Rzecznik Praw Pacjenta dostrzegł naruszenia zbiorowych praw pacjenta w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Opolu na Oddziale Chirurgii Szczękowej. Polegały one na tym, że codziennie po godzinie 15 nie było na tym oddziale żadnego lekarza dyżurnego. Lekarz był dostępny tylko pod telefonem od 15 do 7 godz. rano. Jeśli zdarzały się sytuacje wymagające natychmiastowej pomocy pacjentom, to proszono lekarza z SOR, by się nim zajął.

Nagły przypadek bez pomocy lekarza

Rzecznik Praw Pacjenta otrzymał te informację od pacjentki Marii P., która przyjechała w godzinach popołudniowych na ten oddział z krwotokiem po wyrwaniu zęba. Nikt z Oddziału Chirurgii nie mógł jej zbadać, gdyż lekarz był tylko pod telefonem. Wezwano zatem lekarza z SOR. Jednak ten zajmował się innymi pacjentami wymagającymi szybkiej pomocy na Oddziale Ratowniczym. Świadczenie medyczne zostało pacjentce udzielone dopiero po czterech godzinach, mimo, że syn pacjentki komunikował obsłudze, że matka bierze leki przeciwzakrzepowe i cierpi na migotanie przedsionków.

Czytaj: Kierownik przychodni był wulgarny, naruszył zbiorowe prawa pacjentów>>
 

Rzecznik Praw Pacjenta wydał 24 lutego 2020 r. decyzję, w której stwierdził naruszenie przez szpital art. 59 ust. 1, art. 65 i 64 ustawy o prawach pacjenta. I nakazał szpitalowi w ciągi 60 dni przedstawić raport o poprawieniu organizacji pracy na oddziale, w tym wprowadzenia stałych stacjonarnych całodobowych dyżurów lekarskich.

Odwołanie szpitala 

Z decyzją rzecznika nie zgodziły się władze szpitala i wniosły skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego o uchylenie decyzji, gdyż nie doszło do złamania zbiorowych praw pacjenta. A wymieniony przypadek był sytuacją wyjątkową.

Ponadto szpital wyjaśnił, że pacjentka Maria P. została przyjęta przez lekarza, opatrzono ją i zahamowano krwawienie. A na oddziale są pełnione dyżury zgodnie z zarządzeniem dyrektora szpitala. Od stycznia do maja 2020 r. odnotowano 29 wezwań lekarza, który był pod telefonem. Zatem od godz. 15 do 7 rano pozostaje w gotowości, lecz w domu lekarz dyżurny.

Na rozprawie przed WSA w Warszawie pełnomocnik Rzecznika wyjaśniał, że gdy lekarz dyżurny nie odbiera telefonu, to pacjent nie otrzymuje pomocy medycznej. A na Oddziale Chirurgii Szczękowej jest sześć łóżek w tym jedno intensywnej opieki medycznej. Chodzi o to, by organizacja dyżurów zapewniała opiekę nad pacjentami. Interwencja ratownika medycznego czy pielęgniarki nie jest wystarczająca, bo nie mają oni takich uprawnień jak lekarz  - dodał radca prawny Mariusz Mamczarek i powołał się na orzeczenie NSA z 14 listopada 2017 r. (Sygn. II OSK 1929/17).

WSA przyznaje rację rzecznikowi

Wojewódzki Sąd Administracyjny oddalił skargę szpitala, jako niezasadną. Sąd uznał, że zorganizowanie dyżurów na telefon od 15 do 7 rano, a lekarz nie przebywa na miejscu, a wiec nie udziela natychmiastowej pomocy to działanie naruszające zbiorowe prawa pacjentów.

Zgodnie z art. 59 ust. 1 pkt 1 ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, przez praktykę naruszającą zbiorowe prawa pacjentów rozumie się bezprawne, zorganizowane działania lub zaniechania podmiotów udzielających świadczeń zdrowotnych, mające na celu pozbawienie pacjentów praw lub ograniczenie tych praw, w szczególności podejmowane celem osiągnięcia korzyści majątkowej.

- W tym wypadku zarządzenie dyrektora szpitala było niezgodne z prawem - podkreślił sędzia Bogusław Cieśla. - Sąd nie analizował pobytu pacjentki Marii P. na oddziale, lecz odnosił się do organizacji pracy na dyżurach lekarskich, a ta naruszyła zbiorowe prawa pacjentów. Nie była to sytuacja jednostkowa, gdy brakowało lekarza na miejscu, a jego dostępność pod telefonem utrudniała pomoc medyczną - dodał sędzia sprawozdawca.

Sygnatura akt VII SA/Wa 834/20, wyrok z 2 lipca 2020 r.