Czterdziestolatek, któremu brakuje zębów - nie tyle piątki czy szóstki, ale często dwójek i trójek. To nie fikcja, ale realna sytuacja w wielu regionach Polski. Zwłaszcza w mniejszych miejscowościach, w których wcale nie największym problem jest, że ludzi nie stać na leczenie, ale fakt, że nie mają świadomości jakie konsekwencje przynosi brak leczenia zębów i jak podstępną chorobą jest próchnica.
- Jak jednak ta świadomość ma rosnąć, skoro nakłady finansowe na leczenie stomatologiczne ze strony rządu nie rosną od 10 lat? Stomatologia więdnie - mówi Marek Wójcik, ekspert ds. ochrony zdrowia Związku Miast Polskich, który obserwuje sytuację zdrowotną w miastach i powiatach.
Ustawa wchodzi w życie - szkoły gorączkowo szukają dentystów - czytaj tutaj>>
Tylko 7 tysięcy gabinetów
Złudzeń nie pozostawiają oficjalne dane i statystyki NFZ co do sytuacji refundowanej stomatologii w Polsce. Ze sprawozdania z działalności NFZ za 2018 r. wynika, że spada liczba zarówno świadczeń jakie wykonują dentyści w ramach umowy z NFZ, jak i samych gabinetów stomatologicznych, mających podpisaną umowę z Funduszem.
W 2016 r. kontrakt z narodowym płatnikiem miało podpisanych 7 703 gabinety, zaś 2018 r. liczba ta spadła do 7 121. W obecnym roku kontrakt na usługi ogólnostomatologiczne ma 6 378 gabinetów oraz 2 057 ma podpisany kontrakt na leczenie dzieci i młodzieży.
Duży spadek zakontraktowanych gabinetów odnotowały cztery województwa.
Na Dolnym Śląsku trzy lata temu kontrakt z NFZ miało podpisanych 669 przychodni dentystycznych, a już w 2018 r. ta liczba spadła do 601. W Wielkopolsce w ciągu tego samego przedziału czasowego, kontrakt z Funduszem miało o 52 gabinety mniej, bo ich liczba spadła z 792 do 740. Nie lepiej wygląda kontraktowanie stomatologii w Łódzkiem, gdzie umowy w 2016 r. miało 436 gabinetów, a w 2018 r. już tylko 389. A już najgorsze statystyki odnotowało województwo śląskie. Tam liczba gabinetów lekarskich na przestrzeni ostatnich trzech lat spadła z 931 do 712, czyli o prawie 200.
Sprawdź w LEX: Czy wychowawca dziecka przebywającego w placówce opiekuńczo-wychowawczej może wyrazić zgodę na leczenie dziecka w przychodni? >
Najgorzej na Śląsku
- Ceny materiałów, wyposażenia gabinetu stomatologicznego rosną, zaś cena za punkt kontraktowy jest niezmienna się od lat i wynosi 1,02 zł. Nie opłaca się finansowo współpracować z NFZ - mówi dr Rafał Kiełkowski, stomatolog i wiceprezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Katowicach. Dla przykładu, biorąc pod uwagę wycenę za punkt, za badanie stomatologiczne pacjenta dentysta może otrzymać z NFZ 10 złotych. Za usunięcie zęba 30 zł, a za przygotowanie gabinetu dla pacjenta - 16 zł. Wypełnienie amalgamatem (srebrną substancją) zęba NFZ refunduje w kwocie 30 zł.
- Ale tu już nie chodzi tylko o pieniądze. W dużej mierze dentyści nie chcą już zupełnie współpracować z NFZ przez obowiązek prowadzenia dokumentacji i sprawozdawczości jaki NFZ narzuca. Poza tym zasady refundacji ze strony NFZ są tak absurdalne, że wręcz nie do przyjęcia. Na przykład kanały u dorosłego pacjenta możemy leczyć tylko w jedynkach, dwójkach i trójkach - zaznacza prezes Kiełkowski i dodaje, że prowadzenie gabinetu dentystycznego w ramach kontraktu z NFZ nie daje żadnej korzyści dentyście.
Nic dziwnego, skoro np. za leczenie kanałowe zęba - np. szóstki w wielu większych miastach pacjent płaci z własnej kieszeni 1000 złotych.
- Tylko, że to nie jest tak, że do dentysty idzie się za darmo. Płacimy składkę na NFZ, więc powinniśmy mieć zapewniony także dostęp do usług stomatologicznych. Tymczasem przyzwyczaja się nas, że do stomatologa należy chodzić tylko prywatnie - zaznacza Marek Wójcik.
Sprawdź w LEX: Czy można stosować amalgamat stomatologiczny u dzieci w wieku poniżej 15 lat? >
Coraz więcej pacjentów płaci dodatkowo
Szkopuł w tym, że skoro zaledwie 7,7 tys. gabinetów w Polsce ma kontrakt z NFZ, to kolejki do gabinetów Funduszu są blisko trzymiesięczne. W niektórych województwach dentyści nie chcą startować w konkurach NFZ i trzeba je przeprowadzać kilkukrotnie. W 2016 r. NFZ przeznaczył na stomatologię 1,69 mld zł, a w 2018 r. ta kwota wzrosła zaledwie do 1,8 mld złotych. Tyle samo Fundusz wydawał na stomatologię w 2010 r. Spada liczba świadczeń refundowanych wykonywanych w gabinetach lekarskich i liczba pacjentów z nich korzystających. NFZ w swoim sprawozdaniu podaje, że w 2016 r. z refundowanego zabiegu dentystycznego skorzystało 7 mln pacjentów, zaś w 2018 r, 6,5 mln.
Dla porównania, od 10 lat wydatki na refundowaną podstawową opiekę zdrowotną systematycznie rosną. W 2019 r. NFZ zaplanował wydać na nią ponad 12 mld złotych, zaś w 2010 r. wydał 7,2 mld złotych.
- Zwracaliśmy uwagę stronie rządowej na to, że trzeba podnieść wydatki na stomatologię, ale na razie nie ma na to szans. Wychodzi na to, że dąży się do wyeliminowania tych świadczeń z koszyka świadczeń gwarantowanych - mówi Rudolf Borusewicz, przewodniczący Rady NFZ.
Nieoficjalnie mówi się, że stomatologia i tak sobie poradzi
- Wielu pacjentów przecież i tak przychodzi leczyć się prywatnie, ale zostaje jeszcze wiele osób gdzieś w mniejszych miejscowościach, gdzie zawodzi edukacja, które uważają, że jak się zje jabłko przed snem, to nie trzeba myć zębów - mówi prof. dr. hab. Marzena Dominiak, prezydent Polskiego Towarzystwa Stomatologicznego.
Z programu monitorowania stanu zdrowia jamy ustanej, jaki Ministerstwo Zdrowia prowadziło w latach 2010-2016, wynika, że gwałtownie rośnie odsetek osób z bezzębiem oraz masowo występują choroby przyzębia. W 2013 roku tylko u około 5 proc. badanych nie stwierdzono nieprawidłowości ze strony przyzębia. Rośnie liczba osób z nowotworami jamy ustnej, które to stanowią 27 proc. nowotworów występujących u człowieka. Tylko 20 proc. pięciolatków nie ma próchnicy.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.