Bartłomiej Chmielowiec, rzecznik praw pacjenta (RPP) podejmował w ciągu ostatnich miesięcy szereg interwencji w przychodniach i innych placówkach medycznych, które ze względu na epidemię zamknęły swoje drzwi przed pacjentami. Ale o pomoc proszą go też sami lekarze, alarmujący, że przepracowany lekarz to lekarz niebezpieczny dla chorego. Monika Potocka, rzecznik praw lekarza z warszawskiej okręgowej izby lekarskiej, zaalarmowała RPP, że w jednym z ZOL-i na Mazowszu pewien lekarz pełni dyżur szesnastą dobę z rzędu. Na oddziale były do tego dwie pielęgniarki.  ZOL boryka się z niedoborami kadrowymi, zaś lekarz, który został delegowany do tej placówki do pracy przez wojewodę mazowieckiego, nie stawił się.

Przepracowanie lekarzy w ZOL-ach

Sytuacja ta miała miejsce w początkach epidemii, a wspomniany lekarz, ze względu na braki kadrowe, opiekował się około osiemdziesięcioma pacjentami, z których część cierpiała na Covid-19. - Tu mogło dojść do naruszenia praw pacjenta, dlatego zwróciliśmy się do rzecznika praw pacjenta aby skontrolował postępowanie wojewody mazowieckiego w stosunku do ZOL-u - wskazuje Monika Potocka, rzecznik praw lekarza.

RPP wskazał jednak warszawskiej izbie, że  brakuje podstaw aby wszcząć sugerowane przez nią postępowanie wyjaśniające. Poinformował też, że sprawa jest mu znana, pozostaje w kontakcie zarówno z placówką, jak i z urzędem wojewódzkim. Do pracy w ZOL-u zostały w związku ze zwalczaniem epidemii skierowane kolejne osoby, został on też wyposażony w środki ochrony osobistej.

 

Praca przez kilka dób pod rząd nie jest już tak powszechna wśród lekarzy jak jeszcze kilka lat temu, kiedy nie było roku aby nie usłyszeć o lekarzu, który zmarł na dyżurze po kilku dniach nieprzerwanej pracy. - Jest większa świadomość prawna wśród lekarzy, choć być może takie przypadki nie są zgłaszane do izby - mówi Łukasz Jankowski, prezes okręgowej izby lekarskiej w Warszawie.

Choć co ciekawe ostatnio na jednym z portali pojawiło się ogłoszenie o pracę dla ordynatora oddziału wewnętrznego i zastępcę ordynatora, w którym szpital z woj. pomorskiego proponuje wynagrodzenie ryczałtowe na obu stanowiskach w kwocie 40 tys. zł. Z tym, że lekarz miałby za to pracować 360 godzin w miesiącu, naprzemiennie z drugim lekarzem. – Zawał w pakiecie gwarantowany - ironizuje prezes Jankowski

Przepracowanie lekarzy w szpitalach

Tymczasem sytuacje, w których  występowały niedobory kadrowe były powszechne szczególnie na początku epidemii. Zwłaszcza na Mazowszu, które jest w czołówce województw z jedną z największych ilości wykrytych zachorowań na COVID-19. Epicentrum epidemii jest też Śląsk. Tam nie było jak dotąd głośnych i nieskutecznych przypadków skierowań do pracy personelu medycznego.

Ale za chwilę możemy mieć problem z niedostatkami lekarzy i pielęgniarek bo wchodzimy w drugą falę epidemii. Personelowi medycznemu powinno się robić testy przesiewowe raz na tydzień, ale obecnie dyrektor nie ma takiej możliwości. Jeśli ten personel będzie się nam zarażał i trafiał na kwarantannę, do izolacji, to nam go zabraknie - zauważa Włodzimierz Perchaluk, dyrektor Szpitala Specjalistycznego w Bytomiu i przewodniczący Stowarzyszenia Szpitali Śląskich.

Dziś testy przesiewowe raz na tydzień robione są tylko pracownikom szpitali jednoimiennych i zakaźnych.