Mimo że - zgodnie z obowiązującymi przepisami - działalność apteczną może rozpocząć już tylko magister farmacji, przedsiębiorcy nie mający do tego uprawnień skupują istniejące placówki oferując im uzależniające franczyzy. To jeden ze sposób na to, by obejść prawo.

Sieci aptek znalazły sposób, aby obejść prawo i otwierać nowe placówki - czytaj tutaj>>

Związek podkreśla, że przejmowanie aptek indywidualnych przez zagraniczne sieci trwa nadal mimo ustawy „AdA”.  Te przepisy zostały wprowadzone w 2017 r. Ustawa nazywana potocznie "Apteką dla Aptekarza" weszła w życie 25 czerwca 2017 roku, w postaci nowelizacji ustawy Prawo farmaceutyczne. Przez wiele lat zabiegała o nią Naczelna Izba Aptekarska.

Zobacz: Czy istnieją wymogi, zgodnie z którymi powinny być sporządzane pieczątki magistrów farmacji? >

Zgodnie z przepisami, nową aptekę może prowadzić tylko farmaceuta lub farmaceuci w ramach wybranych spółek osobowych. W przypadku nowych placówek obowiązywać będą kryteria geograficzno-demograficzne. Wymogiem jest min. 3 tys. mieszkańców w danej gminie na jedną aptekę oraz nie mniej niż 500 metrów odległości od konkurencyjnej apteki. Kryterium dotyczące mieszkańców nie będzie jednak obowiązywać, jeśli nowa apteka powstanie w odległości 1 km od obecnie istniejącej.

Zobacz: Uznawanie kwalifikacji farmaceutów w Unii Europejskiej >

- Ta ustawa miała być ratunkiem dla polskiego aptekarstwa. Wprowadziła regulacje typowe dla większości krajów Europy, m.in. blokujące rozwój sieci i mające na celu przywrócenie aptekom ich pierwotnej, ważnej roli w systemie ochrony zdrowia. Ustawa dała nadzieję, jednak degradacji nie udało się zatrzymać wobec narosłej przez lata przewagi korporacji sieciowych, w wyniku której wiele sieci należy już do zagranicznych firm oraz nieustannej słabości inspekcji farmaceutycznej. Potrzebne są dalsze działania – podkreśla Marcin Wiśniewski, prezes ZAPPA. 


„Apteka dla aptekarza”, czyli ceny leków rosną, ale nie przez przepisy? - czytaj tutaj>>

 

Raport: Aptek jest za dużo w Polsce

We wtorek ZAPPPA podała wyniki raportu dotyczącego liczby aptek w Polsce. Wynika z niego, że aptek w Polsce jest za dużo.  Według danych Głównego Urzędu Statystycznego na jedną aptekę przypada w Polsce średnio 2628 osób, w poszczególnych województwach liczba ta waha się od 2341 do 2986 mieszkańców. Tymczasem średnia dla Unii Europejskiej wynosi ok. 4350 mieszkańców na aptekę. Za raportu wynika, że zagęszczenie aptek w Polsce byłoby równe średniej krajów Europy, gdyby w Polsce było 8796 aptek.

Zobacz: Czy SPZOZ po 1 lipca 2019 r. może prowadzić ogólnodostępną aptekę? >

W opinii aptekarzy ten stan rzeczy w Polsce stwarza wiele problemów zarówno dla właściwego funkcjonowania rynku aptecznego jak i dla samych pacjentów.

Zobacz: Czy osoba prowadząca aptekę w formie spółki z o.o. i będąca wspólnikiem w spółce cywilnej prowadzącej podmiot leczniczy, może nadal łączyć te działalności? >

 

Liczba aptek będzie maleć

W Polsce działa teraz ok. 14 420 aptek i punktów aptecznych. W 2018 r. osiągnęły one całkowity obrót na poziomie 34,5 mld zł. Od roku liczba aptek nieznacznie maleje. Z raportu wynika, że w najbliższych latach ten trend powinien się utrzymać i zatrzymać się na poziomie 9,3-11,3 tys. placówek.

 

W opinii organizacji liczba aptek w Polsce na poziomie 10-11 tysięcy jest optymalna z punktu widzenia efektywnej dystrybucji leków oraz racjonalizacji kosztów całego systemu. Zbyt duża liczba aptek – to niepotrzebne koszty lokalowe oraz w przypadku aptek sieciowych – osobowe (zbędne struktury organizacyjne, zarządy, działy zakupowe, księgowe itp.). Ograniczenie tych kosztów może doprowadzić do obniżenia marż na całym rynku, a zatem także do spadku cen leków.


Blogerce grozi 50 tys. złotych kary za złamanie zakazu reklamy aptek  - czytaj tutaj>>

Mało farmaceutów

Zdaniem organizacji zrzeszającej aptekarzy liczba aptek powinna się zmniejszyć także z powodu braków kadrowych. Pod względem liczby farmaceutów przypadających na statystyczną aptekę Polska (1,8) jest znacznie poniżej średniej europejskiej (2,4). Stan należy uznać za alarmujący, zwłaszcza że apteki pracują w trybie dwuzmianowym. Jednocześnie liczba farmaceutów przypadających na 100 tys. mieszkańców wynosi 74 i nie odbiega znacząco od średniej OECD, która wynosi 82.

 


Przyjmując za wzór średnią krajów Unii Europejskiej (2,4 farmaceuty na aptekę), przy obecnej liczbie 27 tysięcy pracujących farmaceutów, istniejące zasoby kadrowe w Polsce zapewniają odpowiednią obsadę dla 11250 aptek.

Autorzy raportu podkreślają, że by przychód statystycznej apteki w Polsce byłby równy średniej krajów OECD, gdyby w Polsce funkcjonowało 9290 aptek (bez wzrostu pozostałych parametrów – wydatków pacjenta  i marży).

Wyrok NSA zagrożeniem dla istnienia 5 tysięcy aptek - czytaj tutaj>>

 

Sprzedaż leków refundowanych przynosi straty

Statystyczna profesjonalna apteka ma miesięczne obroty w wysokości 144 tys. zł. Około 35 proc. stanowią leki refundowane, a marża na nich uzyskiwana – wyznaczona w tabeli marż przez Ministerstwo Zdrowia – wynosi średnio 18,5 proc. Dochód generowany na sprzedaży leków refundowanych wynosi więc około 9 300 złotych miesięcznie, tymczasem stały koszt miesięczny prowadzenia statystycznej apteki wynosi ok. 47 tys zł.

Z opracowania wynika, że by statystyczna apteka osiągała obrót pozwalający na uzyskanie zerowego dochodu na lekach refundowanych, w Polsce powinno być nie więcej niż 11 300 aptek.

Więcej aptek sieciowych, większa sprzedaż suplementów

Według ZAPPA nadmierna liczba aptek, zwłaszcza sieciowych, przyczynia się do rosnącej konsumpcji suplementów diety.

- Ponieważ marża na leki refundowane jest za niska, apteki – aby sfinansować dystrybucję leków refundowanych i zredukować stratę – są zmuszone sprzedawać towar wysokomarżowy (np. suplementy diety) - tak tłumaczą to aptekarze. - Ustalenie marży urzędowej na zbyt niskim poziomie prowadzi więc do większej sprzedaży i konsumpcji preparatów, które pacjentom nie są potrzebne, a dodatkowo zwiększają ryzyko działań niepożądanych i interakcji z lekami. Dynamiczny wzrost sprzedaży suplementów diety pokrywa się ze wzrostem liczby aptek sieciowych - podkreślają.

Sieci apteczne mają 43 proc. rynku

Aptek indywidualnych jest w Polsce ok. 8,2 tys. (57 proc. rynku). W 2018 wygenerowały łączny obrót ok. 14,2 mld zł (41,1 proc. wartości rynku), czyli średnio ok. 144 tys. zł miesięcznie na aptekę i wpłaciły podatek (PIT/CIT) ok. 215-280 mln zł (szacunkowo 1,5-2,0 proc. obrotu).

Aptek sieciowych jest ok. 6,2 tys. (43 proc. rynku). W 2018 r. wygenerowały obrót ok. 20,3 mld zł (58,9 proc. wartości rynku), średnio 273,5 tys. zł miesięcznie na aptekę. Według danych Ministerstwa Finansów największe sieci nie wykazały przychodu ani podatku należnego.