cywilnych

Sprawy o mobbing w służbie zdrowia mają jednak swoją specyfikę. - Wiele pielęgniarek i położnych pracuje bowiem w szpitalach na umowach cywilno - prawnych, przez co trudniej jest wnieść sprawę do sądu pracy właściwego dla sporów z zakresu stosunku pracy. Najpierw trzeba by bowiem inicjować sprawę o ustalenie stosunku pracy - tłumaczy Karolina Sikorska-Bednarczyk, prawnik i specjalistka z zakresu prawa pracy. Podkreśla jednak, że dla osób zatrudnionych na kontraktach jest inna droga dochodzenia odszkodowań.

 

- Warto wnieść wówczas pozew w oparciu o przepisy kodeksu cywilnego, a konkretnie o te związane z ochroną dóbr osobistych. Za ich naruszenie sąd cywilny przyznaje odszkodowania osobom pracującym na umowach cywilnych - dodaje Karolina Sikorska-Bednarczyk.

Mobbing jest o tyle trudny do udowodnienia, że trzeba wykazać przed sądem występowanie kilu przesłanek. Czyli to, że pracownik był długotrwale, uporczywie nękany, co doprowadziło do jego zaniżonej samooceny lub wykluczenia z grona innych pracowników.

 

Kilka przesłanek

- Jeśli te okoliczności zostaną prawidłowo udowodnione, to poszkodowany ma dużą szansę na rekompensatę pieniężną. Trudność polega głównie na tym, że dowodami są często zeznania świadków, a tymi są np. współpracownicy poszkodowanej pielęgniarki czyli jej koleżanki, które jeszcze pracują w tym szpitalu i niechętnie chcą zeznawać przeciwko pracodawcy - tłumaczy adwokat Justyna Michalak-Królicka z JMK Kancelarii Adwokackiej. Zaznacza więc, że należy zbierać dowody na stosowanie mobbingu jeszcze w czasie trwania stosunku pracy, mogą nimi być zarówno maile przełożonych, wiadomości sms czy nagrania rozmów.

- Najlepiej też zgłosić się o pomoc prawną jeszcze w trakcie zatrudnienia np. w szpitalu. Po rozwiązaniu umowy o pracę  pracownik jest z reguły odcinany od dostępu do wewnętrznych systemów szpitala, w tym poczty mailowej, która może służyć jako dowód - tłumaczy mec. Michalak-Królicka.      

Jeśli w trakcie procesu np. mobbowana pielęgniarka wykaże, iż w wyniku przykrego procederu doznała uszczerbku na zdrowiu, oprócz odszkodowania  za mobbing może także liczyć na zasądzenie kosztów leczenia. Za sam mobbing sądy przyznają zaś odszkodowania w granicach kilku tysięcy złotych. Kodeks pracy wskazuje tylko, że nie mogą być one niższe niż minimalne wynagrodzenie za pracę. Sądy cywilne zasądzają je więc na podobnym poziomie jak sądy pracy.

 

Pracownicy przegrywają sprawy o mobbing - czytaj tutaj>>

Niskie odszkodowania w Polsce

Polska rzeczywistość nie przypomina jeszcze amerykańskiej, gdzie odszkodowanie za mobbing czy molestowanie opiewają  często dla poszkodowanego pracownika w granicach milionów dolarów.  
Panuje opinia, że niskie kwoty i stres związany z procesem powodują, iż gros poszkodowanych pracowników szpitali czy pielęgniarek w ogóle nie decyduje się  dochodzić swoich praw przed sądem. - Pielęgniarki i położne będą się żalić, skarżyć na forach internetowych na trudne warunki pracy, ale szybciej znajdą innego pracodawcę niż wniosą sprawę do sądu. Poszczególne izby lekarskie zapewniają im bezpłatną pomoc prawną w takich sytuacjach - mówi Zofia Małas, przewodnicząca Naczelnej izby Pielęgniarek i Położnych. Przyznaje jednak, że bardziej odważne w dochodzeniu swoich praw i asertywne są młodsze pielęgniarki.

W szpitalach nie działają jeszcze komisje antymobbingowe, tak jak ma to miejsce wie wielu korporacjach czy chociażby urzędach. Chociaż tam też panuje opinia, że często to martwe twory, przed którymi wypowie się osoba mobbowana, mobbująca, a komisja na koniec i tak stwierdzi, że do mobbingu nie doszło.