Pozasądowa ścieżka dochodzenia roszczeń przez poszkodowanych w szpitalach pacjentów miała być szybka. Postępowanie prowadzone przez zespół ekspertów przy Rzeczniku Praw Pacjenta ma być krótsze od toczących się nawet latami postępowań sądowych. Wynika to między innymi z tego, że w postępowaniu prowadzonym przez RPP nie szuka się winnych zdarzenia. 

Czytaj także na Prawo.pl: Tymiński: Ścieżka sądowa może być dłuższa, ale i korzystniejsza finansowo dla pacjenta

Nowelizacja ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, która wprowadza tę nową ścieżkę, weszła już w życie. Gotowy był też projekt rozporządzenia w sprawie szczegółowego zakresu i warunków ustalania wysokości świadczenia kompensacyjnego z tytułu uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia, zakażenia biologicznym czynnikiem chorobotwórczym oraz śmierci pacjenta. Minister zdrowia dotąd jednak go nie podpisał. 

 


Bez rozporządzenia nie ma rekompensaty

- Można składać wnioski do Rzecznika Praw Pacjenta, a ten może co prawda je rozpatrywać, czyli oceniać zasadność roszczenia, ale nie będzie w stanie wydać decyzji przyznającej konkretną rekompensatę, bo nie ma przepisów wykonawczych - mówi Jolanta Budzowska, radca prawny, specjalizująca się w sprawach o błąd medyczny.

Zgodnie z art. 67s ust. 5 minister właściwy do spraw zdrowia, po zasięgnięciu opinii Rzecznika, określi, w drodze rozporządzenia, sposób ustalania wysokości świadczenia kompensacyjnego z tytułu zakażenia biologicznym czynnikiem chorobotwórczym, uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia albo śmierci pacjenta, kierując się koniecznością przejrzystości w ustalaniu wysokości świadczenia kompensacyjnego oraz zapewnienia ochrony interesów wnioskodawców.

Pierwsze wnioski już wpłynęły. - Do tej pory do Rzecznika Praw Pacjenta wpłynęło blisko 50 wniosków o przyznanie świadczenia z Funduszu Kompensacyjnego Zdarzeń Medycznych. Większość wniosków dotyczy uszczerbku na zdrowiu pacjenta, który wystąpił podczas hospitalizacji, np. w związku z zabiegami operacyjnymi. Odnotowaliśmy także wnioski dotyczące zakażeń szpitalnych oraz śmierci pacjenta - poinformowało Biuro Rzecznika Praw Pacjenta. 

Czytaj także na Prawo.pl: Rzecznik Praw Pacjenta analizuje pierwsze wnioski o świadczenie kompensacyjne

Rzecznik Praw Pacjenta na rozpatrzenie wniosku ma trzy miesiące od daty jego wpłynięcia. Zakładając, że pierwsze wnioski pacjenci złożyli już we wrześniu, powoli ustawowy termin się kończy (RPP może przedłużyć postępowanie na przykład z przyczyn formalnych). 

Biuro RPP wyjaśnia, że wszczęte dotąd przez Rzecznika Praw Pacjenta postępowania są na etapie gromadzenia materiału dowodowego. Nie dochodzi przy tym do żadnych opóźnień czy zwłoki.  - Sprawy są procedowane terminowo i zgodnie z przepisami - zapewnia. 

Będzie nowy projekt rozporządzenia w sprawie rekompensat

Nie zmienia to faktu, że rozporządzenia wykonawczego nie ma. 

Jolanta Budzowska w trybie dostępu do informacji publicznej otrzymała odpowiedź z Ministerstwa Zdrowia, z której wynika, że resort dopiero opracowuje nowy projekt rozporządzenia.

- Trwają prace nad rozporządzeniem ministra zdrowia w sprawie sposobu ustalania wysokości świadczenia kompensacyjnego (...), kierując się koniecznością przejrzystości w ustalaniu wysokości świadczenia kompensacyjnego oraz zapewnienia ochrony interesów wnioskodawców. Aktualnie projekt jest konsultowany z Rzecznikiem Praw Pacjenta - odpowiada Ministerstwo Zdrowia. 

Co było nie tak z poprzednią wersją projektu rozporządzenia? Przypomnijmy, że był on dołączony do projektu nowelizacji ustawy o prawach Pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta. 

Czytaj także na Prawo.pl: Szybsze rekompensaty dla poszkodowanych pacjentów, ale z limitami

Jolanta Budzowska zauważa, że opublikowany wcześniej  projekt rozporządzenia był krytykowany jako nieprzystosowany do rozstrzygania spraw dotyczących zdarzeń medycznych, choć przyczyny jego niepodpisania nie są znane. 

Wycofanie się z pierwotnego pomysłu będzie miało konsekwencje. 

- Rozporządzenie zawierało konkretne kwoty rekompensaty za dane skutki dla zdrowia określonych zdarzeń medycznych. - Jeśli będzie nowe rozporządzenie, to i skutki finansowe dla budżetu państwa mogą się zmienić - dodaje. 

Zapytaliśmy Ministerstwo Zdrowia m.in. o powody, dla których uznało za konieczne przygotowanie kolejnego projektu rozporządzenia.  Do czasu publikacji tekstu nie otrzymaliśmy odpowiedzi. 

Ustawa powinna wejść w życie z rozporządzeniami wykonawczymi

Dr hab. Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, podkreśla, że sytuacja, w której do ustawy brakuje rozporządzenia wykonawczego, nie jest zgodna z konstytucją. 

Z kolei rozporządzenie prezesa Rady Ministrów w sprawie  "Zasad techniki prawodawczej" określa, że  "jednocześnie z projektem ustawy przygotowuje się projekty rozporządzeń o znaczeniu podstawowym dla jej funkcjonowania" (par. 13). 

Dr hab. Grzegorz Wierczyński z Uniwersytetu Gdańskiego zaznacza z kolei, że zasada ta jest ważnym uzupełnieniem zasad metodyki prowadzenia prac prawodawczych. - Postępowanie zgodnie z tą zasadą powinno doprowadzić do tego, że w jednym terminie wejdzie w życie cały pakiet przepisów regulujących daną dziedzinę spraw. Dlatego też ustawy, które z założenia powinny wyczerpująco regulować daną dziedzinę spraw (par. 2 ZTP), powinny wchodzić w życie w jednym terminie (par. 44 ZTP) wraz z podstawowymi dla nich aktami wykonawczymi (par. 13 ZTP) - podkreśla w komentarzu dla Lex-a.

Monika Magdalena Dębska, adwokat, (Dębscy Kancelaria Adwokacka) zwraca uwagę, że par. 13 koresponduje z art. 34 ust. 4 regulaminu Sejmu, zgodnie z którym do uzasadnienia projektu ustawy wniesionego przez Radę Ministrów dołącza się projekty podstawowych aktów wykonawczych. - Zgodnie z par. 10 ust. 7 regulaminu pracy RM, jeżeli projekt ustawy przewiduje wydanie aktów wykonawczych, do projektu należy dołączyć projekty takich aktów o podstawowym znaczeniu dla proponowanej regulacji. Podobnie, zgodnie z par. 10 ust. 7a regulaminu pracy RM, do projektu ustawy dostosowawczej organ wnioskujący dołącza projekty aktów wykonawczych, których obowiązek wydania przewiduje projekt ustawy - zaznacza w komentarzu. 

- Wejście w życie ustawy bez przewidywanych przez nią rozporządzeń oznacza bowiem de facto niemożność stosowania tej ustawy, a zatem opóźnienie w jej praktycznym stosowaniu - dodaje. Zauważa, że Trybunał Konstytucyjny w orzeczeniu z 12 stycznia 1993 r., U. 4/92,  stwierdził, że znaczne opóźnienia w wydawaniu aktów wykonawczych do ustaw nie sprzyjają spójności prawa, a tym samym jego właściwemu działaniu w ramach systemu prawnego Rzeczypospolitej Polskiej.