Polskie uzdrowiska w covidowej zapaści. Dostają tarczę, ale zbyt małą

Od 31 października została zawieszona działalność lecznicza polegająca na udzieleniu świadczeń w zakresie lecznictwa uzdrowiskowego, realizowanych w trybie stacjonarnym, rehabilitacji leczniczej, turnusów readaptacyjno - kondycyjnych, turnusów antystresowych, turnusów rehabilitacyjnych realizowanych z Narodowego Funduszu Zdrowia i Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. To oznacza, że działalność 45 polskich uzdrowisk w tym roku jest już zawieszona łącznie na ponad pięć miesięcy. Czy rząd im pomoże?
Będzie pomoc z tarczy branżowej, ale już nie z tarczy finansowej
Na początku listopada trzy organizacje: Stowarzyszenia Unia Uzdrowisk Polskich, Stowarzyszenia Gmin Uzdrowiskowych RP, Izby Gospodarczej „Uzdrowiska Polskie” zaapelowały do premiera Mateusza Morawieckiego o wsparcie. Ich głos został częściowo wysłuchany. Do tarczy branżowej, czyli ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych, podczas prac w Sejmie, dodano kod PKD 86.10.Z obejmujący działalność szpitali w zakresie działalności leczniczej polegającej na udzielaniu świadczeń w ramach lecznictwa uzdrowiskowego. Niestety tego kodu PKD zabrakło w tarczy finansowej 2.0 PFR. To oznacza, że sanatoria mogą starać się o zwolnienie ze składek ZUS, świadczenie postojowe dla osób zatrudnionych na podstawie umowy cywilnoprawnej oraz mikropożyczkę w wysokości do 5 tys. zł o ile spełniają definicję mikroprzedsiębiorcy, ale nie otrzymają subwencji finansowej. Czy to wystarczy?
Uzdrowiska oczekują większej pomocy
Jerzy Szymańczyk, radca prawny i prezes UUP, w imieniu trzech organizacji podkreśla w liście do premiera, że pozbawiono ich 100 proc. przychodów z działalności leczniczej i turystyki zdrowotnej. Dlatego wnosiły one nie tylko o zwolnienie ze składek ZUS czy postojowe. Sanatoria ponadto chcą rozliczenia wypłacanych tzw. „zaliczek” przez NFZ w wysokości 1/12 kontraktu w ramach zawartych umów na rok 2020 na realizację świadczeń zdrowotnych świadczeniodawcom, jako zapłaty za realizację zawartej umowy.
- Wypłacenie świadczeniodawcom przez NFZ „zaliczki” w wysokości 1/12 kontraktu, winno być zakwalifikowane nie jako zaliczka, a zapłata za realizację kontraktu na pokrycie kosztów stałych i utrzymania gotowości do realizacji świadczeń. Dotyczy to kosztów wynagrodzeń pracowników, lekarzy, pielęgniarek, fizjoterapeutów, kosztów utrzymania bazy/infrastruktury oraz innych opłat eksploatacyjnych podatków - wyjaśnia prezes Szymańczyk.
Apeluje też o zobowiązanie prezesa ZUS, poprzez wprowadzenie rozwiązań prawnych, do zapłaty od początku 2020 roku 1/12 kontraktu na rzecz świadczeniodawców będących na podstawie zawartych i obowiązujących umów z ośrodkami rehabilitacyjnymi ZUS, które pozostają w stałej gotowości do realizacji tych świadczeń. - Od początku roku kierujemy do ministra pracy i prezesa ZUS wnioski o rozwiązanie tej kwestii, ale bez skutku. Nie zajmują żadnego stanowiska w zakresie konieczności zapłaty świadczeniodawcom za utrzymanie gotowości i ponoszenie kosztów stałych związanych z zawartymi umowami na realizację świadczeń rehabilitacyjnych ZUS - mówi prezes Szymańczyk.
Uzdrowiska domagają się też rozwiązań prawnych umożliwiających samorządom obniżenie płatności podatków od nieruchomości i za użytkowanie wieczyste wobec przedsiębiorców uzdrowiskowych. Chcą też przesunięcia o minimum o 3 miesiące, płatności rat kredytowych i leasingowych bez konsekwencji odsetkowych. Skąd tyle postulatów?
Jarosław Marciniak
SprawdźW branży uzdrowiskowej jest naprawdę źle
Przedsiębiorstwa branży uzdrowiskowej podkreślają, że znaczne straty poniosły już podczas wiosennej fali pandemii. Wszystko przez to, że do uzdrowisk nie mogli dojechać pacjenci instytucjonalni z NFZ, ZUS KRUS, PFRON oraz klienci pełnopłatni. Druga fala znacznie pogorszyła sytuację, co widać na przykładzie uzdrowiska Konstancin - Zdrój. - Nasza działalność wiosną została całkowicie zawieszona, bo wstrzymano do połowy czerwca turnusy w ramach lecznictwa uzdrowiskowego, zakontraktowanego z NFZ oraz turnusy prewencji rentowej w ramach kontraktów ZUS. Odwołane zostały także wszystkie rezerwacje na pobyty komercyjne, rozpoczynające się w marcu i kwietniu. Pozbawiło nas to jakichkolwiek przychodów. Potem mimo uruchomienia uzdrowisk wielu pacjentów zrezygnowało z przyjazdu przez niejasne zalecenia. Jesienią nastąpił kolejny „lockdown”, który - jak już dziś wiemy - trwać będzie przez cały okres świąteczno-noworoczny. Powoduje to, że spółka po raz kolejny zawiesza znaczną część swojej działalności, co będzie miało wpływ na gwałtowny spadek przychodów - informuje Prawo.pl spółka uzdrowisko Konstancin - Zdrój. Po pierwszym „lockdownie”, w zachowaniu miejsc pracy pomogła tarcza antykryzysowa. Tyle, że koszty pracownicze to tylko część zobowiązań finansowych. Kolejne zawieszenie działalności, pozbawiające uzdrowiska przychodów z działalności leczniczej i turystyki zdrowotnej. Stąd Konstancin Zdrój tak jak inne uzdrowiska liczy na podjęcie pilnych działań, zwłaszcza na rekompensaty za pozostania w stałej gotowości do realizowania świadczeń, zakontraktowanych wcześniej umowami z NFZ i ZUS. - Utrzymanie gotowości obiektów, wynagrodzenia personelu medycznego, opłat eksploatacyjnych powinno więc być finansowane przez instytucje publiczne - podkreślają uzdrowiska.
Zarabiają na ozdrowieńcach
W trybie stacjonarnym rehabilitacja lecznicza dopuszczana jest obecnie wyłącznie w przypadkach, w których nie tylko zaprzestanie rehabilitacji, ale i jej nierozpoczęcie grozi poważnym pogorszeniem stanu zdrowia pacjenta. Dlatego niektóre uzdrowiska, by przetrwać organizują turnusy dla ozdrowieńców, czyli osób które przeszły koronowirusa. Taką ofertę ma między innymi sanatorium w Inowrocławiu, Lądku Zdrój czy Konstancinie. Cena za 14 dniowy turnus wynosi od 2,8 tys. do 4 tys. zł. Program ma na celu zniwelowanie pochorobowych powikłań, często związanych z zaburzeniem ciśnienia krwi, zakrzepami zatorowymi, zmniejszeniem wydolności oddechowej oraz ogólnym osłabieniem organizmu.
Niektóre sanatoria decydują się też zamienić swoje obiekty na izolatoria. Koszty pobytu pacjenta w izolatorium pokrywa Narodowy Fundusz Zdrowia. Jak podkreśla jednak Jerzy Szymańczyk, te działania nie pozwalają na przetrwanie. Dlatego uzdrowiska liczą na szybkie rozwiązania systemowe.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.