- Jestem zdegustowany postępowaniem władz Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, które dokonały nadużycia interpretacyjnego organizując ustawione szczepienie dla grupy SWOICH wybrańców - napisał na Twitterze Adam Niedzielski, minister zdrowia. Tak skomentował zaszczepienie w Centrum Medycznym WUM między innymi 18 celebrytów, mimo że nie należą do tzw. grupy zero. Tyle, że to właśnie Ministerstwo Zdrowia, NFZ i Centrum - eZdrowie pozwoliły na szczepienia poza kolejnością, i to aż do środy 6 stycznia 2021 roku. Szczęcie celebryty może więc dopaść wiele innych osób, i to za przyzwoleniem władzy, o ile wcześniej zgłoszone osoby z grupy "zero" nie mogły się stawić w tym świąteczno-noworocznym terminie. To oznacza jednak, że system szczepień nie jest  transparentny. Podczas konferencji w poniedziałek 4 stycznia 2021 roku Michał Dworczyk, szef kancelarii premiera i pełnomocnik rządu do szczepień przeciwko Covid-19, powiedział, że do tej pory w "grupie zero" zgłosiło się do szczepień pół miliona osób, a  do niedzieli do godziny 18 zaszczepiono 50 391 osób. Ile spoza grupy "zero" - nie wiadomo.

Czytaj: NFZ: Można szczepić też rodziny pracowników szpitali i pacjentów>>
 

 

Co mówi Narodowy Program Szczepień, a co dodatkowe wytyczne MZ i NFZ

Zgodnie z przyjętym przez rząd Narodowym Programem Szczepień w tzw. etapie 0 mieli zostać szczepieni pracownicy sektora ochrony zdrowia, domów pomocy społecznej i miejskich ośrodków pomocy społecznej oraz personel pomocniczy i administracyjny w placówkach medycznych, w tym stacjach sanitarno-epidemiologicznych. Jak jednak poinformowali w czwartek 31 grudnia 2020 roku studenci Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego na Facebooku (profil ZUM na WUM) w etapie zero zostali zaszczepieni celebryci. Do przyjęcia szczepionki w Centrum Medycznym WUM (spółka należąca do WUM) poza kolejnością przyznali się między innymi: Krystyna Janda, Magda Umer, Michał Bajor, Edward Miszczak, Andrzej Seweryn, Maria Seweryn, Wiktor Zborowski, Krzysztof Materna czy Leszek Miller. Takich "celebrytów" w całej Polsce mogło być więcej. Był wśród nich także Tomasz Staniek, starosta opatowski, który wraz z innym członkiem zarządu powiatu opatowskiego zaszczepił się w sylwestra. 

Tyle, że przyzwolenie na takie działanie dało samo Ministerstwo Zdrowia i Narodowy Fundusz Zdrowia. Dyrektorzy 509 szpitali realizujących szczepienia COVID dla personelu medycznego dostali bowiem takie pismo: „Z uwagi na konieczność efektywnego wykorzystania szczepionek dostarczonych do Państwa na potrzeby szczepienia personelu, co może być utrudnione zwiększoną absencją pracowników w bieżących dniach, Kancelaria Prezesa Rady Ministrów oraz Ministerstwa Zdrowia wyraziły zgodę na elastyczne podejście w kwalifikowaniu do szczepień. Do dnia 6 stycznia 2021 roku możliwe będzie, oprócz szczepienia pracowników, także szczepienie członków ich rodzin oraz pacjentów Państwa szpitali, którym stan zdrowia na to pozwoli, wykorzystując dawki, które mogłyby się zmarnować, bo wcześniej zgłoszone osoby nie mogły się stawić w tym świąteczno-noworocznym terminie. Takie podejście wynika również z zasadności przetestowania rozwiązań IT zbudowanych na potrzeby obsługi procesu szczepień, w szczególności e-Karty Szczepień i elastycznego zgłaszania się ludności do szczepień populacyjnych.” Pod pismem podpisali się Agnieszka Kister, dyrektor Centrum e-Zdrowia i Filip Nowak, p.o. prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia. Co oznacza pismo w praktyce? - Elastyczność = szczepienia dla wybranych nielekarzy. Bez żadnego trybu? – tak skomentował tę decyzję profil ZUM na WUM, który jako pierwszy poinformował o zaszczepieniu celebrytów w etapie. I autorzy wpisu dodali: Bilecik do teatru w pierwszym rzędzie i szczepionka się znajdzie. Rząd się broni, ale mało przekonująco.

Rząd: to nie tak miało być, będą kontrole

- Każda dawka szczepionki przekazana z naruszeniem harmonogramu to dawka, której może zabraknąć potrzebującym – napisał w sobotę 2 stycznia 2020 roku na Twitterze, premier Mateusz Morawiecki. Placówki, które dopuściły tego procederu i osoby, które wykorzystują swoją pozycję do uzyskania szczepionki poza kolejnością szkodzą Narodowemu Programowi Szczepień. Dzień wcześniej 1 stycznia przyznał, że w ostatnich dniach dopuszczono wyjątek, który jego zdaniem został bardzo skonkretyzowany. Waldemar Kraska, wiceminister zdrowia, podkreśla, że NFZ określił, że jeżeli ta szczepionka miałby się zmarnować, to z tej puli zerowej, jeśli nie ma osób, które się zgłosiły, można zaszczepić ewentualnie rodziny pracowników służby zdrowia lub pacjentów, którzy w danym szpitalu przebywają. Tyle, że z pisma to wprost nie wynika.  

- Pismo NFZ z 29 grudnia 2020 wprowadza chaos i jednocześnie możliwość szczepienia całych rodzin, które o możliwości szczepienia dowiedzą się w danym miejscu – ocenia dr Aneta Sieradzka, adwokat i partner w kancelarii Sieradzka & Partners. - I tu pojawia się kluczowe pytanie, czyich rodzin i  jaki sposób zostaną poinformowane, czy będzie to telefon od przyjaciółki czy publiczna informacja na stronie przychodni – pyta mec. Sieradzka.  Jej zdaniem system skierowań na szczepienia nie jest do końca transparentny i może służyć nadużyciom w sprawiedliwym dostępie do świadczenia, niezależnie od statusu pacjenta.  - Jako prawnik obsługujący medyków jestem w grupie zero i mogłam legalnie skorzystać już z przyspieszonego trybu szczepienia, ale nie uważam, że potrzebuję szczepionki teraz bardziej niż lekarz czy pielęgniarka. Byłoby to nieetyczne względem bardziej potrzebujących, wpychanie się czy wykorzystywanie swojej pozycji - podkreśla dr Sieradzka. Otwarte bowiem zostaje pytanie, czy pismem można zmienić zasady przyjęte przez rząd w Narodowym Programie Szczepień, czy nie było chętnych z grupy "zero", czy zaszczepieni celebryci to pacjenci szpitala, czy może rodzina personelu. Podobnie uważają studenci WUM, dzięki którym, sprawa ujrzała światło dzienne.

Lista rezerwowa chętnych do zaszczepiania musi być transparentna

- W pełni popieramy szczepienia osób sławnych, to na pewno pozytywnie wpłynęłoby na sceptyczną część społeczeństwa, ale pod jednym zasadniczym warunkiem - musi być to transparentne oraz rozdmuchane; dziennikarze muszą o tym wcześniej wiedzieć - piszą studenci.  Problemu nie widzi Michał Dworczyk, szef kancelarii premiera i pełnomocnik rządu do spraw szczepień przeciwko Covid-19. - Co tu jest niejasnego? - Wykorzystując dawki, które mogłyby się zmarnować, bo wcześniej zgłoszone osoby nie mogły się stawić - pisze na TT Dworczyk.  Jak jednak zauważają osoby komentujące jego wpis, w miejsce nieobecnych należało wytypować kolejne osoby z grupy "0" i lepiej zorganizować system szczepień.  - Zdecydowanie warto byłoby jasno uregulować to w jaki sposób mają być prowadzone zapisy "na dany dzień" i co robić w sytuacji, w której ktoś komu miała przypadać dzisiejsza dawka nie dotarł, bo złamał nogę albo akurat miał 10 dni temu podawaną inną szczepionkę - zauważa Jakub Kowalski, radca prawny, wspólnik w Kancelarii Radców Prawnych Mirosławski, Galos, Mozes . - Przesuwanie kolejki w takiej sytuacji jest mocno nieefektywne, bo powoduje efekt kaskady. Stąd też racjonalne byłoby stworzenie "listy rezerwowej" osób, które zadeklarują, że na każde wezwanie w ciągu godziny-dwóch się stawią na szczepienie. Każdy przypadek zmarnowanej "z braku chętnego" dawki jest znacznie bardziej bulwersujący niż szczepienie "poza kolejnością". Bo skoro i tak wszystkim chętnym państwo ich dawkę sfinansuje. Natomiast oczywiście taka "lista rezerwowa" powinna być prowadzona w sposób przejrzysty, czy na zasadzie "kto pierwszy ten lepszy" czy na zasadzie losowania wśród chętnych - dodaje mec. Kowalski.

Mętne tłumaczenie WUM

Sam WUM też nie do końca precyzyjnie wyjaśnia, dlaczego zaszczepił celebrytów. Na stronie uczelni czytamy, że Agencja Rezerw Materiałowych przekazała do Centrum Medycznego WUM 450 dodatkowych dawek szczepień - niezależnie od puli przeznaczonych dla etapu zerowego akcji - które musiały być wykorzystane jeszcze w tym roku. W  puli dodatkowych dawek zaszczepionych zostało 300 pracowników szpitali WUM oraz grupa 150 osób obejmująca rodziny pracowników, pacjentów będących pod opieką szpitali i placówek WUM, w tym znane postaci kultury i sztuki (18 osób), które zgodziły się zostać ambasadorami powszechnej akcji szczepień. Tyle, że o tym, że zostały zaszczepione zaczęły informować już po opublikowaniu w mediach informacji z profilu ZUM na WUM.  Z kolei według wiceministra Kraska nie ma żadnych dodatkowych puli dla osób poza grupą "zero". Dlatego w poniedziałek 4 stycznia rozpocznie się szczegółowa kontrola NFZ w jednostkach WUM. Adam Niedzielski, minister zdrowia, poprosił też prof. Zbigniewa Gacionga, rektora Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego o ustosunkowanie się do jego obecności podczas szczepień osób ze świata kultury i polityki. Jak dodaje sprawa szczepień ma wymiar formalny i etyczny. – Formalny zweryfikuje kontrola Narodowego Funduszu Zdrowia, on prosi o wyjaśnienie w wymiarze etycznym - stwierdził. Kontrolerzy NFZ weszli w poniedziałek rano 4 stycznia do Centrum Medycznego WUM,  jednostki, która wykonywała szczepienia na rzecz WUM.  - Trwa kontrola, która ma na celu zweryfikowanie zasadności tych szczepień. Cała ta sytuacja budzi moje, nasze, oburzenie. Ona łamie pewne prawa i umowy - podkreśla minister Niedzielski. Jak informują studenci sam rektor brał udział w szczepieniu celebrytów i kierował "kolejką", mimo że byli chętne osoby z grupy "zero". 

Z profilu ZUM na WUM, założonego 9 czerwca 2020 roku, niedługo po wyborach rektora: Jesteśmy studentami WUM. Zakładając ten fanpage chcieliśmy bronić praw studentów, które wg nas są zbyt słabo (lub czasami wcale nie są) respektowane na naszej Uczelni. To, z czym mierzymy się dzisiaj, nie dotyczy tylko studentów, ani tylko Uczelni czy tylko ochrony zdrowia. Dotyczy nas wszystkich.