Obecnie w Polsce z dializy otrzewnowej wykonywanej w domu korzysta niecałe 4 proc. pacjentów. Wszystkich dializowanych jest w kraju ok. 21 tysięcy. Tymczasem dializa otrzewnowa, którą pacjent może wykonywać sam lub przy wsparciu przeszkolonych osób z najbliższego otoczenia jest mniej inwazyjna dla organizmu. Pozwala też pozostać aktywnym zawodowo i uczestniczyć w życiu społecznym. – Sam byłem dializowany otrzewnowo przez rok i cały czas chodziłem do pracy. To daje pacjentowi większą swobodę. Często wybierają tę metodę osoby, które chcą być aktywne. Osoby starsze mogą mieć obawy, że sobie nie poradzą, wtedy mógłby pomóc asystent – mówi prof. Rajmund Michalski, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Moje Nerki (OSMN).

 

Pacjent może wybrać dializę

Hemodializa wykonywana w szpitalu albo dializa otrzewnowa, którą pacjent może wykonywać w domu, to metody leczenia narkozastępczego w przewlekłych chorobach nerek. Pośród szacunkowej liczby 4,5 mln chorych na nerki w Polsce, zdiagnozowanych jest tylko 5 procent. Co drugi pacjent, który trafia na dializy, nie miał nigdy zdiagnozowanej choroby nerek. Przeszczep nerki można wykonać u ok. 25-30 proc. osób ze schyłkową niewydolnością nerek. Często przeszkodą w przyjęciu przeszczepu jest np. wielochorobowość i ci pacjenci muszą wybrać metodę dializy. Problem w tym, że często nie wiedzą, że mogą wybrać pomiędzy hemodializą, na którą trzeba przyjeżdżać do szpitala kilka razy w tygodniu na 3-5 godzin, albo dializą otrzewnową, tzw. domową. Taki pacjent w stacji dializ pojawia się raz na sześć tygodni. Obie metody są w pełni refundowane przez NFZ. – 87 proc. osób nie ma przeciwskazań do dializy otrzewnowej, więc to nie tłumaczy tak małego odsetka osób, które z niej korzystają. Niestety, lekarze nie informują pacjentów, że sami mogą wybrać metodę dializy – wskazuje prof. Michalski. 

Czytaj również: Choroby nerek w Polsce są nadal diagnozowane za późno​

 

Dializa otrzewnowa nie wszędzie

Z drugiej strony dializa otrzewnowa nie jest dostępna w każdej stacji dializ. – Jakie są bariery, aby to zmienić? To nie tylko brak personelu, ale też edukacji. 2/3 stacji dializ nie oferuje pacjentom dializy otrzewnowej. Nie ma wątpliwości, że ta metoda wpływa na poprawę jakości życia pacjenta i powinna być bardziej dostępna – mówi Jacek Lange, nefrolog i psychoterapeuta. Raport NEFRON (Sekcja Nefrologiczna Izby Gospodarczej Medycyna Polska) wskazał na duże problemy kadrowe w dziedzinie nefrologii. – Ok. 60 proc. stacji dializ wskazało na bardzo niską i niską dostępność lekarzy nefrologów i pielęgniarek nefrologicznych, blisko 75 proc. pielęgniarek przechodzi do innych miejsc pracy, u lekarzy odsetek wynosi 60 proc. – wskazał prof. Szymon Brzósko.

Innym problemem, którego doświadczają niekiedy stacje dializ wykonujące dializę otrzewnową, wiążą się z finansowaniem. – Hemodializa i dializa otrzewnowa to nie są procedury poza ryczałtem. Jestem ze szpitala, gdzie NFZ nie zapłacił za wszystko, co wyszło poza ryczałt w hemodializie i dializie otrzewnowej. A akurat na Podlasiu mamy 11 proc. dializ otrzewnowych, z czego jesteśmy bardzo dumni, i nie widzę powodu, dla którego to nie zostało zapłacone, wręcz to powinno być premiowane – mówi prof. Beata Naumnik, kierownik kliniki nefrologicznej w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Białymstoku i konsultant wojewódzka w dziedzinie nefrologii.

W jej opinii, procedury nefrologiczne są niedoszacowane. Jeszcze inny problem miał Uniwersytecki Szpital Kliniczny w Rzeszowie. – Domknięcie kontraktu na dializy otrzewnowe trwało półtora roku i dzięki pomocy prof. Michalskiego udało się to wreszcie zrobić. NFZ przesunął nam kontrakt z hemodializ na dializy otrzewnowe – mówi dr n. med. Marzena Janas, kierownik kliniki nefrologicznej w tej placówce i konsultant wojewódzki. Zwraca też uwagę, że brakuje personelu do edukacji pacjentów, jak wykonywać dializę otrzewnową, a to jest kluczowe w jej opinii, bo dobra edukacja sprawi, że nie będzie powikłań.

Sprawdź w LEX: Rzecznik Praw Pacjenta w systemie ochrony prawnej > >

 

Dializa asystowana niedostępna

W tym obszarze pomocni mogliby być np. opiekunowie medyczni. – Konieczne byłoby wprowadzenie do systemu opiekunów, techników, pomocy pielęgniarskiej, którzy mogliby wesprzeć w procesie dializoterapii – twierdzi prof. Leszek Domański, nefrolog, rektor Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie, wiceprzewodniczący Konferencji Rektorów Akademickich Uczelni Medycznych (KRAUM).

Prof. Mariusz Kusztal, nefrolog, kierownik stacji dializ w Bolesławcu podkreśla, że w edukacji kluczowe są spotkania z pacjentem. – Pacjent, który ma dokonać wyboru dializy, dobrze, żeby np. wszedł do stacji dializ i zobaczył, na czym to polega. Dobrze, żeby odbyło się to razem z kimś bliskim. Trzeba zapytać pacjenta, co dla niego ma znaczenie. Postuluję zwiększenie dostępności do dializy otrzewnowej, szczególnie z opcją dializy asystowanej. Kiedy rozmawiam z kolegami z krajów europejskich, u nas widać ten minus, że nie ma możliwości dopłacenia komuś, żeby wykonał te dodatkowe czynności. To nie musi być ktoś z rodziny, to może być ktokolwiek, kto uzyskał po przeszkoleniu kompetencje. Zwróćmy uwagę na dializę asystowaną – podkreśli prof. Kusztal.

W ostatnich latach spadła liczba dializ otrzewnowych, bo jak wskazuje prof. Ryszard Gellert, były konsultant krajowy w dziedzinie nefrologii, jeszcze kilkanaście lat temu odsetek dializ otrzewnowych wynosił ok. 12 proc. Jak informował Tomasz Kołakowski z NFZ, na przestrzeni ostatnich dwóch lat dializę otrzewnową miało 1300 pacjentów (niecałe 4 proc. dializowanych – red.). – NFZ wydaje na to rocznie 100 mln zł. Powinniśmy ją promować, tylko co powinniśmy zrobić, bo wycenę mamy, jaką mamy – skwitował przedstawiciel NFZ.