Autorzy raportu „Gdzie Po Lek” sprawdzili ceny w aptekach 100 najczęściej kupowanych przez pacjentów nierefundowanych leków i innych produktów. Było to 68 leków OTC (dostępnych bez recepty np. przeciwbólowe, przeciwgorączkowe), 28 leków na receptę, 3 suplementy diety i jeden wyrób medyczny.

Sprawdź też: Wydawanie przez aptekę leków OTC zawierających substancje psychoaktywne >>>

Czytaj też: Apteki internetowe - przepisy prawne Unii Europejskiej >>>

 

Ceny popularnych leków wzrosły o kilkanaście procent

Ich ceny średnio  (w porównaniu do poprzedniego roku) wzrosły o 7,8 proc. Z tym, że w przypadku OTC o 8,54 proc., a o 6,55 proc. w przypadku leków na receptę. Jak zauważają autorzy raportu, jest to około dwukrotnie wyższy wynik, niż pokazują dane GUS.  Mówią one, ze wyroby farmaceutyczne podrożały o 3,7 proc. (inflacja w kategorii „zdrowie” wyniosła 7,5 proc. przy czerwcowej inflacji 15,5 proc.).

Najwięcej (o 20,28 proc.) zdrożał lek wydawany z przepisu lekarza, stosowany m.in. w niedokrwistości spowodowanej niedoborem żelaza (Sorbifer Durules). W dodatku preparat ten nie ma bezpośredniego zamiennika. Jego cena waha się od niecałych 30 do nawet ponad 65 złotych za opakowanie – podkreślają autorzy raportu.  Kolejny na liście jest lek stosowany przy chorobach lokomocyjnych (Aviomarin) – cena tego leku wzrosła o 18,8 proc.  Trzeci to produkt leczniczy stosowany m.in. na dolegliwości wątroby (Sylimarol), który podrożał o 18,28 proc.

Czytaj też: Zakaz promocji, rabatów i bonusów na leki refundowane - komentarz praktyczny >>>

O około 10 proc. wzrosły z kolei preparaty stosowane często przez seniorów (choroba wieńcowa, nadciśnienie, problemy z trawieniem, dolegliwości bólowe, suplementy potasu i magnezu).

Wśród leków, których cena nie wzrosła znajdują się stosowane przewlekle, wydawane wyłącznie z przepisu lekarza preparaty nasercowe, przeciwkrzepliwe.

 


Zamrożone marże cen bolą apteki

Powodem wzrostu cen leków nierefundowanych jest inflacja, ale także – jak podkreślają eksperci – niezmienione od lat marże na leki refundowane. Apteki bowiem kompensują rosnące koszty funkcjonowania aptek: ceny energii, wynagrodzeń w cenach produktów, na które maja wpływ.

Czytaj też: Zakup leków przez szpitale, przychodnie i inne podmioty w hurtowniach farmaceutycznych - komentarz praktyczny >>>

Dr Jarosław Frąckowiak, prezes Pex PharmaSequence, firmy, która w trybie dziennym monitoruje sprzedaż leków i stany magazynowe podkreśla, że 60 proc. opakowań sprzedawanych w aptekach to leki refundowane, jednak ich sprzedaż stanowi jedynie 35 proc. obrotu aptek.  - Zyski aptek pochodzą przede wszystkim ze sprzedaży produktów nierefundowanych – zaznacza.  

Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej (NRA) podkreśla z kolei, że ponieważ marże na leki refundowane są stałe od dziesięciu lat i nie pozwalają na utrzymanie na stanie leków refundowanych, jedynym rozwiązaniem, aby przetrwać jest podnoszenie cen innych leków, czyli nierefundowanych.  Podkreśla jednak, że kompensowanie rosnących kosztów w ten sposób jest trudne, bo ceny leków nierefundowanych wzrosły także u producentów.  – W efekcie marże apteczne w ostatnim czasie procentowo spadają mimo rosnących cen dla pacjentów. Podnoszenie cen leków OTC, czy suplementów ma z resztą swoje granice, bo gdy ceny będą zbyt wysokie, klienci przestaną je kupować – zaznacza.

Jarosław Frąckowiak natomiast spodziewa się dalszego wzrostu cen leków nierefundowanych. – Tu działa ekonomia. Apteki muszą bilansować rosnące koszty – zaznacza.

Czytaj też: Zasady bezpiecznego dzielenia opakowań leków gotowych >>>

Czytaj też: Minimalne normy zatrudnienia w aptece/dziale farmacji szpitalnej oraz liczba farmaceutów w placówce >>>

Apteki dopłacają do sprzedaży leków refundowanych

Naczelna Izba Aptekarska postuluje zmianę tabeli marż. Podkreśla, że obecnie inflacja „zjada” marżę detaliczną za leki refundowane.  - Do najdroższych refundowanych leków, stosowanych w najcięższych terapiach, apteki dokładają. Muszą je bowiem zamówić, a na zwrot poniesionych kosztów czekają. Jeśli 1 lipca kupię lek za 5 tysięcy złotych i wydam go pacjentowi, to zwrot z NFZ dostanę dopiero około 30 lipca. Przy tej wysokości inflacji i marży niewiele ponad 1 proc. apteka do tego leku dopłaca  – podkreśla Marek Tomków.

W konsekwencji część aptek drogich leków refundowanych nie zamawia, bo nie ma na to pieniędzy. 

Czytaj także na Prawo.pl: Brakuje leków w aptekach, a po wydłużeniu rozliczeń będzie gorzej>>

Eksperci zaznaczają, że niezmienione od 10 lat marże na leki refundowane zagrażają rentowności aptek. -Jeżeli sytuacja ekonomiczna będzie się pogarszać, to bez zmiany systemu naliczania marż leków refundowanych w aptekach może dojść do znacznego pogorszenia ich kondycji finansowej, co odbije się na pacjentach, którzy będą mieli utrudniony dostęp do leków – mówi także Jarosław Frąckowiak.

Podkreśla przy tym, że przy galopującej inflacji można się też spodziewać wniosków o podniesienie cen leków refundowanych (jest ona negocjowana z Ministerstwem Zdrowia). 

W ostatnim czasie o podniesienie marż leków refundowanych zwrócił się do Ministerstwa Zdrowia także Związek Pracodawców Hurtowni Farmaceutycznych. 

Marże hurtowe i apteczne ustalone są w ustawie o refundacji leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów medycznych.