Nie będzie chyba nadużyciem, jeśli powiemy, że z punktu widzenia prawa, medycyna estetyczna jest jak terra nullius. Przepisy prawa nie wskazują jasno, kto może świadczyć takie zabiegi. W efekcie, może to robić zarówno lekarz, lekarz dentysta, jak i kosmetolog lub kosmetyczka.
To legislacyjne zaniedbanie ma jednak jeszcze poważniejsze konsekwencje. Okazuje się bowiem, że niektóre zabiegi oferują także osoby bez jakiegokolwiek wykształcenia. Aby się o tym przekonać, wystarczy kilka minut na jednym z popularnych portali z ogłoszeniami. Pośród ofert mieszkań na wynajem, przygarnięcia kundelka lub zakupu używanego samochodu, możemy odnaleźć oferty, nierzadko praktycznie anonimowych osób, które proponują m.in. powiększanie i modelowanie ust oraz wypełnianie zmarszczek.
Szersza definicja świadczenia zdrowotnego
29 stycznia 2021 r. Naczelna Rada Lekarska podjęła uchwałę w sprawie projektu zmian w ustawie o działalności leczniczej i projektu ustawy o wyrobach medycznych. Samorząd proponuje rozszerzyć dotychczasową definicję świadczenia zdrowotnego. Pojęcie to miałoby oznaczać „działania służące zachowaniu, ratowaniu, przywracaniu lub poprawie zdrowia oraz inne działania medyczne wynikające z procesu leczenia lub przepisów odrębnych regulujących zasady ich wykonywania, a także działania służące przywracaniu lub poprawie fizycznego i psychicznego samopoczucia oraz społecznego funkcjonowania pacjenta, poprzez zmianę jego wyglądu, wiążące się z ingerencją w tkanki ludzkie”.
Radca prawny Ewelina Jeglikowska, kierująca Departamentem Prawa Medycznego i Obsługi Podmiotów Leczniczych w Sowisło & Topolewski Kancelaria Adwokatów i Radców Prawnych z Poznania ocenia jednak, że już obecnie obowiązująca definicja świadczeń zdrowotnych obejmuje świadczenia z zakresu medycyny estetycznej. - Rozszerzenie jej w postulowany sposób doprowadziłoby natomiast do skutków sprzecznych z intencją NRL. Co za tym idzie, dokonywanie zmian w jej treści nie jest konieczne, ani nawet wskazane. Lepszym kierunkiem byłoby wyraźne uregulowanie, jakie zabiegi lub ingerencje w wygląd danej osoby powinny być zastrzeżone dla lekarzy, bo stanowią świadczenie zdrowotne, a jakie są tylko usługą kosmetyczną – wskazuje.
Mecenas Jeglikowska podkreśla też, że trudno zaproponować, gdzie miałaby przebiegać granica między świadczeniem zdrowotnym a usługą kosmetyczną. - Na pewno nie może stanowić jej postulowana przez NRL „ingerencja w tkanki ludzkie”. Ingerencją taką jest bowiem już prosty zabieg manicure lub wykonanie tatuażu, a wydaje się, że do ich przeprowadzenia nie jest niezbędny lekarz – ocenia.
Medycyna estetyczna tylko dla lekarzy?
29 stycznia 2021 r. władze samorządu lekarskiego przyjęły także uchwałę w sprawie definicji medycyny estetycznej. Pojęcie to miałoby oznaczać „świadczenia zdrowotne, wiążące się z ingerencją w tkanki ludzkie, udzielane przez lekarzy i lekarzy dentystów, służące przywracaniu lub poprawie fizycznego i psychicznego samopoczucia oraz społecznego funkcjonowania pacjenta, poprzez zmianę jego wyglądu”. Naczelna Rada Lekarska podkreśla, że zabiegi estetyczne powinni wykonywać wyłącznie praktycy posiadający odpowiednią wiedzę, umiejętności i doświadczenie. Natomiast zaproponowane zmiany miałyby przyczynić się do podniesienia standardów oraz ochrony zdrowia i życia pacjentów. W uzasadnieniu do uchwały podkreślono też, że ograniczyłoby to konieczność leczenia skutków niewłaściwego wykonania zabiegów medycyny estetycznej.
Prof. UMP, dr hab. n. prawnych Monika Urbaniak, kierownik Katedry i Zakładu Prawa Medycznego i Farmaceutycznego na Uniwersytecie Medycznym im. K. Marcinkowskiego w Poznaniu wskazuje, że przepisy dotyczące możliwości wykonywania zabiegów medycyny estetycznej nie są jednoznaczne i zasady udzielania świadczeń w tym zakresie wymagają uszczegółowienia. - Wiele problemów powstaje na styku świadczeń z zakresu medycyny kosmetycznej i kosmetologii. Jak dotąd nie uregulowano prawnie zawodu kosmetyczki i kosmetologa. Pierwszym krokiem powinno być stworzenie ram prawnych dla funkcjonowania zawodu kosmetologa. Obecnie nie jest on zaliczany do zawodów medycznych, co oznacza, że nie może udzielać on świadczeń zdrowotnych - wskazuje prof. Monika Urbaniak. - W zaproponowanej definicji postuluje się udzielanie świadczeń z zakresu medycyny estetycznej wyłącznie przez wykwalifikowany personel – lekarzy i lekarzy dentystów. Świadczenia medyczne powinny być wykonywane przez osoby posiadające odpowiednie kwalifikacje. Bez wątpienia przyczyni się do zapewnienia bezpieczeństwa pacjentów – dodaje.
Czytaj także: Wojna pomiędzy lekarzami i kosmetologami trwa >>>
Natomiast mecenas Ewelina Jeglikowska podkreśla, że osoby udzielające świadczeń z zakresu medycyny estetycznej od wielu lat poruszają się poza obszarem obowiązujących regulacji. - Dotyczy to w szczególności kosmetyczek, które dokonują różnych zabiegów twierdząc, że uprawnienie do ich wykonywania nie jest zastrzeżone jedynie dla lekarzy. W mojej ocenie brak regulacji, określających uprawnienia do wykonywania zabiegów medycyny estetycznej stanowi poważne niedopatrzenie ustawodawcy – ocenia. - Trudno jednak zgodzić się z przedstawioną przez NRL definicją medycyny estetycznej. Postuluje się w niej bowiem, że świadczeniami medycyny estetycznej miałyby być „świadczenia zdrowotne (…) udzielane przez lekarzy”. Wadą aktualnych regulacji jest zaś dokładnie to, że kosmetyczki nie uznają wykonywanych przez siebie zabiegów za świadczenia zdrowotne – wyjaśnia radca Jeglikowska. I podkreśla, że nawet pełne zrealizowanie postulatu NRL nie rozwiąże istniejącego problemu. - Abstrahując od tego należy zauważyć, że zgodnie z zaproponowaną definicją tylko lekarze i lekarze dentyści mogliby wykonywać np. tatuaże. Zdaje się, że nie taka była intencja NRL – dodaje.
Bezpieczeństwo pacjentów jest kluczowe
Obecny stan, w którym prawodawca nie uregulował kwestii związanych z uprawnieniami do wykonywania zabiegów z zakresu medycyny estetycznej, może mieć poważne konsekwencje dla pacjentów. - Wszystkie zabiegi związane z przerwaniem ciągłości skóry powinny być wykonywane wyłącznie przez lekarzy i lekarzy dentystów z wielu względów, a przede wszystkim z uwagi na bezpieczeństwo pacjentów – wskazuje prof. dr hab. n. med. Wioletta Barańska-Rybak z Kliniki Dermatologii, Wenerologii i Alergologii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. - Każdy preparat podawany w formie iniekcji może wywołać reakcję alergiczną o różnym nasileniu, począwszy od miejscowej reakcji alergicznej po uogólnioną anafilaksję, która jest zagrożeniem życia i wymaga natychmiastowej interwencji lekarskiej – podania leków i zabezpieczenia funkcji życiowych. Osoby nie będące lekarzami nie są w stanie takiej reakcji ani rozpoznać, ani zaopatrzyć – podkreśla.
Prof. Barańska-Rybak wskazuje, że zabieg powinien być wykonany w warunkach należytej staranności i aseptyki. Ponadto zwraca uwagę na dużą liczbę powikłań infekcyjnych, w sytuacjach, gdy wykonania zabiegu podejmują się osoby bez medycznego wykształcenia. Ekspertka podkreśla też, że nie bez znaczenia jest perfekcyjna znajomość anatomii. - Tylko lekarze i lekarze dentyści ją posiadają z uwagi na wieloletni proces kształcenia. Brak znajomości anatomii skutkuje bardzo poważnymi powikłaniami – począwszy od martwicy skóry w obszarze do naczyniowego podania preparatu, np. kwasu hialuronowego po najcięższe powikłanie – ślepotę wynikającą z okluzji tętnicy środkowej siatkówki – podkreśla prof. Barańska-Rybak i dodaje, że osoby niemające wykształcenia medycznego nie są w stanie ani rozpoznać powikłania naczyniowego ani zastosować leczenia.
Mecenas Jeglikowska zwraca też uwagę na kwestię odpowiedzialności. - W obecnym stanie prawnym kosmetyczki w zasadzie nie ponoszą odpowiedzialności za wyrządzone klientom szkody. Nie wymaga się od nich posiadania jakichkolwiek kompetencji czy choćby ubezpieczenia OC, zaś gabinet kosmetyczny może otworzyć właściwie każdy – ocenia.
Branża beauty przeciw propozycjom samorządu lekarzy
Propozycje zmian wywołują jednak sprzeciw branży beauty, która ocenia je jako nieracjonalne i niepraktyczne. - Zaproponowane zmiany doprowadziłyby do chaosu prawnego oraz zachwiałyby ugruntowanym już w społeczeństwie systemem prawnym, w którym różnego rodzaju zabiegi bądź usługi wykonywane są nie tylko przez osoby posiadające wykształcenie lekarskie – wskazuje adw. Hoa Dessoulavy-Śliwińska w stanowisku Beauty Razem, które jest odpowiedzią na uchwałę NRL. - Zmiana zaproponowana przez środowisko lekarskie nie jest podyktowana obawą o dobro pacjentów i ochroną zdrowia, ale ma na celu stworzenie dla lekarzy monopolu w zakresie wykonywania zabiegów medycyny estetycznej – podkreślono w stanowisku. Beauty Razem wskazuje też, że wiedza dotycząca prawidłowego wykonywania zabiegów medycyny estetycznej może być zdobyta na studiach kosmetologicznych, pielęgniarskich, ratownika medycznego, a nie tylko na studiach lekarskich.
Sprzeciw zgłasza też Izba Kosmetologów, która ocenia zaproponowane zmiany jako nieracjonalne i szkodliwe dla rynku pracy oraz niekorzystne ze względów podatkowych i gospodarczych. - Proponowane rozwiązania będą generowały problemy także w dużej mierze po stronie klientów korzystających z usług estetycznych. Radykalne ograniczenie dostępu do specjalistów, albowiem lekarzy jak wszyscy dobrze wiemy mamy w kraju deficyt, spowoduje długie kolejki do zabiegów, które obecnie są bardzo popularne. Przyzwolenie społeczeństwa na realizowanie się lekarzy w usługach upiększających powoduje coraz większe braki w usługach stricte medycznych – podkreśla w swoim stanowisku Izba Kosmetologów.
Izba wskazuje, że monopol lekarzy na te usługi spowoduje ryzyko znacznego wzrostu cen. - Należy pamiętać, że z usług estetycznych korzysta coraz większa liczba osób, branża estetyczna to jeden z najprężniej rozwijających się sektorów gospodarczych. Spadek dynamiki rozwoju branży spowodowany niekorzystnymi, niesłusznie ograniczającymi zapisami spowoduje także regres w możliwościach rozwoju zarówno producentów, jak i dystrybutorów urządzeń i produktów – stwierdził Zarząd Izby Kosmetologów.
Ministerstwo widzi potrzebę zmian. Będzie nowelizacja
Wydaje się jednak, że pewne zmiany są nieuniknione. Potrzebę ich wprowadzenia dostrzega Ministerstwo Zdrowia. - Zgadzamy się z NRL, że niezbędne jest doprecyzowanie przepisów dotyczących podejmowania działań z zakresu medycyny estetycznej i kosmetologii estetycznej – poinformowała Justyna Maletka z Biura Komunikacji Ministerstwa Zdrowia. Resort prowadzi w tej sprawie wymianę korespondencji z zainteresowanymi stronami. - Powodem jest zwrócenie uwagi przez środowisko lekarskie na coraz częściej pojawiających się w systemie opieki zdrowotnej pacjentów z objawami niepożądanymi po zabiegach wykonanych w gabinetach kosmetycznych przez kosmetologów bądź kosmetyczki, będącymi wynikiem działań wykraczających daleko poza ich kompetencje zawodowe – wskazuje Justyna Maletka.
Z informacji, do których dotarło Prawo.pl wynika też, że resort przygotował już propozycje zmian w prawie. Nie chodzi jednak o ustawę o działalności leczniczej, tylko o ustawę o zawodach lekarza i lekarza dentysty. Mowa tu o art. 2 ust. 1 ustawy, który to przepis stanowi obecnie, że „wykonywanie zawodu lekarza polega na udzielaniu przez osobę posiadającą wymagane kwalifikacje, potwierdzone odpowiednimi dokumentami, świadczeń zdrowotnych, w szczególności: badaniu stanu zdrowia, rozpoznawaniu chorób i zapobieganiu im, leczeniu i rehabilitacji chorych, udzielaniu porad lekarskich, a także wydawaniu opinii i orzeczeń lekarskich”. Nowe brzmienie tego przepisu ma natomiast uwzględniać holistyczne podejście do leczenia pacjenta.
Projekt podlega obecnie konsultacjom wewnętrznym. Z przekazanych przez resort informacji wynika, że nowelizacja uwzględnia w dużej mierze proponowaną przez Naczelną Radę Lekarską i towarzystwa naukowe definicję medycyny estetycznej. Ponadto równolegle procedowany jest projekt rozporządzenia w sprawie umiejętności zawodowych lekarzy i lekarzy dentystów, który przewiduje certyfikację umiejętności pod nazwą "medycyna estetyczna".
- Powyższe działania mają za zadanie wyłącznie doprecyzowanie przepisów w tym zakresie, tak by nie sprawiały wątpliwości interpretacyjnych, bowiem jak wskazywaliśmy już wielokrotnie w swoich opiniach, należy odróżnić medycynę estetyczną od kosmetologii estetycznej, ponieważ zabiegi medycyny estetycznej są zabiegami stricte medycznymi - wskazuje Justyna Maletka z Biura Komunikacji Ministerstwa Zdrowia. - Zakres działań ingerujących głęboko w tkanki, w tym przy użyciu iniekcji jest uprawnieniem wynikającym z wykonywania określonego zawodu medycznego, a zawód kosmetologa nie jest zawodem medycznym - dodaje.
Samorząd chce nawet miliona zł kary
W uchwale z 29 stycznia 2021 r. władze samorządu lekarskiego sformułowały jeszcze jedną propozycję zmiany prawa. Dotyczy ona projektu ustawy o wyrobach medycznych z 30 czerwca 2020 r. (nr z wykazu UC 34). NRL chce obligatoryjności wydania rozporządzenia w przedmiocie określenia katalogu wymagań lub ograniczeń w odniesieniu do wyrobów, które stwarzają lub mogą stwarzać zagrożenie dla życia, zdrowia lub bezpieczeństwa pacjentów i użytkowników. Ponadto lekarze chcieliby wprowadzenia administracyjnej kary pieniężnej do 1 mln zł. Groziłaby ona tym, którzy w ramach prowadzenia działalności gospodarczej lub wykonywania pracy zarobkowej, używają wyrobu medycznego niezgodnie z wymaganiami.
- Stosowanie wyrobów medycznych wiąże się w ingerencję w tkanki ludzkie, a zatem powinno być dokonywane wyłącznie przez osoby do tego uprawnione: lekarzy, lekarzy dentystów. Pozwoli to na lepszy nadzór nad wykonywaniem zabiegów z zakresu medycyny estetycznej, a także w przypadku niepożądanych reakcji pacjentów na zabieg, możliwość zapewnienia pomocy medycznej – podkreśla prof. Urbaniak. Natomiast prof. Barańska-Rybak zwraca uwagę, że niektóre preparaty, np. toksyna botulinowa, są lekami dostępnymi na receptę. - Tylko lekarz może ją wystawić i zrealizować. Intrygujące jest, jak kosmetyczki dokonują zakupu toksyny botulinowej – zastanawia się.
Przeciw takim rozwiązaniom jest Izba Kosmetologów. - Propozycje wprowadzania zapisów zawierających ogromne sumy kar za użycie produktów, z których od lat korzystali w bezpieczny sposób także kosmetolodzy, jest w naszej ocenie wręcz zachowaniem pozbawionym etyki ze znamionami nieuczciwej konkurencji – wskazano w stanowisku. - Próba wprowadzenia tzw. tylnymi drzwiami zapisów mających na celu usunięcie z rynku konkurencyjnych zawodów, w naszej ocenie niszczy w sposób dotkliwy i tak już trudny dialog pomiędzy środowiskiem kosmetologicznym a lekarskim – uważa Izba Kosmetologów.
Nie będzie ani kary, ani obligatoryjnego rozporządzenia
Ministerstwo Zdrowia, na obecnym etapie prac legislacyjnych, nie planuje jednak wprowadzania zmian, które zaproponowała w tym zakresie Naczelna Rada Lekarska. Na prośbę resortu, stanowisko w tej sprawie zajął Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych (URPL). - W ocenie URPL zaproponowana kara 1 mln zł za naruszenie przepisów art. 61 ust. 2 projektowanej ustawy byłaby nieadekwatna do przewinienia, a zmiana upoważnienia ustawowego w projektowanym przepisie art. 63 ust. 3 z fakultatywnego na obligatoryjny nie wydaje się być konieczna, ponieważ obecnie brak jest pewności czy ograniczenia takie z założenia będą wprowadzane – wskazuje Justyna Maletka z Biura Komunikacji Ministerstwa Zdrowia.
Z projektu wynika, że wydanie rozporządzenia jest powiązane z otrzymaniem powiadomienia od Prezesa URPL o grupach rodzajowych wyrobów, które stwarzają lub mogą stwarzać zagrożenie dla życia, zdrowia lub bezpieczeństwa pacjentów, użytkowników i osób trzecich, wskazujące propozycje wprowadzenia określonych wymagań lub ograniczeń dotyczących tych wyrobów w celu zapewnienia właściwego poziomu bezpieczeństwa ich używania. - Z uwagi na fakt, że nie można stwierdzić czy i jeżeli tak, to kiedy Minister Zdrowia otrzyma od Prezesa URPL wskazaną wyżej informację, to nie można także zgodzić się na wprowadzenie obligatoryjności wydania rozporządzenia z art. 63 ust. 3 projektu ustawy o wyrobach medycznych – wskazuje przedstawicielka Biura Komunikacji MZ. I dodaje, że przychylenie się do postulatu samorządu lekarskiego w tym zakresie mogłoby ostatecznie doprowadzić do niewywiązania się przez Ministra Zdrowia z nałożonego na niego obowiązku ustawowego.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.