Na jednym z forów dla lekarzy jeden z nich napisał, że miał niedawno taką sytuację, że w piątek wieczorem dowiedział się, że nie ma zmiennika, który w sobotę rano przejmie za niego dyżur. Kierownik izby przyjęć nie odbierał telefonu, dyrekcja wiedziała o problemie z wyprzedzeniem, ale nic z tym nie zrobiła.

Pracować dalej czy nie

"Pojawiają się dylematy, co powinno się zrobić w takiej sytuacji" - pisze lekarz. - " Z jednej strony nie powinienem pracować dłużej niż 24 godziny, ale jako lekarz nie mogę zostawić oddziału bez zabezpieczenia lekarskiego. Przecież, gdybym poszedł sobie do domu, a jakiś pacjent umrze, grożą mi poważne konsekwencje. Na szczęście ostatecznie udało się kogoś na zastępstwo znaleźć, ale ponieważ wszędzie brakuje lekarzy, to myślę, że coraz częściej będzie dochodzić do takich sytuacji. A co w sytuacji, jeśli nie uda się szybko z łapanki znaleźć zmiennika?"

Inny lekarz na forum wskazał, że w takiej sytuacji pojawia się jeszcze jeden wątek. "Czy lekarz na etacie lekarz nie może wyjść, bo złamie prawo? Czy jakieś przepisy o tym mówią? Czy można tu zastosować przepisy kodeksu karnego dotyczące narażenia: Kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. ... Jeżeli na sprawcy ciąży obowiązek opieki nad osobą narażoną na niebezpieczeństwo, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. Czy jeśli lekarz wyjdzie z oddziału wiedząc, że pacjenci nie mają opieki lekarskiej to świadomie ich naraża?" - pyta lekarz. 

Coraz trudniej zapełnić grafik

Prof. Andrzej Matyja, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej mówi, że pierwszy raz słyszy o sytuacji, w której nie byłoby zastępstwa na dyżur. - Za grafik odpowiada przełożony, zwykle kierownik oddziału - mówi prof. Matyja. - To jest czynność czysto administracyjna. Musi być obsadzony grafik, bo trzeba zapewnić odpowiednie warunki do udzielania świadczeń zdrowotnych. 

Prof. Matyja przyznaje, że niestety taka sytuacja, że lekarz nie ma zmiennika może się zdarzać częściej, bo braki kadry medycznej to problem systemowy, a nie pojedynczego szpitala. 

- W związku z brakami kadrowymi są ogromne trudności z obsadzeniem wszystkich stanowisk lekarzy dyżurnych - podaje prof. Matyja. - To jest problem, a ponieważ wielu lekarzy jest w wieku emerytalnym, będzie jeszcze większy. Z tego powodu, że brakuje lekarzy do obsadzenia dyżurów, niektórzy koledzy pracują w na kilku etatach, ale to powoduje zmęczenie i wypalenie zawodowe

Przepisy mówią o odpoczynku

Paweł Kaźmierczyk, prawnik z kancelarii DZP podkreśla, że przepisy w sposób szczególny normują czas pracy osób wykonujących zawód medyczny – normy wyrażone w art. 93 i następnych ustawy o działalności leczniczej mają zapewnić optymalną organizację pracy placówki medycznej, chroniąc zarówno jej pracowników, jak i pacjentów.

- Podmioty lecznicze powinny tak planować rozkład pracy, w tym grafik dyżurów, by uwzględniać wynikające z przepisów prawa limity, np. prawo pracownika medycznego do co najmniej 11 godzin nieprzerwanego odpoczynku dobowego - podaje Kaźmierczyk. I wskazuje, że w praktyce jednak nie zawsze łatwo jest wypełnić grafik, a w efekcie dochodzić może do problematycznych sytuacji, które stawiają dyżurujących w trudnym położeniu. 

Wskazuje też, że sytuacja lekarza, który nagle dowiaduje się, że nie ma zmiennika na następny dyżur jest bardzo trudna. Z jednej strony, lekarz ma obowiązek dbać o dobro pacjentów, a więc nie powinien zostawiać ich bez zabezpieczenia na wypadek nagłego pogorszenia stanu zdrowia. Z drugiej strony, może już nie czuć się na siłach do dalszej pracy i ma prawo do ochrony własnego zdrowia, a co więcej, jako pracownik jest zobowiązany dbać także o dobro pracodawcy (co wynika z art. 100 par. 2 pkt 4 Kodeksu pracy. Tymczasem nieprzestrzeganie norm czasu pracy naraża pracodawcę, może bowiem stanowić wykroczenie przeciwko prawom pracownika, zagrożone grzywną nawet do 30 tys. złotych.

Zdaniem Pawła Kaźmierczyka, każda taka sytuacja powinna być oceniana indywidualnie, ponieważ podmioty lecznicze mogą regulować zasady związane z odbywaniem dyżurów w regulaminach organizacyjnych, wewnętrznych procedurach, stosowne klauzule mogą być także zawarte w umowach z lekarzami i innymi osobami wykonującymi zawód medyczny. I właśnie z takich przepisów wynikać może pożądany sposób postępowania w podobnych sytuacjach, np. możliwość opuszczenia oddziału po wcześniejszym przekazaniu pacjentów lekarzowi przejmującemu dyżur lub ordynatorowi.

Gdy emeryci przestaną pracować, służbę zdrowia czeka... zawał - czytaj tutaj>>

 


Pracodawca powinien zadbać o grafik

Pracodawca jest związany wynikającymi z przepisów prawa limitami czasu pracy, ma też obowiązek ochrony zdrowia i życia pracowników - osoby wykonujące zawód medyczny nie powinny więc świadczyć pracy w sytuacji, gdy ich stan zdrowia na to nie pozwala.

- W związku z tym dyżurujący lekarz powinien niezwłocznie powiadomić przełożonych, kierownika dyżuru lub inne właściwe do tego osoby o konieczności przerwania pracy i potrzebie zabezpieczenia dyżuru. Lekarz może też ewentualnie np. w braku możliwości nawiązania kontaktu, próbować podjąć samodzielnie działania w tym celu, np. poinformować innego lekarza z placówki o sytuacji - mówi prawnik.

Zgodnie z przepisami to na podmiocie leczniczym ciąży obowiązek zapewnienia opieki zdrowotnej pacjentowi i zagwarantowania jego bezpieczeństwa podczas pobytu w szpitalu, co obejmuje stworzenie warunków zapewniających możliwość udzielania całodobowych świadczeń zdrowotnych. To placówka ma więc obowiązek takiej organizacji czasu pracy personelu, by była ona zgodna z dopuszczalnymi normami. W tego typu sytuacjach placówka musi więc zapewnić zabezpieczenie pacjentów przez innego lekarza.

Co się stanie, gdy lekarz wyjdzie bez zmiennika? 

Pozostaje też pytanie, co jeśli lekarz opuści dyżur, mając świadomość, że pacjenci mogą pozostać bez należytej opieki.

- Choć przepisy prawa nie zobowiązują wprost do pozostawania na oddziale, takie zachowanie może narażać pacjentów na niebezpieczeństwo. Pod kątem prawnym także w takiej sytuacji należy indywidualnie oceniać każdy przypadek. Ocena zależeć będzie m.in. od stanu, w którym znajduje się lekarz, jego faktycznej zdolności do oczekiwania na zmiennika, rodzaju oddziału czy wreszcie czynności podjętych w związku z sytuacją, takich jak zwrócenie się o wsparcie - mówi Kaźmierczyk.

Od strony prawnej, zgodnie z art. 30 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty, lekarz ma obowiązek udzielać pomocy lekarskiej w każdym przypadku, gdy zwłoka w jej udzieleniu mogłaby spowodować niebezpieczeństwo utraty życia, ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia. Zatem pozostawienie pacjentów bez możliwości otrzymania szybkiej, należytej opieki, naraża ich na niebezpieczeństwo. Może to być potencjalnie podstawą formułowania zarzutów związanych z odpowiedzialnością zawodową.

Kaźmierczyk podkreśla, że w tym przypadku dochodzi jednak do konfliktu z innymi prawami i obowiązkami lekarza jako pracownika, w szczególności wspomnianymi już regulacjami z zakresu czasu pracy – nie sposób przecież wymagać, by lekarz pracował bez przerwy przez całą dobę. Lekarz ma też prawo ratować własne zdrowie. W celu minimalizacji ryzyka lekarz powinien więc w miarę dostępnych mu możliwości podjąć działania na rzecz zabezpieczenia dyżuru przez inne osoby.

- Taka sytuacja może także rodzić konsekwencje na płaszczyźnie prawa karnego - podkreśla prawnik. - Bo narażenie człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu stanowi zgodnie z art. 160 Kodeksu karnego przestępstwo, które w przypadku lekarzy zobowiązanych do sprawowania opieki nad pacjentami zagrożone jest karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

Inna sprawa dotyczy tego, że można mieć wątpliwości, czy w przypadku, w którym wyznaczony czas dyżuru dobiegł końca, a lekarz z powodu złej organizacji czasu pracy w podmiocie leczniczym nie ma zmiennika, dalej jest on właściwym gwarantem bezpieczeństwa pacjenta czy też odpowiedzialność w tym zakresie powinny ponosić już inne osoby. - Ważne jest także zachowanie lekarza, np. czy poinformował innych pracowników medycznych o problemie - dodaje mecenas.

Odpowiedzialność cywilna

Prawnik podkreśla, że lekarz, który opuści oddział choć wie, że na oddziale nie ma innego lekarza dyżurnego naraża się także na odpowiedzialność cywilną za ewentualne szkody poniesione przez pacjenta ponosić będzie podmiot leczniczy, od którego poszkodowany będzie dochodzić swoich roszczeń. - Po zapłaceniu odszkodowania, placówka będzie mogła domagać się zwrotu od lekarza, z którego działaniem związana jest szkoda, choć z powyższych względów dyskusyjna jest jego odpowiedzialność. - mówi prawnik. -  W tym przypadku limit potencjalnej kwoty wynosi trzykrotność miesięcznego wynagrodzenia.