„Cieszę się, że to będzie pierwszy porządny stadion w Łodzi i mam nadzieję, że drużyna Łódzkiego Klubu Sportowego, która będzie na nim grała, w momencie sfinalizowania całej inwestycji będzie już w ekstraklasie. Bo na to liczymy, budując taki obiekt godny tego miasta i godny tego klubu, który ma ponad 100-letnią historię” – powiedział Biernat.

Prezydent Łodzi Hanna Zdanowska przypomniała natomiast, że historia obiektów sportowych przy al. Unii jest bardzo bogata.

„Dzisiaj w ten symboliczny sposób przypieczętujemy los tego terenu. 90 lat temu pierwszy prezydent wolnej Łodzi Aleksy Rżewski rozpoczął tu budowę parku sportowego. Wracamy do tej tradycji. Aleja Unii zostanie terenem, który już na zawsze będzie kojarzył się łodzianom ze sportem. Będzie też kojarzył się z Łódzkim Klubem Sportowym, ponieważ to jest teren, na którym przez wiele lat zawodnicy tego klubu osiągali świetne wyniki w sporcie. Nie tylko w piłce nożnej, ale też koszykówce czy siatkówce” – powiedział Zdanowska.

Prace przy nowym stadionie rozpoczęły się kilka miesięcy temu. Realizująca projekt firma Mirbud na części budowy wyszła już z wykopu na poziom „0”. Wykonawca zapowiedział, że pod koniec września powinny być widoczne pierwsze rzędy trybun, a przed zimą obiekt będzie zadaszony.

„Postaramy się do lipca przyszłego roku wlać tutaj 15 tys. m sześc. betonu i wrzucić 800 ton stali. Wszystko po to, żeby późniejsze emocje na tym stadionie były pozytywne i wyłącznie sportowe” – powiedział wiceprezes Mirbudu Sławomir Nowak.

Budowa nowego obiektu z trybuną główną na 5,7 tys. widzów będzie kosztowała miasto 94 mln zł. To pierwszy etap budowy Centrum Sportu przy al. Unii. Kapelan łódzkiego sportu Paweł Miziołek przed wmurowaniem aktu erekcyjnego powiedział jednak, że „jakbyśmy nie nazwali tego obiektu, to i tak będzie to stadion ŁKS”.

W poniedziałkowej uroczystości uczestniczył również m.in. Robert Grzywocz, jeden z zawodników, którzy w 1958 r. w barwach ŁKS zdobyli pierwszy w historii Łodzi tytuł mistrza Polski w piłce nożnej. Grzywocz z żoną nadal regularnie przychodzi na mecze swoich następców, którzy po kryzysie finansowo-organizacyjnym miniony sezon musieli spędzić w łódzkiej 4. lidze. W tych rozgrywkach w 38 meczach zdobyli 95 pkt (bramki 116-19) i z pierwszego miejsca awansowali do 3. ligi (nad drugim zespołem mieli 14, a nad trzecim 27 punktów przewagi). (PAP)