Po tym jak w Prawo.pl opisaliśmy, że brakuje szczegółowych procedur dostarczania i podawania szczepionki przeciwko Covid-19Agencja Rezerw Materiałowych opublikowała na swojej stronie dwie instrukcje dotyczące przyjęcia dostawy szczepień.

Jedna dotyczy zamówienia. Możne je składać do czwartku do godziny 12, by szczepionki zostały dostarczone do poniedziałku do godziny 13. Zamówienia mogą być jednak składane tylko na pakiet 90 dawek lub jego wielokrotność, dostarczonych w zimnym łańcuchu, w temperaturze od 2 do 8 stopni Celsjusza. Zgodnie z instrukcją dostawy, tak dostarczone fiolki powinny być umieszczone w lodówce razem z tzw. kartonikiem. Na nim znajduje się data przydatności - mija po 120 godzinach od rozpoczęcia zimnego łańcucha.

Im później rozmrożona szczepionka trafi do szpitala, tym ten ma mniej czasu na jej zużycie. A transport, jak przyznał Michał Dworczyk, szef kancelarii premiera i pełnomocnik rządu do spraw szczepień, może zająć nawet kilka godzin. A zdarzają się też opóźnienia w dostawie, i to nawet jednodniowe. By szpitale miały więcej czasu, te uniwersyteckie powinny dostawać mrożone szczepionki. To też by ułatwiło dostarczenie szczepionki do blisko 6 tysięcy punktów szczepień

Czytaj również: 
Szczepienie poza kolejnością potrwa do 6 stycznia. To dzięki Ministerstwu Zdrowia i NFZ >>
Szczepimy, ale przez brak procedur, bez pewności, że skutecznie >>

 

Jak szczepionki trafiają do szpitali

We wtorek 5 stycznia podczas  posiedzenia sejmowej Komisji Zdrowia na temat stanu realizacji Narodowego Programu Szczepień przeciw COVID-19 Marcelina Zawisza, posłanka Lewicy zapytała, czy Ministerstwo Zdrowia planuje zmiany. – Mamy doniesienia, że  mimo możliwości technicznych do szpitali węzłowych szczepionki są transportowane w normalnych samochodach chłodniach -  tłumaczyła posłanka. Zapytała też, jak wygląda łańcuch dostaw, ile średnio trwa dowóz i w jakiej temperaturze.

Michał Dworczyk wyjaśnił, że szczepionki wyjeżdżają w niedzielę wieczorem od partnerów i w ciągu kilku godzin są transportowane do szpitali w tzw. łańcuchu zimnym (w temp. od 2 do 8 stopni Celsjusza). Na transport tracimy od kilku do kilkunastu godzin – mówił Dworczyk. I zaznaczył, że nie dotyczy to tych szpitali, które mają sprzęt do głębokiego mrożenia, gdzie można dostarczyć szczepionki w ultra zimnym łańcuchu i mogą one tam przebywać w zamrażarkach. Okazuje się, że to nie jest do końca prawda. Rozmrożone szczepionki na pewno trafiają do szpitala Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku czy Szpitala Uniwersyteckiego im. Dr Jana Biziela w Bydgoszczy. I szpitalom, które dobrze zorganizowały punkty szczepień, taka logistyka utrudnia działanie. Problem są rozmrożone szczepionki i opóźnienia w dostawach.

Dostawa spóźniona o jeden dzień lub pięć godzin

- We wtorek 5 stycznia partia szczepionek miała dotrzeć do nas do godziny 12, a dotarła o 17.45 – mówi Jakub Kraszewski, dyrektor UCK w Gdańsku. – O tym, że będzie spóźnienie dowiedziałem się 25 minut przed wyznaczonym terminem szczepienia. 100 osób czekało już na swoją kolej, a szczepionki były pewnie na autostradzie gdzieś w okolicach Torunia. Opóźnienie o kilka godzin oznacza, że nie zaszczepiliśmy kilkuset osób w terminie. Nie może być tak, że rano nie wiemy, że będzie opóźnienie, bo to kaskadowo psuje cały nasz harmonogram  – tłumaczy dyrektor Kraszewski. - Od początku szczepień według szpitalnego harmonogramu powinny być wyszczepione 4 tysiące osób, a są 2 tysiące. Szczepionki, które mieli  mieć 27 grudnia, dotarły 29 grudnia. W poniedziałek miało dojechać 2 tys. szczepionek, a dojechało 450.  Sytuację mogłoby poprawić dowożenie zamrożonych szczepionek, które można przechowywać w temperaturze do -80 stopni znacznie dłużej niż 5 dni.

Szczepionki mogą czekać w zamrażarkach

– Mam specjalne zamrażarki, dysponuje nimi zresztą każda uczelnia medyczna. Nasza mogłaby zabezpieczyć nawet całe Pomorze, choć na pewno nie zorganizujemy transportu. Możemy jednak przyjąć zamrożone fiolki dla osób, które chcą się u nas zaszczepić, a jest ich 12 tysięcy - mówi dyrektor Kraszewski. 

Problem z dostarczaniem rozmrożonych szczepionek widzi też dr Wanda Korzycka-Wilińska, dyrektor bydgoskiego Szpitala Biziela. – Nie mieliśmy dużych opóźnień. Od poniedziałku dostajemy szczepionki rano i tak ma być już zawsze – mówi dyrektor dr Korzycka-Wilińska. Mimo to jej zdaniem problem z logistyką rozwiązałyby dostawy mrożonych szczepionek. Mamy odpowiednie warunki i możemy przyjmować szczepionki w stanie zamrożonym, co ułatwiłoby lepsze zorganizowanie całego procesu – podkreśla dyrektor dr Wanda Korzycka-Wilińska. Jej szpital ma w tej sprawie interweniować. - Chcemy dostawać mrożone szczepionki, już rozmawialiśmy na ten temat z NFZ - mówi dyrektor bydgoskiego szpitala. I dodaje, że placówki podstawowej opieki zdrowotnej, które też mają szczepić, mogłyby właśnie od węzłowego szpitala odbierać szczepionki. Według danych  NFZ z 5 stycznia br. w całej Polsce do szczepienia populacyjnego zgłosiło się i zostało potwierdzonych niemal 6 tys. punktów szczepień - do nich też trzeba dowieźć szczepionkę. I te blisko 6 tysięcy punktów nie ma już zamrażarek. A każda godzina transportu szczepionki, skraca termin jej ważności.

Transport zamrożonych szczepionek firmy Pfizer i BioNTech nie jest taki trudny, bo te do Polski trafiają w specjalnych pudełkach (transporterach) tzw. softboxach i AreoSafe, w którym jest po 5 tac, każda po 195 fiolek wielodawkowych (każda fiolka to 6 dawek). Pudełka są wyposażone w suchy lód i termometr, który rejestruje temperaturę w czasie transportu, a zapis z niego można przesłać mailem. Pfizer zapewnia, że transporter utrzymuje temperaturę przez 10 dni bez otwierania i szpitale mogłyby otrzymywać właśnie takie pudełka, które przekładałyby do swoich zamrażarek. Z tym, że gdy transporter ma być wykorzystywany jako pojemnik termiczny do tymczasowego przechowywania, należy uzupełnić go suchym lodem w ciągu 24 godzin od otrzymania.  Szczepionka Pfizer i BioNTech musi być bowiem przechowywana zamrożona w temperaturze od -60 do -90 stopni Celsjusza, a rozmrożona w temperaturze od 2 do 8 st. Celsjusza przez maksymalnie 5 dni (120 godzin), po rozcieńczeniu - przez 2 godziny.