Chodzi o projekt nowelizacji ustawy z 6 września 2001 r.- Prawo farmaceutyczne (tekst jedn. Dz. U. z 2025 r. poz. 750). Projekt opublikowało Ministerstwo Zdrowia (numer RCL – UD291), ma on wykonywać wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE z 19 czerwca br. (C-200/24), który orzekł, że obowiązujący w Polsce od 2012 r., bardzo szeroki zakaz - pod groźbą kary pieniężnej - reklamy aptek, punktów aptecznych oraz ich działalności, jest sprzeczny z prawem unijnym. Apteki mogły udostępniać publicznie jedynie ograniczone informacje o ich lokalizacji i godzinach otwarcia. Dlatego po wyroku trzeba przygotować nowelizację, która dostosuje polskie przepisy do wytycznych TSUE i stworzy jasne zasady, co może reklamować ok. 12,5 tysiąca aptek w Polsce, a czego w marketingu aptecznym robić nie wolno.

Niejako przy okazji – tłumacząc brak zmian w tej mierze od 2012 r. – MZ planuje podwyższyć górny limit kary finansowej za naruszenie zakazu reklamowego przez apteki zawarty w art. 129b. Górna granica kary ma – zgodnie z projektem - wzrosnąć do 100 tysięcy złotych. Obecnie jest to 50 tysięcy złotych. Na takie kary będą też narażone placówki obrotu pozaaptecznego reklamujące leki, wyroby medyczne lub środki spożywcze specjalnego przeznaczenia żywieniowego.

 


Ministerialne propozycje

MZ planuje zmienić art. 94a ustawy – formalnie bowiem TSUE go nie mógł wykreślić z polskiego porządku prawnego. Zgodnie z art. 94a ust. 1 reklamą apteki lub punktu aptecznego ma być informowanie lub zachęcanie do skorzystania z oferty apteki lub punktu aptecznego, jeśli ich celem jest zwiększenie sprzedaży dostępnego asortymentu oraz świadczonych w nich usług i realizowanych w nich świadczeń lub programów. Projekt wymienia też długi katalog zachowań, które nie będą dozwolone. Nie wolno będzie np. oferować - w sposób pośredni lub bezpośredni - jakiejkolwiek korzyści w zamian za: nabycie leku, wyrobu medycznego, środka spożywczego specjalnego przeznaczenia żywieniowego lub innego dostępnego asortymentu. Zakazana ma być reklama porównawcza, a także taka kierowana do dzieci i niepełnoletniej młodzieży. Głos i wizerunek dzieci nie będzie mógł się pokazywać w tych reklamach aptek, które będą dopuszczalne. To samo zresztą dotyczy osób znanych publicznie, naukowców, osób posiadających wykształcenie medyczne lub sugerujących posiadanie takiego wykształcenia ani polegać na odwoływaniu się do zaleceń tych osób. W aptekach nie moglibyśmy też usłyszeć przekazu reklamowego sugerującego, że w przypadku braku skorzystania z oferty nastąpi pogorszenie lub brak poprawy stanu zdrowia, mogącego wywoływać lęk albo wywierającego presję na pacjenta.

Termin konsultacji publicznych upływa 2 stycznia 2026 r. Do ministerialnych propozycji nie odniosły się jeszcze organizacje skupiające sieci apteczne ani np. Naczelna Izba Aptekarska, ale pojawiają się już pierwsze komentarze prawników.

Eksperci mają sporo zastrzeżeń

-Reklamą apteki lub punktu aptecznego ma być działalność polegająca na informowaniu lub zachęcaniu do skorzystania z oferty apteki lub punktu aptecznego, mająca na celu zwiększenie sprzedaży dostępnego w aptece lub punkcie aptecznym asortymentu oraz świadczonych w nich usług i realizowanych w nich świadczeń lub programów. A zatem wbrew dotychczasowemu dorobkowi judykatury oraz wbrew doktrynie projektodawca do katalogu reklama wprowadził „informację” oraz „zachętę”. W rezultacie informacja, która z definicji jest neutralna i pozbawiona elementu zachęty do korzystania z usług czy zwiększenia konsumpcji została objęta katalogiem „reklama”. Za reklamy będzie można również uznać informację o świadczonych przez aptekę usługach. Proponowane brzmienie przepisu nie tylko więc nie dostosowuje przepisów do wyroku TSUE, ale wprowadza pojęcie, które w przyszłości będzie rodziło wiele wątpliwości – tłumaczy dr Anna Banaszewska, radca prawny w Kancelarii Radcy Prawnego dr Anna Banaszewska.

 

Wiele mankamentów projektu wytyka też Paulina Muszyńska-Deleżyńska, radca prawny w kancelarii Fairfield w swojej obszernej analizie udostępnionej w internecie. -Choć projekt ma formalnie „poluzować” zakaz reklamy aptek, to w praktyce może on jednak istotnie ograniczyć wiele działań, które dziś są standardem rynkowym. Już na pierwszy rzut oka pojawiają się pytania m.in. o darmową dostawę w e-commerce aptecznym, możliwość stosowania rabatów, progów zakupowych i akcji promocyjnych, o których pacjent dowiaduje się w lokalu apteki, konkursy wymagające rejestracji paragonu (np. promocje na pampersy – wylicza mec. Muszyńska-Deleżyńska. Jej zdaniem, gdyby przepisy weszły w życie w proponowanym kształcie, niedopuszczalne byłyby np. programy lojalnościowe. Szczególne wątpliwości budzi nowa, bardzo szeroka definicja reklamy, przeniesiona z regulacji lekowej. -Czy będzie stosowana wobec aptek z całym jej "lekowym" dorobkiem orzeczniczym? Jeśli tak, to wraz z zakazem łączenia reklamy z informacjami „niezwiązanymi z działalnością apteki” może ona objąć praktycznie każdą aktywność edukacyjną lub informacyjną. W praktyce najmocniej uderza to w podmioty prowadzące działalność wielokanałową, gdzie apteka funkcjonuje obok innych formatów (np. drogerii). Takie podmioty mogą zostać zmuszone do rozdzielania komunikacji albo rezygnacji z części działań – dodaje mec. Muszyńska-Deleżyńska.

Stare sprawy trafią do kosza

Nowelizacja ma wejść w życie po 14 dniach od dnia ogłoszenia w Dzienniku Ustaw, więc w praktyce najwcześniej w pierwszym kwartale przyszłego roku. Zgodnie z art. 2 projektu, dotychczasowe sprawy dotyczące ukarania za reklamę, które będą w toku w dniu wejścia w życie nowelizacji (czyli niezakończone jeszcze decyzją ostateczną), zostaną umorzone.