Warszawska Wspólnota Samorządowa to zawiązany w 2010 r. sojusz lokalnych komitetów wyborczych. WWS ma swoich przedstawicieli w radach 13 dzielnic oraz w Radzie Warszawy.

"Hanna Gronkiewicz-Waltz oddala się od problemów mieszkańców Warszawy" - ocenił na poniedziałkowym briefingu prasowym przed ratuszem przewodniczący WWS Piotr Guział.

Jak poinformował, w piśmie do prezydent Warszawy WWS domaga się wycofania z podwyżki cen biletów komunikacji miejskiej wprowadzonej w 2013 r. oraz podwyżki, która ma obowiązywać od 2014 r. Przypomniał, że mimo podwyżek cen biletów, Zarząd Transportu Miejskiego zmniejsza liczbę kursów komunikacji miejskiej.

Ponadto WWS chce obniżenia opłat za gospodarowanie śmieciami oraz wycofania się z decyzji dotyczących m.in. prywatyzacji kuchni i stołówek szkolnych, redukcji etatów w placówkach oświatowych. "Władze Warszawy nie mają pomysłu na politykę edukacyjną" - ocenił WWS.

Jak powiedziała PAP zastępca rzecznika stołecznego ratusza Agnieszka Kłąb, opłata za śmieci może jeszcze zostać obniżona a zależy to od wyników przetargów z firmami śmieciowymi. "Nie chcemy zarabiać na śmieciach" - zaznaczyła.

Odnosząc się do podwyżki cen biletów wprowadzonej w 2013 r., zwróciła uwagę, że pasażer w Warszawie wciąż ponosi jedynie 30 proc. ceny biletu, a reszta jest finansowana z budżetu miasta. Podkreśliła, że wydatki na edukację w 2013 r. się nie zmieniły i jest to ogółem 2,6 mld zł.

Podkreśliła też, że stołeczne biuro edukacji przygotowało wytyczne, natomiast decyzje dotyczące funkcjonowania szkół i przedszkoli podejmują ich dyrektorzy i burmistrzowie dzielnic.

WWS chce, by uchwały w tych sprawie biletów komunikacji miejskiej, opłaty śmieciowej oraz edukacji zostały przygotowane do 16 maja i znalazły się w porządku obrad sesji Rady Warszawy, którą zaplanowano na 23 maja. "To nie propozycja, ale ultimatum" - powiedział Guział. Podkreślił, że w przeciwnym razie WWS rozpocznie zbieranie podpisów ws. referendum o odwołanie prezydent Warszawy.

Aby referendum lokalne mogło się odbyć, pod wnioskiem w tej sprawie musi podpisać się 10 proc. uprawnionych do głosowania, co - według wyliczeń PAP - w przypadku Warszawy oznacza ok. 130 tys. osób. Podczas referendum wymagana jest co najmniej 30-procentowa frekwencja.