Czasowy brak leków może dotknąć każdego pacjenta. Problem pojawia się wtedy, gdy medykament jest niezbędny, bo umożliwia chorującej osobie życie bez bólu. Tak jest chociażby w przypadku jednego z leków opioidowych stosowanego przez chorych doświadczających przewlekłego bólu.  Obecnie jest on dostępny w hurtowniach i lokalne apteki mogą je zamówić dla pacjenta, ale w lipcu i sierpniu nie było to możliwe. Pacjentka z niedużej podwarszawskiej miejscowości nie mogła zamówić leku w pobliskiej aptece, bo nie było go w hurtowniach (a więc apteka nie mogła go dla niej zamówić, bo nie miała skąd). 

Czytaj w LEX: Czy istnieje możliwość wymiany leku nierefundowanego na refundowany w ramach realizacji recepty przez farmaceutę? >>>

Czytaj w LEX: Istotne podobieństwo produktów leczniczych >>>

 

Trzeba jechać, apteka nie może wysłać

W takich sytuacjach pacjenci korzystają z komercyjnych wyszukiwarek leków np. "Gdzie po lek" czy "Kto ma lek". Z danych tych portali w tamtym czasie wynikało, że leku brakuje w całej Warszawie, a najbliższa apteka, w której były dostępne dwa ostatnie opakowania znajdowała się w Radomiu. Apteka w Radomiu nie mogła jednak wysłać pacjentce tych leków, bo byłoby to niezgodne z prawem. Co prawda na mocy art. 68 ust. 3 ustawy z 6 września 2001 r. Prawo farmaceutyczne dopuszcza prowadzenie przez apteki ogólnodostępne i punkty apteczne wysyłkowej sprzedaży produktów leczniczych. Jednak taka  sprzedaż może dotyczyć wyłącznie produktów leczniczych wydawanych bez recepty, czyli bez przepisu lekarza - zaznacza Główny Inspektorat Farmaceutyczny. Do wydania leku opioidowego jest natomiast potrzebna recepta. W sytuacji braku leku w pobliskiej aptece i brakach w hurtowniach starszy, schorowany pacjent, jeśli nie ma bliskich, którzy mogą wsiąść w pociąg lub samochód i pojechać kilkadziesiąt kilometrów po potrzebny lek, jest stawiany pod ścianą. 

Sprawdź też: Prowadzenie wysyłkowej sprzedaży leków przez apteki/punkty apteczne - PROCEDURA w LEX krok po kroku >>>

Czytaj także na Prawo.pl: Inflacja dotarła do aptek, a sztywne marże potęgują wzrost cen leków nierefundowanych>>

Problem braku leków jest, ale go nie ma 

Informacje o brakach leków pojawiają się od wielu miesięcy. Ministerstwo Zdrowia powtarza, że "problemu z systemowym brakiem leków nie ma". Przeczy to jednak  doświadczeniu pacjentów, którzy z aptek odchodzą z kwitkiem a także temu, co mówią lekarzy i farmaceuci. Na ubiegłotygodniowej konferencji prasowej wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski przyznał w końcu, że jest problem z dostępnością poszczególnych leków.

Alarmujące informacje dotyczyły m.in. braku antybiotyków stosowanych w leczeniu dzieci, leków na cukrzycę stosowanych w lecznictwie otwartym a także leków przeciwbólowych zawierających morfinę. Lekarze informowali  o niedoborach leków leków specjalistycznych, leków szpitalnych. 

Czytaj w LEX: VI SA/Wa 1913/19, Nakaz odmowy wydania leku. Podstawy do odmowy wydania leku. - Wyrok WSA w Warszawie >>>

Czytaj także na Prawo.pl: Ministerstwo Zdrowia: Lekarz otrzyma informacje o dostępności leków w danym regionie>> 

Wiceminister zdrowia zapowiedział blisko dwa tygodnie temu, że co dwa tygodnie do Naczelnej Izby Lekarskiej i Naczelnej Izby Aptekarskiej, a także do hurtowników będą trafiać informacje  dotyczące możliwej, ograniczonej dostępności poszczególnych leków. Chodzi o to, żeby lekarz już przy przepisywaniu leku pacjentowi mógł sprawdzić, czy ten w ogóle będzie mógł go wykupić, czy jest on jest dostępny w okolicy (np. na terenie województwa). 

Czytaj w LEX: Dowóz leków do domu pacjenta - komentarz praktyczny >>>

Czytaj w LEX: Sprzedaż leków na odległość - regulacje krajowe >>>

Alert o braku dostępności leku już w gabinecie lekarza

Lekarze i farmaceuci podkreślają jednak, że potrzebny jest dostęp do danych w czasie rzeczywistym, a informacje dotyczące stanu sprzed dwóch tygodni niewiele pomogą. 

-  Zgodnie z prawem, informacje o tym, że leku może brakować w obrocie przedsiębiorca przekazuje Ministerstwu Zdrowia dwa miesiące przed tym, gdy ten brak wystąpi - podkreśla Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej. Zaznacza, że rozwiązaniem byłaby na przykład strona, na której po wyszukaniu konkretnego leku, pojawiałyby się informacje dotyczące tego, kiedy mogą wystąpić braki, których leków, w jakich dawkach, kiedy spodziewana jest kolejna dostawa. - Takie rozwiązania funkcjonują już w innych krajach. Stosowane są dwa modele. Pierwszy, w którym z danych o dostępności leków i przewidywanych ewentualnie brakach mogą korzystać lekarze, farmaceuci i pacjenci - tak jest na przykład w Hiszpanii. I drugi - zamknięty - w którym uprawniony jest rząd, lekarze i farmaceuci, a pacjenci już nie. Oba modele mają plusy i minusy - dodaje Marek Tomków.  

Obecnie polscy pacjenci korzystają z komercyjnych wyszukiwarek. Te jednak posługują się danymi tylko z wybranych aptek.  Portal "Kto ma lek" informuje, że sprawdza dostępność leków w 10,3 tys. aptek (na  blisko 12 tysięcy).  Z kolei portal "Gdzie po lek" podaje w swoich zestawieniach informacje pochodzące z 1,8 tys. aptek.  Przede wszystkim jednak, są to dane o występujących już brakach, a nie spodziewanych problemach z dostępnością. 

Czytaj w LEX: Zasady bezpiecznego dzielenia opakowań leków gotowych >>>

Czytaj w LEX: Uwarunkowania prawne realizacji substytucji leków przez apteki >>>

Marek Tomków podkreśla, że  Ministerstwo Zdrowia ma pełne dane.   - Stworzono za ogromne pieniądze system do monitorowania obrotu lekami, do którego codziennie pod groźbą 50 tys. zł kary apteki przekazują wszystkie dane. Pytanie, co z tego wynika? Nic. Pacjent musi sprawdzać na komercyjnej stronie, których leków brakuje i gdzie ich szukać. Farmaceuta może to sprawdzić kontaktując się z hurtownią. Natomiast dla niego kluczową informacją jest to, jak długo ten brak potrwa i czy są przewidziane dostawy. Do tych danych nie ma już jednak dostępu. Lekarz, który widziałby, że lek będzie trudno dostępny, mógłby przygotować na to pacjenta, na przykład wystawiając trzy recepty, każdą na jedno opakowanie, zamiast recepty jednej na trzy opakowania leku, żeby pacjent mógł wykupić lek w trzech różnych aptekach. Najlepiej byłoby, aby przy wystawianiu recepty pojawiał się alert: lek zagrożony brakiem  - mówi Marek Tomków. 

 

 

Takie rozwiązanie proponuje także prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej (NRL). Alerty lekowe byłyby wyświetlane lekarzowi przepisującemu zagrożony brakiem dostępności lek.  Łukasz Jankowski, prezes NRL zaznacza, że możliwe byłoby to za pośrednictwem systemów teleinformatycznych, jak np. gabinet.gov.pl i IKP (indywidualne konto pacjenta).

Prezydium NRL podkreśla, że system nie może się opierać na  przekierowywaniu pacjentów do komercyjnych portali generujących „turystykę lekową”. Pacjenci szukają leków w aptekach w całej Polsce. Powoduje to ich frustrację i sprawia wrażenie, że organy odpowiedzialne za politykę lekową nie panują nad pogłębiającym się deficytem leków w kraju. 

Są szanse, że takie właśnie rozwiązanie (alerty) zostanie wdrożone gdyż wiceminister zdrowia zapowiedział, że docelowo chce wykorzystać system informatyczny  "podpięty pod gabinet.gov.pl". 

Wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej zaznacza jednak, że na razie nie ma informacji, aby resort podjął prace w tym kierunku.

Czytaj w LEX: Obowiązki aptek związane z obrotem produktami refundowanymi w świetle przepisów ustawy o refundacji leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów medycznych >>>

Reglamentowanie leków - lekarze są przeciwni

Lekarze krytykują także zapowiedź reglamentowania leków. Prezydium NRL podkreśla, że jakiekolwiek próby i pomysły idące w tym kierunku a także zawężanie wskazań terapeutycznych, segregowanie pacjentów "budzą uzasadniony prawnie i etycznie sprzeciw".

Zapowiedź reglamentacji leków pojawiła się w odpowiedzi na interpelację poselską, udzielonej przez wiceministra zdrowia Macieja Miłkowskiego. Pytanie jednego z posłów dotyczyło braku dostępności leków stosowanych w terapii cukrzycy typu II.  Jak wyjaśniał wiceminister,  przyczyną lokalnych niedoborów jednego z leków w niektórych aptekach jest stale rosnące zapotrzebowanie, gdyż przepisywany jest jako lek na odchudzanie (poza wskazaniami rejestracyjnymi).  Jednocześnie zaznaczył, że obecnie prawo nie pozwala na ograniczanie sprzedaży dwóch konkretnych produktów leczniczych. - Aktualnie trwają prace w zakresie stworzenia przepisów prawa dotyczących reglamentacji produktów leczniczych na polskim rynku, stosowanych nie tylko w czasie epidemii i w chorobach zakaźnych, jednak podanie konkretnej daty wejścia w życie wskazanych uregulowań prawnych nie jest znane - dodał wiceminister.