We wtorek Sejmowa Komisja Zdrowia wyłoniła podkomisję do prac nad projektem noweli ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty. Rządowa propozycja jest bardzo obszerna. Środowiska lekarskie i inne mają do niej szereg poprawek i uwag. Niemniej jednak 11-osobowa podkomisja pod przewodnictwem posła Bolesława Piechy (PiS), będzie musiała pracować sprawnie, gdyż rząd chce, by przepisy weszły w życie już 1 kwietnia 2020 r.

Zmiany, jakie muszą nanieść członkowie podkomisji do projektu ustawy dotyczą m.in. rozwiązań jakie minister Łukasz Szumowski wypracował wespół z rezydentami w ubiegłym tygodniu. Ustalił  m.in., że  matki-lekarki  będą miały wydłużony czas rezydentury o czas urlopu wypoczynkowego nabyty  podczas urlopu macierzyńskiego lub wychowawczego. 

Zwrot kosztów

Co więcej, minister zgodził się aby rezydenci otrzymali zwrot kosztów dojazdu do miejsca, w którym odbywają część specjalizacji. Zazwyczaj dojeżdżają do szpitala powiatowego. Zwrot 400 zł miesięcznie będzie naliczony w momencie gdy lekarz w trakcie specjalizacji przekroczy granic.

Rezydenci ustalili również wespół z ministrem, że młody lekarz otrzyma prawo do  zmiany specjalizacji trzy razy. Jeśli  jej kierownik uzna, że rezydent odbywający specjalizację nie nadaje się na nią i nie widzi możliwości kontynuacji, to będzie mógł zmienić ścieżkę szkolenia albo jeśli sam rezydent dojdzie do wniosku, że chce się specjalizować w czymś innym. Do tej pory miał  jedną taką możliwość z powodów zdrowotnych. Czyli  np. gdy zaczął specjalizację z chirurgii, ale okazywało się, że ma chory kręgosłup i nie będzie w stanie przeprowadzać operacji.ę powiatu

 


 

Te wszystkie ustalenia będą musiały trafić do noweli ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty. Natomiast kością niezgody między lekarzami a ministrem zdrowia mogą być nowe zasady uznawania kwalifikacji lekarzy- cudzoziemców, gdyż rząd chce im to ułatwić. Wprowadzając m.in. możliwość pracy w podmiocie leczniczym przez pięć lat, zanim jeszcze lekarze spoza UE nostryfikuje u nas dyplom.

Za duże ułatwienia

- Nam jest niepotrzebne wprowadzanie ułatwień i wątpliwego uznawania kwalifikacji na podstawie dokumentacji kwalifikacji zawodowych nabytych przez lekarzy spoza UE. Są tam świetni lekarze, ale także i tacy, którzy nie są przygotowani zgodnie ze standardami obowiązującymi w Unii – uzasadniał Andrzej Matyja, prezes samorządu lekarskiego podczas wtorkowej Komisji Zdrowia.

Podkreślił, że poza UE można z łatwością nabyć różnego rodzaju dokumenty poświadczające duże umiejętności. - Specjalizacja w Polsce to okres 5-6 lat, za wschodnią granicą możemy ją uzyskać czasem w ciągu roku- mówił Andrzej Matyja.